Naomi Osaka, wiceliderka światowego rankingu, zdecydowała o wycofaniu się z wielkoszlemowego Roland Garros po I rundzie. Powodem nie jest jednak kontuzja, a jej zdrowie psychiczne. Wcześniej zdecydowała się nie udzielać konferencji prasowych, a dziś w oficjalnym oświadczeniu napisała, że rezygnuje z udziału w kolejnych rundach, bowiem “najlepszą rzeczą dla turnieju, innych graczy i mojego dobrego samopoczucia będzie wycofanie się, by każdy mógł wrócić do gry w tenisa”.
Przypomnijmy: Naomi Osaka jeszcze przed startem French Open poinformowała, że nie będzie brać udziału w konferencjach prasowych po meczach. – Zadawane są ciągle te same pytania lub takie, które powodują zwątpienie w nas samych. Nie chcę ulegać takim wpływom, dlatego nie będę brała w tym udziału. […] Byłam wielokrotnie świadkiem sytuacji, kiedy w sali konferencyjnej jeszcze bardziej pogrąża się zawodników, którzy przegrali właśnie mecz. Nie wiem dlaczego bije się leżącego – pisała.
Temat ten, jakby na przekór, stał się jednak… głównym obiektem zainteresowania mediów. O zdanie na ten temat pytano inne tenisistki -w tym na przykład Igę Świątek – byłych zawodników, ekspertów, a w mediach społecznościowych rozgorzały spore dyskusje. Skończyło się tym, że Osaka, która deklarowała, że gotowa jest ponieść wszelkie przewidziane kary finansowe, stała się sporym problemem dla turnieju. A nawet turniejów – bo ostatecznie wszystkie cztery imprezy wielkoszlemowe wystosowały oświadczenie, w którym wspomniano, że jeśli Naomi będzie unikać konferencji prasowych, może zostać nawet oficjalnie wykluczona z udziału w nich. A podkreślmy, że mowa tu o czterokrotnej mistrzyni tych imprez – Japonka po dwa razy wygrywała przecież US i Australian Open.
Dziś Osaka przeprosiła za kłopot, który sprawiła i wyjaśniła, że upublicznienie jej decyzji było próbą uniknięcia takich właśnie reakcji. Nie wyszło, co zauważyła ona sama. Postanowiła się więc wycofać, a w oświadczeniu wyjaśniła swoją decyzję.
— NaomiOsaka大坂なおみ (@naomiosaka) May 31, 2021
– Nie chciałam rozpraszać uwagi. Zgodzę się, że to nie był idealny moment, a ja mogłam wyrazić się jaśniej. Co istotne, nigdy nie trywializowałabym zdrowia psychicznego, nie użyłabym też tego terminu w sposób lekki. Prawda jest taka, że od US Open 2018 [wtedy pierwszy raz została mistrzynią wielkoszlemową, a finał przebiegał w bardzo nerwowej atmosferze – przyp. red.] długimi okresami zmagałam się z depresją, trudno było mi sobie z tym poradzić. Każdy, kto mnie zna, wie, że jestem introwertyczką, często noszę słuchawki, widać to na turniejach. To pomaga mi stłumić niepokój. […] Prasa tenisowa zawsze była dla mnie miła (chcę przeprosić zwłaszcza wszystkich dobrych dziennikarzy, których mogłam skrzywdzić), ale nie jestem naturalnym mówcą i czuję ogromny niepokój, gdy mam przemawiać do światowych mediów. Denerwuję się tym, stresuje mnie to – wyjaśniała.
Cóż, decyzja Osaki – jeśli zostanie potwierdzona przez organizatorów – będzie, oczywiście, kontrowersyjna i pewnie podzieli wiele osób na dwa obozy. Jedno jest jednak pewne – jeśli chodzi o zdrowie psychiczne, nie można niczego trywializować. Skoro Naomi uznaje, że tak będzie najlepiej dla jej wewnętrznego spokoju, to znaczy, że faktycznie tego potrzebuje. Po tej sprawie można jej zarzucić jedynie, że nie wszystko zrobiła w odpowiedni sposób. Zwłaszcza jeśli chodzi o sposób komunikowania się z otoczeniem. Wydaje się jednak, że sama rozumie już, że jako gwiazda dyscypliny musi lepiej i z większym wyczuciem oznajmiać swoje decyzje nie tylko fanom, ale i osobom zarządzającym światowym tenisem.
Na razie – zgodnie z tym, co pisała – spędzi nieco czasu poza kortem, a kiedy “nadejdzie właściwy czas” porozmawia z przedstawicielami Touru o tym, jak to wszystko może działać lepiej – dla dziennikarzy, oficjeli, ale i samych zawodników.
Fot. Newspix