Reklama

37-letni LeBron wymiata, ale Lakers przegrywają

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

31 grudnia 2021, 15:27 • 3 min czytania 30 komentarzy

30 grudnia LeBron James skończył 37 lat. To wiek, w którym Kobe Bryant oraz Michael Jordan byli na emeryturze, podobnie jak większość koszykarzy zajmujących wysokie miejsca w historycznych rankingach. Zawodnik Los Angeles Lakers gra jednak cały czas i to naprawdę znakomicie. W ostatnich sześciu meczach za każdym razem zdobywał przynajmniej 30 punktów. Problem w tym, że jego zespół… wygrał tylko jedno z tych spotkań.

37-letni LeBron wymiata, ale Lakers przegrywają

Statystyki LeBrona są imponujące. W całej lidze więcej punktów na mecz od niego (28.0) notuje tylko Kevin Durant (29.9, ale “Król” ma więcej meczów z wynikiem 30+). Ta średnia jest najlepszym wynikiem Jamesa od sezonu 2009/2010, kiedy grał jeszcze w Cleveland Cavaliers (i czekał na swój pierwszy mistrzowski pierścień). Powiedzieć zatem, że to zawodnik długowieczny, to nic nie powiedzieć.

LeBron jednak nie tylko umieszcza piłkę w koszu, ale robi w Lakers wszystko. Dwa dni temu wyszedł w pierwszej piątce jako… środkowy, co nie zdarzyło mu się nigdy wcześniej w karierze. Skąd taki pomysł na ustawienie zespołu? Kontuzjowany jest Anthony Davis, a gra z Dwightem Howardem czy DeAndre Jordanem ostatnio Jeziorowcom nie wychodziła. Dlatego przeciwko Houston Rockets ta dwójka “odpoczywała”, podczas gdy James zanotował… 32 punktów, 10 zbiórek, 11 asyst oraz 2 bloki.

Postawa doświadczonego lidera musi kibiców Lakers cieszyć, ale jest jeden problem. Nie idą za nią wyniki zespołowe. Ekipa z Los Angeles przegrała 5 z ostatnich 6 meczów. W całym dotychczasowym sezonie uzbierała więcej porażek (19) niż zwycięstw (17).

A przecież mówimy o drużynie, która była (może i dalej jest) jednym z faworytów do mistrzostwa.

Reklama

Kontuzje kontuzjami, ale to nie jedyny problem

Anthony Davis stracił już przez uraz sześć kolejnych meczów i pozostanie poza grą do przynajmniej połowy stycznia. Żelaznego zdrowia nie mieli również LeBron, a także Talen Horton-Tucker, Austin Reaves czy Avery Bradley. Nie da się ukryć – Lakers nie dopisuje w tym sezonie szczęście, jeśli chodzi o kontuzje (żadna ich piątka nie spędziła na parkiecie łącznie więcej niż… 53 minuty), podobnie zresztą jak w poprzednim, ale to samo można powiedzieć o wielu innych ekipach. Dla przykładu: Atlanta Hawks zmagają się nie tylko z urazami, ale ogniskiem koronawirusa. Ich obecny skład – w porównaniu do tego, który wystawiali jeszcze w październiku – jest nie do poznania.

Po stronie Lakers nie stoi również terminarz. Do świąt – ze statystycznego punktu widzenia – mieli najłatwiejszy zestaw meczów w lidze. Po świętach będą mieli zaś… najtrudniejszy kalendarz gier. W 2022 roku zmierzą się trzykrotnie z Golden State Warriors oraz Utah Jazz, a dwukrotnie z Phoenix Suns. Zaznaczmy – to trzy, na ten moment, najmocniejsze ekipy na Zachodzie NBA.

LeBron i spółka tymczasem zajmują siódme miejsce w tabeli konferencji zachodniej. Jeśli je utrzymają – będą grać w turnieju play-in, który zadecyduje o tym, czy wywalczą miejsce w playoffach. Ale oczywiście – woleliby tego uniknąć i być w najgorszym razie na szóstej pozycji, która zagwarantuje im bezpośredni udział w fazie posezonowej. Nawet gdyby im się to udało, mówimy wciąż o rozczarowujących wynikach jak na zespół, którego głównym, ba, jedynym celem, jest zdobycie kolejnego tytułu.

Sam LeBron jednak… cóż, absolutnie nie gra jak 37-latek. Julius Erving, Karl Malone oraz Kareem Abdul-Jabbar –  to jedyni zawodnicy, którzy w jego wieku zdobywali przynajmniej 20 punktów na mecz w sezonie. Żaden jednak nie był blisko trzydziestu. Żaden nie prezentował tak szalonej regularności. Regularności, która wkrótce zaprowadzi zawodnika Lakers na pierwsze miejsce w tabeli wszech czasów, jeśli chodzi o liczbę oczek uzbieranych na parkietach NBA. Na ten moment ma ich 36,038. Malone’a powinien wyprzedzić za kilka miesięcy (36,928). Abdula-Jabbara, obecnego lidera, jeśli wszystko pójdzie dobrze, w przyszłym sezonie (38,387).

Reklama

“To jest wybryk natury. Gość, który jest niesamowicie przygotowany, który rodzi się jeden na sto milionów”mówił niedawno w Kanale Sportowym o LeBronie Marcin Gortat. Trudno się z nim nie zgodzić.

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Anglia

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

30 komentarzy

Loading...