Dariusz Mioduski udzielił wywiadu dla WP Sportowych Faktów. Prezes Legii sypnął kilkoma konkretami odnośnie do przyszłości niektórych zawodników.
Artem Szabanow? Tu sprawa jest prosta, trzeba za gościa wyłożyć pieniądze, w innym wypadku wraca do Dynama Kijów. – W obecnej sytuacji, patrząc na całokształt, to raczej nie byłoby najlepsze rozwiązanie. Najprawdopodobniej więc piłkarz wróci do Kijowa – mówi Mioduski. Niewykluczone, że zabierze ze sobą Nazarija Rusyna, który okazał się kompletnym niewypałem. Legia zabiega o to, by skrócić jego wypożyczenie.
Obsada prawego wahadła, czyli Wszołek i Vesović? W przypadku tego pierwszego, Legia cierpliwie czeka na decyzję. Mioduski: – Chcielibyśmy, żeby został z nami, ale z drugiej strony ja go rozumiem. Jeśli dostanie ofertę o wiele lepszą od Legii, to… To jest jego kariera, jego decyzja. Ale nic nie jest przesądzone. Myślę, że sprawa wyjaśni się ostatecznie w przyszłym tygodniu. Nie jest tak, że rozmowy z nim upadły.
W przypadku Vesovicia pada jasna deklaracja – musi zejść ze swoich zarobków. Piłkarz przez cały sezon leczył kontuzję i na chwilę obecną ciężko powiedzieć, w jakiej wróci formie. Z drugiej strony, przed złapaniem urazu był czołowym zawodnikiem stołecznego klubu. – Na pewno nie możemy sobie pozwolić na taki kontrakt jak miał Veso do tej pory. To była absolutna czołówka w klubie, natomiast realia trochę się zmieniły. Myślę, że w obecnej sytuacji Veso będzie musiał wziąć część ryzyka w nowym kontrakcie na siebie – komentuje Mioduski na WP Sportowych Faktach.
Prezes Legii wskazał także pozycje, które wymagają wzmocnienia – środek obrony, środek pomocy (jeśli odejdzie Gwilia), konkurent dla Mladenovicia i napastnik. No właśnie, Gwilia. Legia mogła przedłużyć z nim kontrakt automatycznie, gwarantując mu 20% podwyżki. Nie skorzystała z tej opcji uznając, że nie zasługuje na takie zarobki, ale jednocześnie widzi go dalej w drużynie (jeśli będzie miał mniejsze oczekiwania). Pekhart? Oferty za niego przyjdą, lecz Legia rozważy tylko te nie do odrzucenia.
Fot. FotoPyK