To nie był udany wieczór dla Glena Kamary i jego drużyny. Rangersi przegrali ze Spartą Praga 0:1, a fiński pomocnik został wyrzucony z boiska za dwie żółte kartki. Co więcej, czarnoskórego piłkarza wygwizdały dzieci siedzące na trybunach.
Sparta Praga mecz z mistrzami Szkocji rozgrywała u siebie, ale w nietypowych warunkach. Klub ukarano zamknięciem trybun, po tym jak „kibice” atakowali rasistowsko piłkarza AS Monaco, Aureliena Tchouameniego. Postanowiono jednak uczynić dla Czechów drobny wyjątek i trybuny ostatecznie wypełniło 11 tysięcy widzów. Lwią część z nich stanowiły dzieci.
To jednak w żaden sposób nie powstrzymało ataków i gwizdów w stronę Kamary, z którymi czescy fani futbolu mają na pieńku od dłuższego czasu.
Kamara kontra Kudela – niezażegnany konflikt
Podczas meczu Rangersów z inną drużyną naszych południowych sąsiadów – Slavią Praga – Kamara oskarżył o rasizm Ondreja Kudelę. Obaj panowie starli się ze sobą w tunelu prowadzącym na boisko, gdzie pomocnik drużyny Stevena Gerrarda sam wymierzył sprawiedliwość i uderzył obrońcę. Sprawa była na tyle poważna, że badała ją policja.
Komisja Kontroli, Etyki i Dyscypliny UEFA nałożyła wówczas na Kamarę trzymeczowe zawieszenie, które obowiązywało w klubowych rozgrywkach europejskich. Natomiast na 10 spotkań zawieszono Kudelę. Jednakże w wypadku Czecha kara dotyczyła nie tylko rozgrywek klubowych, ale i reprezentacyjnych pod szyldem UEFA.
Po tych wydarzeniach Kamara nie spotyka się z sympatią na czeskich boiskach. Najlepszy przykład negatywnych reakcji mieliśmy wczoraj – za każdym razem, gdy pomocnik był przy piłce, trybuny wrzały, gwiżdżąc i bluzgając w stronę 25-latka.
– Cieszyłem się na wieść o zamknięciu stadionu. Myślałem, że Glen i inni czarnoskórzy zawodnicy nie spotkają się dzięki temu z rasizmem i skoncentrują się na grze. Ale ten wieczór powinien być wielki wstydem dla Czechów, bo choć ich kibice mieli zakaz stadionowy, pod względem rasizmu nie było żadnej różnicy, nawet mimo tego, że na trybunach zasiadło 10 tysięcy dzieci. Po raz kolejny widać, że w Pradze mają wielki problem z rasizmem. UEFA, jak zwykle, jest w tej sytuacji niewidoczna – powiedział prawnik piłkarza, Aamer Anwar.
Fot.Newspix