Anglicy mają w Europie największy cyrk z VAR-em i zamierzają wreszcie coś z tym zrobić. Szef sędziów Mike Riley zaproponował wprowadzenie grubszych linii pojawiających się na ekranie przy analizowaniu pozycji spalonych przy golach.
Dotychczas właśnie te momenty budziły największe kontrowersje, bo często bramki były anulowane z powodu dosłownie milimetrowych ofsajdów. Przy grubszych, pięciocentymetrowych liniach sprawa z jednej strony stanie się prostsza w ocenie, a z drugiej drużyny strzelające będą w uprzywilejowanej sytuacji, bo wystający palec u nogi napastnika nie będzie już powodem nieuznania bramki.
Tego typu rozwiązania UEFA testowała już w niektórych meczach, funkcjonują też one w lidze holenderskiej. Jak wynika z doniesień mediów na Wyspach, są duże szanse, że teraz w te ślady pójdą Anglicy. Entuzjazm dla tego pomysłu ma być duży.
Fot. Newspix