Reklama

Sousa ma kolejny problem. Grosicki już na pewno nigdzie się nie ruszy

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

25 lutego 2021, 21:47 • 3 min czytania 86 komentarzy

– Za mną jedna z najważniejszych decyzji w karierze. Zostaję w WBA i walczę o pierwszy skład oraz grę w Premier League i grę w reprezentacji Polski. Sytuacja nie jest łatwa, ale ja nigdy nie pękam i nigdy się nie poddaje – napisał dziś Kamil Grosicki na Twitterze. Wszystkie furtki są zamknięte. Czy pomocnikowi przejdzie koło nosa Euro? Dzisiaj to niestety bardzo prawdopodobne.

Sousa ma kolejny problem. Grosicki już na pewno nigdzie się nie ruszy

Właściwie wiedzieliśmy to już od jakiegoś czasu, gdy zamykały się kolejne okienka, jeszcze wczoraj można było się łudzić, że cokolwiek wyskoczy. Mówiło się o Pogoni, o Legii, ale bardziej życzeniowo niż realnie – Grosicki swoje w Anglii zarabia, nie jest już najmłodszy, tak więc spokojnie może kalkulować, że to jego ostatni tak dobry kontrakt w życiu. Jasne, piłkarz niejednokrotnie podkreślał, że kadra jest dla niego cholernie ważna, natomiast w pewnym momencie trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie – trzy-cztery mecze na turnieju czy pieniądze, które pomogą jemu i jego rodzinie w przyszłości?

Gdyby chodziło o innego zawodnika, można było kalkulować, ale pamiętamy o przeszłości Grosickiego. Były czasy, kiedy nie odkładał pieniędzy. Delikatnie mówiąc.

Fajnie pisał o tym Kuba Olkiewicz:

My, kibice reprezentacji Polski, oczekujemy, że Kamil Grosicki każdego dnia wstaje rano i rozmyśla o optymalnej formie podczas drugiej połowy meczu ze Szwedami. Liczymy na to, że cały finisz swojej kariery poukłada w taki sposób, by na kontynentalny czempionat polecieć na świeżości, ale i pozostając w rytmie regularnego grania.

(…)

Reklama

Grosicki ma 32 lata i prawdopodobnie właśnie zarabia na ostatnim swoim dużym kontrakcie. WBA to finansowa najwyższa półka – można się sprzeczać, czy Premier League jest najlepszą ligą świata, ale bez wątpienia jest ligą najbardziej napompowaną pieniędzmi. Gdy zaczepisz się tam na kontrakt, po dwóch rundach kończysz już ustawianie siebie, zaczynasz ustawianie potomków. Sport.pl podawał, że mówimy o 25 tys. funtów tygodniowo. To jest bardzo potrzebny wstęp i jeśli miałbym tutaj coś pogrubić: 32 lata. 25 tysięcy funtów.

Jak wiemy – i jak przyznaje sam Grosicki – nie zawsze jego życie polegało na inwestycjach w najbardziej perspektywiczne biznesy, część ulokował chociażby u krupierów, którzy nigdy nie wydali mu potwierdzenia zakupu akcji kasyna. Jest w wieku, w którym każdy ruch oznacza pójście w jedną stronę. To nie jest tak, że na pół roku wyskoczy sobie gdzieś, gdzie będzie grał, a potem z powrotem wróci do zarobków na poziomie Premier League. Tak naprawdę Grosicki w najbliższych dniach wybiera sobie sposób schodzenia ze sceny i naprawdę, Euro 2021 nie musi być tutaj jedynym czynnikiem warunkującym wszystkie jego działania.

Jeszcze można było się zastanawiać, a może coś się zadzieje – w stylu Kamila – na ostatniej prostej? Okienko pozostaje otwarte na Ukrainie czy Bułgarii, więc pozostało rozmyślanie, czy klub w stylu Dynama albo Łudogorca nie będzie chciał Grosickiego choćby wypożyczyć, przyzwoicie zapłacić. Nic takiego się jednak nie wydarzy, a Armeńczyków czy Etiopczyków raczej na niego nie stać.

Kamil pisze, że będzie walczyć, bo co ma napisać.

Natomiast będzie to walka cholernie trudna. Od 19 stycznia nie było go w kadrze meczowej WBA, przeleciało mu w ten sposób sześć meczów ligowych. Patrząc na fatalne wyniki WBA, może trener spojrzy na niego przychylniejszym okiem, będzie szukał alternatyw, ale przecież liczyliśmy na to i wcześniej. No i skrzydłowy uzbierał 10 minut w lidze u Bilicia, 139 u Allardyce’a. Pucharu Anglii i Pucharu Ligi dla WBA nie ma. Można się łudzić, natomiast chyba pozostają tylko złudzenia.

Zostają rezerwy, natomiast jeśli Grosicki ma przyjechać ograny jedynie na takim poziomie – widzimy to w czarnych barwach. Może Brzęczek wziąłby go na kredyt, ale Sousa, facet z zewnątrz? Na dziś trudno w to wierzyć. Oczywiście znamy historię Kamila i wiemy, że się nie podda. Trzymamy kciuki. Ale trudno ukrywać: niestety bez większej wiary.

Fot. FotoPyk

Reklama

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

86 komentarzy

Loading...