Reklama

Kaczmarek zapowiedział cięcia. Kto może odejść z Lechii?

redakcja

Autor:redakcja

22 grudnia 2021, 12:29 • 8 min czytania 10 komentarzy

Jeśli trener Ekstraklasy mówi publicznie o potrzebie transferów, zwykle ma na myśli potencjalne wzmocnienia. Czasem wskazuje pozycje, na których klub szuka zawodników, czasem operuje konkretnymi rynkami czy charakterystyką oczekiwanych piłkarzy, zdarza się nawet apel do władz klubu o to, by sypnęły groszem nieco mocniej, jeśli ma zostać spełniony przedstawiony przez nich cel. Tomasz Kaczmarek również wypowiedział się ostatnio o ruchach w zimowym oknie transferowym. Trener Lechii nie spodziewa się wzmocnień. Oczekuje za to, że… kadra będzie szczuplejsza.

Kaczmarek zapowiedział cięcia. Kto może odejść z Lechii?

To bardzo niecodzienne podejście do tematu. Przeanalizujmy zatem – czy kadra Lechii faktycznie jest za szeroka i kto może mieć podczas przerwy świątecznej gorącą linię z menedżerem?

Tomasz Kaczmarek: – Kadra jest zbyt szeroka

Ale zanim przejdziemy do teoretyzowania, pełna wypowiedź szkoleniowca z Gdańska.

Wszyscy wiemy, że może jest jedna czy druga pozycja, na której nieraz musieliśmy rotować, ale ogólnie zaplanowanych jest mało ruchów transferowych. Oprócz tego, że nasza kadra jest za duża. Zostanie nam na wiosnę piętnaście spotkań. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby każdy zawodnik, który rano przychodzi tu do pracy, miał realną szansę zagrać w następnym meczu. Żeby miał o co walczyć.

Reklama

– Muszę pokazać każdemu piłkarzowi szacunek w formie tego, żeby miał szansę. Na niektórych pozycjach – w środku pola, gdzie na trzy pozycje mamy 10-11 zawodników – jest nas troszeczkę za dużo. Musimy pomyśleć, jak stworzyć dla zawodników możliwości rozwoju.

– Jak drużyna jest za duża i trenujemy 11 na 11, a 7 zawodników musi być na boku, to trudne dla zawodników i trenera. To nie jest komfortowa sytuacja. Zawsze się z tym źle czuję. Bo nie mogę dać każdemu tego, na co zasługuje.

– Może uda nam się popracować nad jakimś jednym wzmocnieniem. Ale ogólnie chodzi o to, żeby dla jednego, drugiego czy trzeciego zawodnika znaleźć jakieś mądre rozwiązanie. To może być wypożyczenie. Wszystko zależy od rynku i tego, jakie będą możliwości, żeby było sprawiedliwie.

– Idealna sytuacja dla zespołu to 22-23 zawodników. Myślę, że tutaj nie będzie aż takiej zmiany. Ważne, żeby dla kilku zawodników znaleźć dobre rozwiązanie, żeby mogli więcej grać i pokazać swój talent.

Czy kadra Lechii jest za szeroka?

Jeśli chodzi o standardy Lechii w ostatnich latach, letnie okno to wręcz słynna awanturnicza polityka transferowa. Wszyscy pamiętamy, jakie były początki rządów Franza-Josefa Wernze. Piłkarze zjeżdżali do Gdańska wręcz wagonami. Czasem obcokrajowcy o jakiejś tam marce, czasem naprawdę mocne polskie nazwiska, młodzi, starzy, dobrzy, słabi. No, generalnie – działo się.

Reklama

Ale to już czasy przeszłe. Bo ostatnio Lechia bardzo wyhamowała, a w klubowej kasie po barwnych latach zostało sporo dziur, przez które swego czasu piłkarze rozwiązywali kontrakty. Obecna sytuacja jest stabilna. Dzieje się tak również dlatego, że Lechia obrała przeciwną skrajność. Już nie jest klubem, który zapewni ci topową pensję i który nie będzie wymagał mistrzostwa Polski. Płaci normalnie, ściąga piłkarzy rzadko.

Latem trafili do Gdańska zwłaszcza Ilkay Durmus i Marco Terrazzino. Pierwszy już jest jednym z najlepszych piłkarzy w lidze na swojej pozycji, drugi – ma wszelkie zadatki ku temu, by stać się nim na wiosnę. Do tego Bassekou Diabate (raczej średniawka), Miłosz Szczepański i Łukasz Zjawiński (w ogóle nie grają), a także Witan Sulaeman, który występuje na pozycji Indonezyjczyka. Łącznie sześciu piłkarzy. W innych klubach – normalne okno, w Lechii – obfite okno.

Zeszłoroczna zima? Trzech piłkarzy – Jan Biegański, Joseph Ceesay i Mykoła Musolitin. Zeszłoroczne lato? Jeden – Bartosz Kopacz. Przez dwa okienka panowało zaciskanie pasa i budowanie na tym, co już w Gdańsku jest.

W obu tych oknach kadra była raczej uszczuplana, bo w międzyczasie piłkarze odchodzili. Przed sezonem 20/21 – Błażej Augustyn, Patryk Lipski, Filip Mladenović, Sławomir Peszko, Ze Gomes, Paweł Żuk. Zimą – Jakub Arak, Rafał Kobryń, Jaroslav Mihalik, Mateusz Sopoćko i Kacper Urbański. Latem tego roku – Karol Fila, Egy Maulana Vikri, Kenny Saief i Żarko Udovicić. W ostatnich trzech oknach do Gdańska trafiło łącznie dziesięciu graczy. Odeszło piętnastu. Kiedyś kadra faktycznie była nieproporcjonalnie napuchnięta. Teraz… teraz jest raczej standardowa. Przynajmniej na tle innych klubów.

22 piłkarzy zagrało jesienią w Lechii co najmniej 100 minut. Uznajemy, że bariera stu minut jest optymalna, by uznać danego zawodnika za jakkolwiek ważnego dla zespołu. Wśród tych, którym nie udało złamać się tej liczby, są…

  • Antoni Mikułko (bramkarz z rocznika 2005) – 0 minut
  • Mykoła Musolitin (skrzydłowy) – 93 minuty
  • Miłosz Szczepański (ofensywny pomocnik) – 5 minut
  • Omran Haydary (skrzydłowy) – 15 minut
  • Witan (skrzydłowy) – 0 minut
  • Łukasz Zjawiński (napastnik) – 16 minut

A więc Tomasz Kaczmarek ma niejako rację. Skorzystał z 22 zawodników i mówi o tym, że potrzebuje 22 zawodników. Aby dojść do wniosku, że więcej piłkarzy jest w Lechii zbędnych, trzeba wyjść z założenia, że w drużynie nie będzie a) kontuzji, b) koronawirusa, c) dłuższych zawieszeń. Jesienią udawało się uniknąć absencji, które przyprawiałyby szkoleniowca o ból głowy. Kilkutygodniowe przerwy mieli tylko Tobers, Haydary i Ceesay. Z zaległości musieli „wyleczyć się” też nowi zawodnicy – Terrazzino i Szczepański.

Kto może odejść z Lechii?

Bramkarze:

Wydawałoby się, że w bramce nie ma przerostu zatrudnienia. Jest Kuciak, mający uznaną markę w lidze, jest Alomerović, bardzo solidny zmiennik, jest młody Mikułko, który ma się uczyć. Liczbowo tak, jak powinno to wyglądać.

A jednak Interia donosi, że Zlatan Alomerović przeniesie się do Jagiellonii. Z perspektywy Lechii, posiadanie takiej dwójki bramkarzy to komfort. Z perspektywy samego Alomerovicia, to ciągłe siedzenie w cieniu lepszego kolegi. I być może należy odwołać się tu do słów Kaczmarka, który chce, by każdy piłkarz z obecnej kadry się rozwijał. Jakie perspektywy ma na to Zlatan? Może czekać, aż Kuciak dozna kontuzji, ale to zwyczajnie zbyt dobry bramkarz, by siedzieć na ławce. Po prostu. Kaczmarek na starcie swojej pracy dał obu golkiperom po dwa mecze, by wzbudzić na nowo rywalizację. Znów wygrał ją Kuciak.

Lechia oszacowała więc, że posiadanie dwóch fachowców tej klasy to zbyt luksusowa sprawa. Piłkarz stwierdził, że 3,5 roku na ławce to za dużo. Pytanie, czy Lechia znajdzie jakieś sensowne zastępstwo. Interia podaje, że klub ma trzy kandydatury.

Obrońcy:

Jeśli Tomasz Kaczmarek mówi o jednym transferze do klubu, strzelamy w ciemno, że chodzi o prawego obrońcę. Lechia podeszła do sprawy… wizjonersko. Co robi typowy klub, gdy sprzedaje swojego jedynego prawego obrońcę? Ściąga nowego. Co robi Lechia? Nic.

Było to trochę dziwne. Być może liczono na to, że w tej roli sprawdzi się Mykoła Musolitin, mistrz świata U-21. Ale Musolitin, jaki jest… nikt nie widzi, bo nie gra. Przesunięto na prawą stronę Żukowskiego, ale z tego pomysłu wycofał się sam Kaczmarek. Można przesunąć na bok Kopacza, ale to zwyczajnie nie jest boczny obrońca.

Środek? Tu liczbowo jest optymalnie. Podstawowi Nalepa i Maloca mają oparcie w Tobersie i Kopaczu.

Lewa strona? Pietrzak i Conrado. Wszystko solidnie obstawione.

A więc to raczej nie w defensywie Lechia będzie uszczuplać.

Pomocnicy:

Lechia gra zazwyczaj na dwóch środkowych pomocników i jednego ofensywnego. I sytuacja wygląda następująco:

  • Środkowi: Kubicki, Biegański, Makowski, Gajos, Kryeziu.
  • Ofensywni: Flavio, Terrazzino, Szczepański
  • Skrzydłowi: Durmus, Ceesay, Haydary, Witan, Musolitin, Diabate

Pięć pozycji, czternastu zawodników. O czterech-pięciu za dużo. O czterech-pięciu, bo przecież pewną alternatywę na skrzydle stanowi także Conrado, od biedy mogą zagrać tam też inni zawodnicy (Flavio czy Terrazzino). Wydaje się, że pożegnania mogą dotyczyć…

Egzona Kryeziu – czyli dość anonimowego zawodnika, który pasowałby bardziej do roli „typowego transferu Cracovii”. Przez dwa lata dostał zawrotne 602 minuty.

Miłosza Szczepańskiego – piłkarza, który w pewnym momencie był najlepszym ofensywnym zawodnikiem Rakowa. Doznał groźnego urazu i wszystko się posypało. Marek Papszun nie widział już go w swoich planach, choć sam Szczepański mówił nam, że czuł się gotowy na powrót. Jego słowa zweryfikowała Lechia, bo i tu nie zdobył zaufania.

Omrana Haydary’ego – nie jest żadną tajemnicą, że Afgańczyk rozgląda się za wypożyczeniem. Jest przymierzany do Warty i Arki. Przychodził jako gwiazda I ligi, o którą bije się kilka klubów. Momenty miał, ale to tylko momenty.

Mykołę Musolitina – może z tej mąki będzie jeszcze chleb, no ale póki co Lechia w żaden sposób nie chce na niego postawić. Obecnie jest piłkarzem z trzeciego planu. Może grać na prawej obronie, a dostał tylko 93 minuty w zespole, który nie ma prawego obrońcy. To sporo mówi.

Bassekou Diabate – jest tylko wypożyczony, a gwiazdą ligi, mimo efektownej dychy na plecach, się nie stał.

Wygląda na to, że do środka pola może trafić Tomasz Neugebauer z Ruchu Chorzów, jeden z większych Śląskich talentów, o czym dziś pisaliśmy. To obniży szanse Jana Biegańskiego na regularną grę, ale jego menedżer zaprzecza, jakoby piłkarz miał udać się na wypożyczenie.

Napastnicy:

Tu sprawa jest prosta. Jest ich dwóch: Zwoliński, Zjawiński

Dwóch nominalnych, bo to też pozycja, na której występuje czasem Flavio. Jeśli ktoś z tej dwójki miałby poszukać sobie innych możliwości grania, to tylko Zjawiński. Jego ściągnięcie generalnie było zagadką. Odstrzeliła go przecież Stal Mielec. I nic dziwnego, bo był jednym z najgorszych napastników zeszłego sezonu, a grał dużo ze względu na przepis o młodzieżowcu. Teraz, po straconej rundzie, jest zagadką jeszcze większą. Pójdzie na wypożyczenie? Wydaje się to dobrą opcją.

***

Jakkolwiek będzie wyglądało to okno, ciekawe podejście do pracy ma Tomasz Kaczmarek. Z drugiej strony, to podejście sugeruje po pierwsze – oszczędną politykę całej Lechii, po drugie – brak pucharowych ambicji w Gdańsku. Na Pomorzu nie podjarali się miejscem w tabeli, nie kreślą wizji o budowaniu drużyny na puchary. No bo to raczej oczywiste, że Europy nikt jeszcze z 22 zawodnikami nie podbił, a ostatnie historie polskich klubów pokazują, jak istotna jest szeroka kołdra.

CZYTAJ TAKŻE:

Najnowsze

Komentarze

10 komentarzy

Loading...