Niewydrukowana tabela: Lechia wygrywa z Koroną

redakcja

Autor:redakcja

12 listopada 2014, 17:16 • 2 min czytania

Taki sobie weekend, jeśli chodzi o sędziowanie w ekstraklasie, co zresztą najdobitniej pokazał Franciszek Smuda nazywając sędziego Jakubika „kaleką jak skurwesyn”. Całość rozeszła się jednak o kilka drobnych przewinień, wypaczeń wyniku Wisła – Śląsk nie było, więc od razu przejdźmy do konkretów. Jeśli mamy cokolwiek zmieniać w tabeli to tylko po wydarzeniach w Szczecinie i Gdańsku.

Niewydrukowana tabela: Lechia wygrywa z Koroną
Reklama

Najpierw może Lechia. Absolutnie fatalna w meczu z Koroną. Jej gra była tego dnia na poziomie wypowiedzi Borysiuka i Janickiego, którzy zaczęli bawić się w Janusza Wójcika i opowiadać coś, że „będzie dupa” albo, że w dupie im się pali. Już w relacji meczowej napisaliśmy, że Korona powinna ich pyknąć kilkoma bramkami. Zdania nie zmieniamy, skromne 2:1 nie oddaje sobotniej dominacji, ale wówczas nie wzięliśmy pod uwagę dwóch sytuacji:

1) w 56. minucie Golański przewraca na polu karnym Pietrowskiego
2) w 82. minucie Cerniauskas łapie piłkę przekraczając linię bramkową.

Reklama

Obie sytuacje na korzyść Lechii. Przecież to, co robi Golański to ewidentna jedenastka. On nawet nie interesuje się, gdzie leci piłka. Wali łokciem rywala. Powala go na ziemię. Nie ma tu żadnych wątpliwości. Lechia, nawet jeśli tego dnia żenująco słaba, w takiej sytuacji powinna dostać jedenastkę i teraz właśnie ją od nas dostaje. Weryfikujemy wynik na 2:2, a nawet na… 3:2 patrząc na Cerniauskasa.

Oczywiście, trudno takie rzeczy wyłapać. Rozumiemy sędziego, który zawahał się i puścił grę dalej, ale zasady to zasady. Analiza Canal+ była tutaj bezwzględna. Korona grała lepiej, ale niech teraz podziękuje Pawłowi Golańskiemu i temu bramkarzowi z Litwy, którzy wyglądają teraz, jak Caritas wspierający ubogich. Lechia to ostatnio dno. Unton – śmieszek, który dostał na konferencji słownego plaskacza od Tarasiewicza. Ale koniec końców dopisujemy im 3 punkty. Możecie na dole wypisywać zażalenia.

Druga weryfikacja: Pogoń – Legia. Zamiast 2:1 wstawiamy 2:2 i przypominamy sytuację, w której wbiegający w polu karnym Inaki Astiz ciągnięty jest za koszulkę.

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama