– Jeżeli patrzę na poruszanie się tych gwiazdeczek, które zarabiają godne pieniądze, na ich – w cudzysłowie – zaangażowanie, to chciałoby się zapytać: za co je dostają? Współczuję trenerowi Stokowcowi. Czeka go ciężki okres. Na kogo by nie postawił, to ten ktoś się kompromituje – mówi Jerzy Jastrzębowski, były trener Lechii, który zdobył z klubem Puchar Polski w 1983 roku. Nie szczypie się w język po wczorajszej kompromitacji ekipy Stokowca. Zapraszamy.
Odświeżyłem sobie nasz wywiad sprzed pięciu lat, tak się składa, że wówczas Lechia też odpadła z Puszczą. Nazwał pan to kompromitacją. Teraz chyba trzeba powiedzieć podobnie?
Trudno jest komentować coś, czego nie da się skomentować. Trudno coś przekazać… Mimo szacunku do piłkarzy i trenerów, ten wynik świadczy o słabości gdańskiej piłki. W innych kategoriach nie można tego odbierać. Jeżeli patrzę na poruszanie się tych gwiazdeczek, które zarabiają godne pieniądze, na ich – w cudzysłowie – zaangażowanie, to chciałoby się zapytać: za co te pieniądze dostają? Współczuję trenerowi Stokowcowi. Czeka go ciężki okres. Na kogo by nie postawił, to ten ktoś się kompromituje.
Wtedy mówił pan, że trzeba wyciągnąć konsekwencje wobec piłkarzy. Dziś też?
Zdecydowanie. Tylko że jest kwestia tego typu – jakie są możliwości klubu, jak to ma wyglądać? Lechia ma minimalne szanse na awans do Europy i Puchar Polski był jedyną drogą. W najgorszych snach trudno było przypuszczać taki scenariusz. Tym bardziej że dobrze się ten mecz układał. W pierwszej akcji gol, Puszcza była wystraszona. A potem raptem jedno dośrodkowanie, swojaczek, potem błąd Kopacza, bo stoper z Ekstraklasy nie ma prawo tak zagrać, mając piłkę na nodze.
Zabrakło zaangażowania?
Tak. Gdyby taki wynik rozpatrywać w kategorii umiejętności, to świadczyłoby strasznie źle już nie tylko o Lechii, ale o Ekstraklasie. Tam grało dwóch chłopaków z Lechii Zielona Góra i wyróżniało się na tle Fili, reprezentanta Polski. A on miał wyjechać zaraz do zagranicznego klubu. Tymczasem z jego strony pada bramka… O czym my mówimy. Wie pan, jest mi po prostu smutno. Jak patrzę na to wszystko, to nie wiem, co miałby zrobić Stokowiec. Nie ma jednego punktu, którego można się zaczepić. Kogo by nie wystawił, na jaką pozycję… Udovicić… Udaje chłop, że gra w piłkę.
Kto pana najbardziej zażenował?
Według mojej oceny Ceesay na tle tej drużyny wyróżnił się dynamiką i kreatywnością, a pozostali – nikt nie zasłużył na dobre słowa.
Skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać.
Gwiazdeczki zarabiają niemałe pieniądze, uważają się za piłkarzy, chcą być traktowani poważnie, to niech nas traktują poważnie. I niech będą zaangażowani na tyle, na ile trzeba. Wiadomo, jaki jest stan boisk. Ale mając 1:0, trzeba dobić przeciwnika na 2:0 i grać sobie spokojnie. Tu nie chodziło o wielki styl. Jeżeli prowadzą 1:0 i przegrywają 1:3, to świadczy tylko o słabości tej drużyny.
Ale to się nie zaczęło wczoraj. Warta też ma mniejsze możliwości, a wywiozła remis, kiedy Lechia grało słabo.
Nikt z nas nie jest na tyle blisko klubu, nie do końca wiemy, dlaczego to tak wygląda. Jaki wpływ ma trener na transfery? Bo jak patrzymy na ludzi, którzy ostatnio przychodzili, to ja nie uważam, że w większości to są wzmocnienia na Ekstraklasę.
Pojawią się głosy, czy nie wypaliło się coś w klubie, jeśli chodzi o współpracę drużyna – trener.
Nikt nie wymyśli czarów: zwycięstwa budują klimat. Ale! Od tego są doświadczeni piłkarze w Lechii, że jeśli im zależy, to powinni wziąć to w swoje ręce i przeprowadzić solidne rozmowy, żeby powiedzieć prawdę w oczy. Lukrowanie na zasadzie „nie wyszło nam z Jagiellonią, bo kartka i szybki gol, nie wyszło nam z Wartą, bo ich zlekceważyliśmy”, to nie są tłumaczenia na poziomie zawodowej piłki.
Na pewno widzi pan, że ten zespół nie ma liderów. Flavio zjazd, Kubicki zjazd, Kuciak zjazd. Jako-taką formę trzyma Nalepa, ale popełnia błędy.
Zdecydowanie. Coś się złego musi dziać, bo to jest niemożliwe, żeby drużyna prezentowała się aż tak słabo.
Gdyby Mandziara zwolnił Stokowca, to jakby pan zareagował?
Uznałbym, że uległ presji kibiców. Z tego, co się czyta, taka jest wola fanów. Jak drużyna nie wygrywa, to kibic szuka winnych, a najłatwiej znaleźć jest winnego w trenerze. Natomiast trudno nam to ocenić, bo nie jesteśmy na tyle blisko, by stwierdzić, co trener może, a czego nie. Wiele rzeczy wpływa na wynik.
Na pewno ta drużyna sprzeciętniała kadrowo.
Zdecydowanie. Teraz czytamy, że Mihalik odszedł, a dlaczego?
Bo był słaby, żadna strata.
No tak, ale z drugiej strony – dlaczego w klubie wciąż jest Udovicić? Leczy się, nie gra, ile można pewne rzeczy tolerować? To na poziomie amatorskim może się zdarzyć, że ktoś nie trenuje, bo jest lepszy. A nie w Ekstraklasie! Dlaczego są sentymenty i ruchy pozorowane?
Sezon dla Lechii jest skończony, prawda?
Nie, ja się martwię. Jest ledwie sześć punktów przewagi nad strefą spadkową, a jeśli Stal wygra zaległy mecz, to będzie pięć. To jest półtora spotkania. Przy takiej formie i dołku Lechii… A Lechia grała u siebie, teraz dojdą mecze z drużynami z górnej połówki tabeli, więc ja uważam, że trzeba patrzeć w dół i zapewniać sobie jak najszybciej utrzymanie, bo może być gorąco.
Rozmawiał PAWEŁ PACZUL
Fot. Newspix