Reklama

Naomi Osaka wycofała się z Roland Garros!

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

31 maja 2021, 21:34 • 3 min czytania 21 komentarzy

Naomi Osaka, wiceliderka światowego rankingu, zdecydowała o wycofaniu się z wielkoszlemowego Roland Garros po I rundzie. Powodem nie jest jednak kontuzja, a jej zdrowie psychiczne. Wcześniej zdecydowała się nie udzielać konferencji prasowych, a dziś w oficjalnym oświadczeniu napisała, że rezygnuje z udziału w kolejnych rundach, bowiem “najlepszą rzeczą dla turnieju, innych graczy i mojego dobrego samopoczucia będzie wycofanie się, by każdy mógł wrócić do gry w tenisa”. 

Naomi Osaka wycofała się z Roland Garros!

Przypomnijmy: Naomi Osaka jeszcze przed startem French Open poinformowała, że nie będzie brać udziału w konferencjach prasowych po meczach.  – Zadawane są ciągle te same pytania lub takie, które powodują zwątpienie w nas samych. Nie chcę ulegać takim wpływom, dlatego nie będę brała w tym udziału. […] Byłam wielokrotnie świadkiem sytuacji, kiedy w sali konferencyjnej jeszcze bardziej pogrąża się zawodników, którzy przegrali właśnie mecz. Nie wiem dlaczego bije się leżącego – pisała.

Temat ten, jakby na przekór, stał się jednak… głównym obiektem zainteresowania mediów. O zdanie na ten temat pytano inne tenisistki  -w tym na przykład Igę Świątek – byłych zawodników, ekspertów, a w mediach społecznościowych rozgorzały spore dyskusje. Skończyło się tym, że Osaka, która deklarowała, że gotowa jest ponieść wszelkie przewidziane kary finansowe, stała się sporym problemem dla turnieju. A nawet turniejów – bo ostatecznie wszystkie cztery imprezy wielkoszlemowe wystosowały oświadczenie, w którym wspomniano, że jeśli Naomi będzie unikać konferencji prasowych, może zostać nawet oficjalnie wykluczona z udziału w nich. A podkreślmy, że mowa tu o czterokrotnej mistrzyni tych imprez – Japonka po dwa razy wygrywała przecież US i Australian Open.

Dziś Osaka przeprosiła za kłopot, który sprawiła i wyjaśniła, że upublicznienie jej decyzji było próbą uniknięcia takich właśnie reakcji. Nie wyszło, co zauważyła ona sama. Postanowiła się więc wycofać, a w oświadczeniu wyjaśniła swoją decyzję.

Reklama

– Nie chciałam rozpraszać uwagi. Zgodzę się, że to nie był idealny moment, a ja mogłam wyrazić się jaśniej. Co istotne, nigdy nie trywializowałabym zdrowia psychicznego, nie użyłabym też tego terminu w sposób lekki. Prawda jest taka, że od US Open 2018 [wtedy pierwszy raz została mistrzynią wielkoszlemową, a finał przebiegał w bardzo nerwowej atmosferze – przyp. red.] długimi okresami zmagałam się z depresją, trudno było mi sobie z tym poradzić. Każdy, kto mnie zna, wie, że jestem introwertyczką, często noszę słuchawki, widać to na turniejach. To pomaga mi stłumić niepokój. […] Prasa tenisowa zawsze była dla mnie miła (chcę przeprosić zwłaszcza wszystkich dobrych dziennikarzy, których mogłam skrzywdzić), ale nie jestem naturalnym mówcą i czuję ogromny niepokój, gdy mam przemawiać do światowych mediów. Denerwuję się tym, stresuje mnie to – wyjaśniała.

Cóż, decyzja Osaki – jeśli zostanie potwierdzona przez organizatorów – będzie, oczywiście, kontrowersyjna i pewnie podzieli wiele osób na dwa obozy. Jedno jest jednak pewne – jeśli chodzi o zdrowie psychiczne, nie można niczego trywializować. Skoro Naomi uznaje, że tak będzie najlepiej dla jej wewnętrznego spokoju, to znaczy, że faktycznie tego potrzebuje. Po tej sprawie można jej zarzucić jedynie, że nie wszystko zrobiła w odpowiedni sposób. Zwłaszcza jeśli chodzi o sposób komunikowania się z otoczeniem. Wydaje się jednak, że sama rozumie już, że jako gwiazda dyscypliny musi lepiej i z większym wyczuciem oznajmiać swoje decyzje nie tylko fanom, ale i osobom zarządzającym światowym tenisem.

Na razie – zgodnie z tym, co pisała – spędzi nieco czasu poza kortem, a kiedy “nadejdzie właściwy czas” porozmawia z przedstawicielami Touru o tym, jak to wszystko może działać lepiej – dla dziennikarzy, oficjeli, ale i samych zawodników.

Fot. Newspix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

21 komentarzy

Loading...