Reklama

Styl nędzny, wynik rozczarowujący. Arka remisuje z Odrą

redakcja

Autor:redakcja

11 kwietnia 2021, 14:53 • 3 min czytania 13 komentarzy

Co za piach. Co za kopanina. Efektywny czas gry w starciu Arki Gdynia z Odrą Opole szacujemy na jakieś 15 do 20 minut. Na ogół jest tak, że mecz piłkarski przerywany jest faulami, wybiciami, zmianami – tutaj było odwrotnie. Oglądaliśmy faule, wybicia i zmiany, a od wielkiego dzwonu składną wymianę podań. Ostatecznie starcie zakończyło się remisem i w sumie cieszy nas taki rezultat, bo żadna ze stron na pełną pulę nie zasłużyła.

Styl nędzny, wynik rozczarowujący. Arka remisuje z Odrą

Arka Gdynia – Odra Opole. Niespodzianka do przerwy

Trzeba powiedzieć, że Odra znakomicie sobie ustawiła dzisiejsze spotkanie. W 18. minucie gry goście wyszli na prowadzenie po całkiem ładnym trafieniu Jakuba Szreka. Nie byłoby wprawdzie bramkowej akcji, gdyby nie katastrofalna obcinka Adama Dancha, no ale oddajmy honor strzelcowi, bo zasłużył. Przez pozostałą część pierwszej połowy przyjezdni koncentrowali się już na defensywie. Co było dla nich bardzo komfortowym zadaniem, ponieważ żółto-niebiescy atakowali w sposób statyczny, przewidywalny. Najczęściej po prostu czytelny dla obrońców. Nie trzeba zrobić doktoratu na uniwersytecie futbolu, żeby wiedzieć, jak radzić sobie z sygnalizowanymi dośrodkowaniami z głębi pola albo rozpaczliwymi strzałami z dystansu.

Nie mieli podopieczni Dariusza Marca jakiegoś błyskotliwego, nieszablonowego pomysłu na sforsowanie głęboko ustawionej linii obronnej Odry. Do nieźle zorganizowanej w tyłach ekipy z Opola można mieć właściwie tylko jeden poważny zarzut – zdecydowanie zbyt wiele przewinień (często ostrych) na własnej połowie. Niepotrzebnie goście dawali Arce aż tyle okazji do wrzutek ze stałych fragmentów. I w ogóle za bardzo się cofnęli, za często szukali prostych środków, takich jak wybicie futbolówki na uwolnienie.

No ale przed przerwą gdynianie nie potrafili z tego skorzystać. Mateusz Kuchta nie miał wiele pracy.

Arka Gdynia – Odra Opole. Remis uratowany w końcówce

W drugiej połowie Arkowcy wręcz furiacko rzucili się do odrabiania strat. Próbowali atakować naprawdę pokaźną liczbą zawodników, stąd… Odra raz po raz kreowała sobie znakomite okazje w szybkich kontratakach. Groźny był zwłaszcza przebojowy Konrad Nowak. Gdynianom ewidentnie brakowało spokoju w konstruowaniu akcji, w operowaniu piłką. Popełniali mnóstwo fatalnych błędów w rozegraniu, co tylko napędzało Odrę. A jak już Arce udawało się rywali zaskoczyć, to piłkarze popełniali żenujące błędy techniczne. Brylował w tym elemencie Łukasz Wolsztyński, ale jego koledzy także kiksowali na potęgę. Momentami zastanawialiśmy się, czy to na pewno 1. liga, a nie na przykład okręgówka.

Reklama

Do Arki szczęście uśmiechnęło się w 55 minucie, gdy drugą żółtą kartkę obejrzał Mateusz Wypych i goście musieli radzić sobie w dziesiątkę. Długo nie było wprawdzie widać, że jedna z drużyn gra w osłabieniu. Ba, to Odra miała kolejną sytuację sam na sam, która mogła rozstrzygnąć mecz. Ale w końcu zespół z Opola spuchł. Ostatnich dziesięć minut meczu to już miażdżąca przewaga gdynian.

W końcu gospodarze dopięli swego i wyrównali, zresztą po dość absurdalnie rozegranym stałym fragmencie, złożonym głównie z… niecelnych podań. Do siatki w 86 minucie gry trafił Adam Danch, rehabilitując się tym samym za błąd przy trafieniu na 0:1. Potem gracze Arki mieli jeszcze co najmniej dwie wyśmienite szanse, by rzutem na taśmę zagarnąć trzy punkty. Zabrakło im jednak precyzji. Można się zastanawiać, dlaczego żółto-niebiescy z takim rozmachem nie atakowali od początku spotkania, a dopiero wówczas, gdy zapaliło im się pod tyłkiem.

Jeden punkt lepszy niż zero, ale dla Arki ten wynik to i tak jest rozczarowanie. Z taką grą żółto-niebiescy do Ekstraklasy nie awansują. Bardzo ciężko się ich dzisiaj oglądało.

ARKA GDYNIA 1:1 ODRA OPOLE

(A. Danch 86′ – J. Szrek 18′)

fot. FotoPyk

Najnowsze

Betclic 1 liga

Komentarze

13 komentarzy

Loading...