Cezary Kulesza zszedł ze stołka sternika Jagiellonii już w czerwcu, żeby móc skupić się na kampanii o fotel prezesa PZPN. Chwilę w Jagiellonii już go nie ma. Ale dziś, gdy już tę walkę wygrał, wiadomo, że nie powróci już do białostockiego klubu, przynajmniej w najbliższym czasie. Przez chwilę taka furtka była otwarta i Jagiellonią de facto nie rządził żaden prezes, wraz z rosnącą przewagą wyborczą funkcję tę powierzono Agnieszce Syczewskiej. I możemy zastanowić się – czy brak Kuleszy może Jagiellonii… pomóc?
Kulesza ma ogromne zasługi. Wyprowadził Jagiellonię z ciemnych czasów. Sięgnął po Puchar Polski i dwa wicemistrzostwa, po których była w Białymstoku feta, stworzył z Jagi silny klub, który może rzucić rękawicę każdemu. Jednocześnie mamy wrażenie, że jego metody pracy sprawdzały się do pewnego czasu, ale teraz – wraz z rosnącą profesjonalizacją klubów – te patenty okazywały się coraz mniej skuteczne. Jagiellonia bez Kuleszy ma nadzieję na to, że w klubie wreszcie pojawią się…
Profesjonalne transfery
Nie ma tajemnicy w tym, że politykę transferową Jagi zdominował „kuleszing”. Obecny prezes PZPN do robienia ich nie potrzebował platform skautingowych, wyjazdów na mecze, rzetelnej oceny fachowców. Wystarczył mu telefon. Brał piłkarzy na podstawie podszeptów i korzystał z nadarzających się okazji.
To działało. W pewnym momencie Jagiellonia była jedynym obok Legii i Lecha klubem, który potrafi regularnie spieniężać swoich piłkarzy. Od kiedy z klubu odszedł Michał Probierz, Jaga notuje wpadkę za wpadką. Jej skuteczność drastycznie spadła. Patrząc na to, co ten trener wyprawia w Cracovii – być może łączenie tego faktu z jego odejściem nie ma sensu i to czysty przypadek.
Faktem jest, że kluby coraz częściej stawiają na działy skautingu, kompetentnych dyrektorów sportowych i różnego typu nowinki. Jakkolwiek to brzmi, w Jagiellonii zatrudniono skautów dopiero minionej wiosny. Jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia, by proces transferowy wyglądał profesjonalnie jak w Pogoni czy Rakowie. Ale to pierwszy krok. W obecnej piłce – zwyczajnie trzeba szukać przewag w taki sposób. Robienie transferów na telefon przestało być skuteczną metodą.
Spokój dla trenera
Scenka po jednym z meczów. Ireneusz Mamrot, jeszcze podczas swojej pierwszej kadencji, wraca autokarem z drużyną. Po burzliwej kłótni z prezesem, której przysłuchuje się zespół, rzuca na koniec:
– No to mnie wypierdol.
I rzuca słuchawką. Cezary Kulesza lubił wywierać naciski na swoich trenerów i przedstawiać im swoją wizję drużyny, podpowiadać stawianie na konkretnych piłkarzy. Nawet w jednym z wyborczych filmików na kanale nowego prezesa PZPN można zobaczyć wypowiedź Mamrota o tym, że Kulesza bardzo często dzwonił z uwagami. W zasadzie po każdym meczu. Każdy trener pracujący w Jagiellonii musiał liczyć się ze zdaniem swojego prezesa. Czy to pomagało? No cóż, my jesteśmy za tym, by szkoleniowiec miał w klubie mocną pozycję i autonomię. Agnieszka Syczewska ma zupełnie inny styl pracy.
Koniec z wiejskimi metodami
Nie mamy przekonania, że to faktycznie ich koniec, bo przecież w klubie ważny głos mają jeszcze właściciele. Ale faktem jest, że wszystkie aferki wokół Jagiellonii firmował swoją twarzą Kulesza. A niejednokrotnie klub z Białegostoku prezentował wiejskie podejście do zarządzania.
Czyli jakie? Kluby Kokosa były swego czasu przy Słonecznej normą. Jeśli piłkarzowi było nie po drodze z klubem, Kulesza wkraczał na ścieżkę wojenną. I zwykle cierpiały na tym dwie strony. Podczas pierwszego lockdownu, gdy była przerwana liga, piłkarzom zostało przedstawione, że zwyczajnie muszą zgodzić się na obniżkę pensji o połowę i nie mają w tej kwestii nic do gadania. Zdarzały się też naciski na młodych zawodników, że ich kariera w Jagiellonii potoczy się znacznie lepiej, jeśli zwiążą się menedżersko z kuzynem prezesa, Mariuszem Kuleszą. Takich praktyk w Jagiellonii już prawdopodobnie nie będzie.
Cracovia – Jagiellonia. Typy na mecz, kursy bukmachera Fuksiarz.pl
Jakub Białek: Cracovia – mimo tego, jak jest budowana – ma zwyczajnie zbyt dobrych zawodników, by nie wygrać pięciu meczów z rzędu. Stawiam na jej przełamanie. Zwłaszcza, że dla Michała Probierza pokonanie byłego pracodawcy jest zawsze pewnym punktem honoru. Kurs 2,23 w Fuksiarzu wygląda porządnie.
Damian Smyk: Nie sądzę, by Jagiellonia po raz drugi z rzędu zagrała tak fatalnie w defensywie. Pazdan, Augustyn, Tiru – przecież to na warunki Ekstraklasy są albo dobrzy, albo bardzo dobrzy stoperzy. Wiem, że zmiana systemu potrzebuje nieco cierpliwości, ale nie chce mi się wierzyć, że Cracovia urządzi tu sobie strzelanie do kaczek. Stawia na to, że Pasy nie oddadzą 5 celnych strzałów w tym spotkaniu. Kurs na poniżej 4,5 celnych strzałów gospodarzy – 1.70 w Fuksiarz.pl.
Fot. FotoPyK