Lechia Gdańsk sensacyjnie poległa 1:2 ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki w 1/16 finału Pucharu Polski. Seria bez porażki Tomasza Kaczmarka od momentu objęcia gdańskiego klubu zakończyła się z przytupem. Po czterech zwycięstwach i dwóch remisach w Ekstraklasie oraz przejściu Jagielloni w drugiej rundzie Pucharu Polski, Lechia wyrżnęła się na Świcie Nowy Dwór Mazowiecki, który na co dzień występuje na czwartym szczeblu rozgrywek.
Lechia wyszła składem, który w większości zbudowany był z zawodników grających w Ekstraklasie i nie miała prawa przegrać na boisku trzecioligowca. Wydawało się, że pewnie wykorzystany rzut karny przez Ilkaya Durmusa już w 8. minucie spotkania ustawi ten mecz i pozwoli odnieść faworytom spokojne zwycięstwo.
Piłkarze Świtu nie mieli jednak zamiaru się poddawać i w pełni wykorzystali możliwość rozegrania 90 minut z ekstraklasowym zespołem. Gdański zespół przegrywał od 63. minuty i przez pół godziny gry nie był w stanie choćby doprowadzić do remisu, który dawałby dogrywkę.
–Przygotowywaliśmy się długo, dla nas takie mecze zdarzają się bardzo rzadko. Cieszymy się ze stylu w jakim wygraliśmy, bo graliśmy jak równy z równym – powiedział dla Łączy nas piłka Filip Kowalczyk, piłkarz Świtu, po którego strzale padł samobój Bartosza Kopacza.
Lechia się skompromitowała
Wynik może dziwić tym bardziej, że Lechia zajmuje trzecie miejsce w tabeli ligowej i jest jednym z najbardziej chwalonych zespołów w Polsce. Na ten moment zajmowane miejsce, gwarantuje jej udział w eliminacjach do Ligi Konferencji. Nie ma co jednak myśleć o europejskich pucharach, jeśli nie potrafi się wygrać w Nowym Dworze Mazowieckim.
Powiedzmy sobie wprost – to kompromitacja kompletna Lechii.
Świt nie jest nawet liderem swojej grupy w III lidze. Kadra zespołu jest w dużej mierze zbudowana na piłkarzach relatywnie młodych. Próżno tam szukać kozaków, ściąganych za wielką kasę, którzy mają ponad setkę meczów w Ekstraklasie. Lechia dołącza do elitarnego grona zespołów Ekstraklasy, które dostały w trąbę od zawodników, którzy na co dzień panów piłkarzy z Gdańska oglądają tylko w telewizji. I to o ile nie czeka ich w weekend wyjazd do Kutna, Łowicza czy Szczuczyna.
I brawa dla Świtu.
Czytaj też:
- Puchar Polski w środku dnia. Czy inne kraje mają równie fatalny terminarz?
Fot. Newspix