Legia Warszawa świętuje zwycięstwo nad Leicester, ale musi się szybko zmobilizować na Ekstraklasę, w której straty ma już bardzo dużo. W niedzielę mistrzów Polski czeka trudny mecz na wyjeździe z Lechią Gdańsk.
– Niektórzy pytają, czy Legia w pucharach i w lidze to na pewno ta sama drużyna? Nie jest to łatwe, wszyscy o tym doskonale wiemy. Grać w tygodniu, na europejskich salonach, a później przestawić się na ligę… Nie chodzi o to, że komuś się nie chce. Skończyliśmy mecz późno w nocy, nie jest łatwo zasnąć po takim spotkaniu jak z Leicester. Emocje są, w organizmie wszystko buzuje. Dziś był lekki rozruch, jutro wyjeżdżamy już do Gdańska, i trzeba się skoncentrować na następny mecz. Musimy się tego uczyć, nie chcemy żadnych wytłumaczeń. Po prostu chcemy się tego uczyć, bo to przyjemność wygrywać w Lidze Europy. Ale żeby za rok być w tym samym miejscu, albo wyżej, to trzeba zdobyć mistrzostwo. I taki mamy cel. Zawodnicy mają tego świadomość, to nie jest tak, że wybierają sobie mecze, w których zagrają dobrze, a w których słabiej. Naszą rolą jest to, by wykorzystać potencjał piłkarzy, którzy są wypoczęci. Przed meczem w Gdańsku na pewno będzie kilka zmian, bo nie wszyscy zdążą się zregenerować, niektórzy są też kontuzjowani, jak Johansson. I na pewno będziemy szukać troszkę innych rozwiązań – mówił Czesław Michniewicz na przedmeczowej konferencji.
Michniewicz skomentował także losowanie w Pucharze Polski. – Dowiedziałem się dopiero od Konrada Paśniewskiego, naszego menedżera drużyny, że zagramy ze Świtem Skolwin w 1/16 finału Pucharu Polski. Akurat znam to miejsce, klub. Pracując w Szczecinie, byłem na kilku meczach. Na pewno czeka nas daleka podróż. Wszystko się zbiegnie. W czwartek – Neapol, w niedzielę – Gliwice, w środę albo w czwartek – Szczecin, i później jeszcze Pogoń u siebie. Trudny okres przed nami, jeśli chodzi o podróże, regenerację. Musimy zadbać o każdy szczegół, ale myślę, że poradzimy sobie.
źródło: legia.net
Fot. FotoPyK