Mecze o Superpuchar Europy wiele klubów traktuje jako jeden z ostatnich sprawdzianów przed nadchodzącym sezonem ligowym. Taki wyjątkowo prestiżowy mecz towarzyski, gdzie można się sprawdzić na tle renomowanego rywala, ale bez wyciągania daleko idących wniosków i bez przemęczania najważniejszych zawodników, będących świeżo po okresie przygotowawczym, który zawsze jest przecież za krótki. Ale może dzisiaj będzie nieco inaczej? Zarówno triumfatorzy Ligi Mistrzów jak i zwycięzcy Ligi Europy mają bowiem coś do udowodnienia. Dlatego mecz Chelsea z Villarrealem zapowiada się całkiem interesująco.
Superpuchar Europy. Chelsea chce się przełamać
Tylko raz udało się Chelsea zatriumfować w Superpucharze Europy. 28 sierpnia 1998 roku Gustavo Poyet zapewnił londyńczykom – przystępującym do spotkania po sukcesie w Pucharze Zdobywców Pucharów – zwycięstwo nad Realem Madryt. Kolejne podejścia to już pasmo niepowodzeń.
W 2012 roku The Blues zostali zmiażdżeni, wręcz rozszarpani przez Atletico Madryt. Przegrali aż 1:4, a hat-trickiem dla hiszpańskiej ekipy popisał się Radamel Falcao. Natomiast rok później londyńczycy byli dosłownie o włos od sukcesu, lecz koniec końców ponownie przyszło im odejść się smakiem. Javi Martinez z Bayernu Monachium w doliczonym czasie dogrywki pokonał Petra Cecha i doprowadził do serii rzutów karnych, a tam Bawarczycy okazali się skuteczniejsi. O porażce Chelsea zadecydował nieudany strzał Romelu Lukaku, którego niedługo potem przepędził z klubu Jose Mourinho. Rozgoryczony jak widać kolejnym niepowodzeniem w konfrontacji z Pepem Guardiolą. Wreszcie – przed dwoma laty The Blues, też po karnych, w finale Superpucharu ulegli Liverpoolowi.
W tym przypadku decydującą jedenastkę sknocił Tammy Abraham, napastnik znajdujący się obecnie na wylocie z Chelsea, gdzie ma zrobić miejsce dla… Lukaku, powracającego do swojego ulubionego klubu w ramach transferu opiewającego na 115 milionów euro.
Co tu dużo mówić, sporo tych superpucharowych porażek.
Jako się rzekło, mówimy o trofeum w rankingu prestiżu znajdującym się dość nisko, pewnie tylko przed krajowymi superpucharami, ale to wciąż trofeum. Z pewnością jest na Stamford Bridge małe ciśnienie, by dorzucić je do gabloty. – To nie jest mecz przygotowawczy, to nasz pierwszy mecz z rywalami. Musimy brać pod uwagę wszystkie scenariusze, bo może być dogrywka, możemy grać nawet 120 minut – zapewnił na konferencji prasowej szkoleniowiec Chelsea Thomas Tuchel, cytowany przez portal Chelsea Poland.
Superpuchar Europy. Emery wreszcie z sukcesem?
Niezależnie od historii, triumfatorzy Ligi Mistrzów są naturalnie faworytami do zwycięstwa w dzisiejszym spotkaniu. Ale z drugiej strony – Villarreal w Lidze Europy pokazał, że potrafi podstawić nogę wyżej notowanej ekipie z Premier League. Podopieczni Unaia Emery’ego w półfinałowym dwumeczu okazali się lepsi od Arsenalu, a w finale – po mrożącej krew w żyłach serii rzutów karnych – pokonali Manchester United. Można mieć rozmaite zastrzeżenia odnośnie warsztatu szkoleniowca “Żółtej Łodzi Podwodnej”, lecz jedno jest w jego przypadku pewne – na sukcesach w Lidze Europy zna się jak nikt inny. Choć trzeba też zaznaczyć, że gdy pracował w Arsenalu, to zdarzyła mu się porażka w finale LE. Rywalem “Kanonierów” była wówczas… Chelsea.
– Eden Hazard zrobił wtedy różnicę – przyznał Emery.
Inna sprawa, że w meczach o Superpuchar Europy tak dobrze szkoleniowcowi Villarrealu nie szło. W 2014 roku jego Sevilla przegrała 0:2 z Realem Madryt. Rok później uległa natomiast Barcelonie po niezapomnianym widowisku. Wynik 4:5 mówi sam za siebie.
Czeka nas zatem dzisiaj w Belfaście starcie, w którym obie strony poszukają przełamania.
Unai Emery – specjalista od triumfów w Lidze Europy – spróbuje wreszcie dołożyć do kolekcji sukces w kontynentalnym Superpucharze. Z kolei Chelsea postara się wreszcie okrasić Superpucharem swój europejski triumf. Jest trochę niepokojące, że szkoleniowcy obu ekip znani są raczej jako wytrawni taktycy – grozi nam zatem zamknięte spotkanie. Ale na powtórkę wspomnianego meczu Sevilli z Barceloną na pewno się nie obrazimy.
Superpuchar Europy. Typy redaktorów Weszło
Kursy na Chelsea – Villarreal:
- Chelsea 1.72
- remis 3.55
- Villarreal 5.40
MICHAŁ KOŁKOWSKI: W ostatnich ośmiu superpucharach aż sześciokrotnie dochodziło do dogrywek. Idę tym tropem, liczę i dziś na dogrywkę – kurs na remis w Fuksiarzu to 3.55.
LESZEK MILEWSKI: Superpuchar Europy jest spotkaniem fajnym, potrafiącym dać emocje, ale też nie ukrywajmy – dla wielkich to spotkanie półsparingowe. Im klub większy, tym bardziej tak do tego podchodzi. Oczywiście warto włożyć coś do gabloty, ale też trenerom bardziej zależy, żeby obyło się bez kontuzji. Spodziewam się więc radosnego spotkania, z większą ilością piłki niż przeszkadzania.W ostatnich ośmiu superpucharach padło w tych 36 bramek. 4:2 Atletico z Realem, 5:4 Barcy z Sevillą – bramki to chleb powszedni. Stawiam więc, że zarówno Chelsea jak i Villarreal strzelą dziś po bramce – kurs jest atrakcyjny, w Fuksiarzu 2.12.
fot. NewsPix.pl