Gdyby Pogoń Szczecin na początku tego sezonu grała tak, jak przyzwyczaiła nas w zeszłym sezonie, miałaby teraz sześć punktów więcej i wyraźnie prowadziła w tabeli Ekstraklasy. Zamiast tego jej kibice trzykrotnie musieli przełknąć bardzo gorzką pigułkę. Już powoli czekali na końcowy gwizdek sędziego oznaczający zwycięstwo, a tu rywale rzutem na taśmę doprowadzali do wyrównania.
Radomiak – Pogoń Szczecin: goście znów wypuszczają wygraną
Tak było z Wartą Poznań, gdy “Portowcy” przez prawie cały mecz grali w dziesiątkę i mieli 1:0 po rzucie karnym. Zamiast dobić przeciwnika i zamknąć temat, w końcówce stracili gola po wyrzucie z autu. W poprzedniej kolejce Pedro Tiba zabrał szczecinianom zwycięstwo w 93. minucie. Dziś natomiast w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Leandro strzałem życia uratował remis Radomiakowi.
Remis, dodajmy, w pełni zasłużony, bo to beniaminek w przekroju całego spotkania sprawiał lepsze wrażenie. Pogoń mocno zaczynała obie połowy. Błyskawicznie objęła prowadzenie, gdy Piotr Parzyszek wyskoczył jak na sprężynach do środkowania Luisa Maty i bezradny Mateusz Cichocki mógł się przyglądać piłce wpadającej do siatki po odbiciu od słupka. Z kolei niedługo po zmianie stron po akcjach Jeana Carlosa pojedynek z Filipem Majchrowiczem przegrał Michał Kucharczyk, a Kacper Smoliński w bardzo dobrej sytuacji fatalnie przymierzył.
W pozostałych fragmentach meczu częściej napierał i dominował Radomiak. Dante Stipica miał dziś sporo szczęścia. Słupek ratował go po strzale Raphaela Rossiego, a poprzeczka po bombie Mario Rondona. Gdy natomiast chorwacki bramkarz na samym początku nie zrozumiał się z Kostasem, Luis Machado niecelnie lobował mając znakomitą okazję. Lista przewin Machado była zresztą znacznie dłuższa. Trudno zrozumieć, jakim cudem dotrwał on do końca pierwszej połowy bez wykluczenia. Za samo wejście w Pawła Stolarskiego mógł od razu dostać czerwoną kartkę (skończyło się na żółtej), a później jeszcze kilka razy faulował w taki sposób, że powinien zostać odesłany do szatni. Dariusz Banasik nie zamierzał kusić losu i po zmianie stron Portugalczyk został zmieniony.
Radomiak – Pogoń Szczecin: strzał życia Leandro
Radomiak mógł się dziś podobać, mimo że słabych punktów miał więcej. Maurides nadal jest totalnie bezbarwny i niezmiennie wiemy o nim tyle, że groźnie wygląda i sprawia wrażenie bardzo silnego, choć niekoniecznie przekłada się to na liczbę wygranych pojedynków z obrońcami. Do składu po odcierpieniu zawieszenia za czerwoną kartkę z Legią wrócił Filipe Nascimento i jak na oczekiwania względem niego, także pokazał niewiele.
I pewnie trener Banasik mocniej by to akcentował, gdyby nie fantastyczne uderzenie Leandro. Brazylijczyk nawet bez tego gola był pierwszoplanową postacią w swoim zespole, a z nim został bohaterem dnia. Piękna historia obcokrajowca, który zaczynał w Radomiu w III lidze, doszedł tu do Ekstraklasy i potrafi się na najwyższym szczeblu wyróżniać.
Radomscy kibice pewnie daliby sobie rękę uciąć, że Leandro był faulowany przez Benedikta Zecha po błędzie Maty (sędzia puścił grę i po chwili w poprzeczkę przyładował Rondon). Była to sytuacja trudna do oceny. Po powtórkach bardziej skłanialibyśmy się ku temu, że kapitan beniaminka chciał się zachować jak stary cwaniak. Pewnie stoper Pogoni go dotknął, jakiś kontakt był, ale on sam dołożył od siebie tyle, że VAR nie mógł zmienić pierwotnej decyzji arbitra.
Radomiak – Pogoń Szczecin: kiepskie wejście Grosickiego
W Pogoni najbardziej rozczarowali zmiennicy. Kamil Grosicki tym razem dał słabą zmianę, Jean Carlos był znacznie bardziej przydatny. “Grosik” nic szczególnego nie pokazał z przodu, a gdy doszedł w końcu do niezłej sytuacji, strzelił bardzo niecelnie. Na domiar złego dołożył swoje przy bramce Leandro, prezentując za dużą pasywność w defensywie. To samo dotyczy Damiana Dąbrowskiego (powrót do składu po zabiegu), który nie potrafił uspokoić gry w środku pola.
Pogoń i tak znajduje się wysoko w tabeli, jest na podium, ale trudno nie odnieść wrażenia, że podopieczni Kosty Runjaica wycisnęli z tych siedmiu kolejek zdecydowanie za mało. W Radomiaku za to mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość. Potrafili już urwać punkty Lechowi i Pogoni oraz pokonać Legię, co dobrze wróży na kolejne tygodnie. Byle tylko wreszcie nowi obcokrajowcy mocniej zatrybili.
Fot. Newspix