Legia po zaledwie czterech meczach w grupie zapewniła sobie awans do kolejnej rundy rozgrywek Ligi Europejskiej.
– Bociek! Bociuś! – powinna teraz krzyknąć reszta klubów Ekstraklasy – Jeśli on żyje, to i my możemy!
Niestety, klubom Ekstraklasy bliżej do rodaków z filmów Marka Koterskiego, więc zamiast cieszyć się z jaskółki boćka czyniącego wiosnę jeszcze jesienią i rzucić się w wir pracy na niwie, tudzież ugorze, będą marudzić, że mają pod górę, że pieniędzy brakuje, a te, które są zarobi ktoś inny, że punkty im odbierają, że jak to jest możliwe, iż znowu muszą grać w piątek/sobotę/niedzielę/poniedziałek/Masaj, że sędzia ich nie lubi, „że żona ich nie rozumie, że wcale ze sobą nie śpią”… Przepraszam, to nie ta piosenka. Choć równie stara. Żeby jednym w głowach się od sukcesów nie poprzewracało, a drugim żeby wątroba z zazdrości nie spuchła – 15. kolejkę Ekstraklasy czas zacząć.
7 LISTOPADA, PIĄTEK
PIAST GLIWICE – GÓRNIK ŁĘCZNA (GODZ. 18:00)
Piast u siebie gra od ściany do ściany trzy wygrane, trzy przegrane, za to Górnik Łęczna na wyjazdach gra paradoksalnie – wygrał raz, przegrał sześciokrotnie, a wszyscy go za grę chwalą i chcą jeszcze. W tym miejscu powinny pojawić się rozważania taktyczne, pytania, czy Piast zagra w systemie 1-4-4-2 czy może 1-3-2-2-1,5-1,5, analiza poziomu bramkostrzelności Kamila Wilczka w zależności od wilgotności powietrza, ale przecież nikogo to nie interesuje – ot, liczymy na 90 minut przyjemniej szybkiej piłki z paroma fajnymi sytuacjami, a jedyne pytania, jakie sobie stawiamy, dotyczą pomeczowej liczby followersów trenera Pereza Garcii (41,6 tys. and counting…)
LECH POZNAŃ – PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA (GODZ. 20:30)
Lech goni Legię, Podbeskidzie goni Lecha, sędzia Złotek dostaje zadyszki, poznańscy kibice są rozczarowani brakiem Adama Dei…
– Kto to jest Adama Dei? – zapytali poznańscy kibice – Opus Dei znamy, o Treuga Dei czytaliśmy, nawet Dei gratia się nam, dzięki Bogu, obiło o uszy, ale Adama Dei to dla nas tabula rasa.
A dla sędziów wprost przeciwnie – rasa czerwona i dlatego Adam Deja nie zagra w Poznaniu. Nie zagra też Łukasz Trałka i to nie jest dobra wiadomość dla poznaniaków, bo gdy Trałka nie gra, to Lechowi na boisku idzie koślawo łamane przez ich weiss nicht.
8 LISTOPADA, SOBOTA
LECHIA GDAŃSK – KORONA KIELCE (GODZ. 15:30)
Korona jeszcze nie gra przyjemnie dla oka, ale już gra skutecznie. Lechia już nie gra skutecznie, ale jeszcze nie gra tak, jak potrafiła grać za trenera Ricardo Moniza.
– A ty znowu o trenerze Monizie – mruknął Głos Wewnętrzny – Tyle się zmieniło od czasu, gdy trenował Lechię, pracował tu trener Machado, teraz pracuje duet Unton-Kalkowski…
No i właśnie dlatego ciągle wspominam trenera Moniza.
Mecz z gatunku istotnych, a gdyby ktoś marudził, że kamaan, to przecież Korona, to polecam zerknięcie w tabelę – oba zespoły dzielą tylko trzy punkty i jutro po południu to Lechia może być niżej w tabeli. Gwiżdże sędzia Marciniak, z czego cieszą się kielczanie, nie zagra Maciej Makuszewski, z czego kielczanie cieszą się jeszcze bardziej oraz Thiago Valente…
– Valente się cieszy, że nie zagra Makuszewski?
Nie, Valente nie zagra, z czego kielczanie się nie cieszą, bo sztab szkoleniowy rozpracował obrońcę Lechii i wskazówki taktyczne zostały już wydane.
– Grajcie na Valente – pouczał sztab szkoleniowy.
– I? – dopytywali się piłkarze Korony, licząc na detale typu „atakuje od lewej, po przyjęciu okręca się w prawo, po gwizdku spluwa, w wyskoku śpiewa ‘Girl from Ipanema’”
– I tyle – uściślił sztab szkoleniowy – On jest jak Wawrzyniak, tylko cieńszy.
GKS BEŁCHATÓW – CRACOVIA (GODZ. 18:00)
GKS Bełchatów bez Mateusza Maka, bez Komołowa…
– Mecyje, w meczu z Jagiellonią też graliśmy bez nich, a wszyscy widzieli jako to był mecz.
…i bez Kamila Poźniaka. Cracovia zagra składem sprawdzonym w meczu z Zawiszą, a do braku Covilo i Nowaka kibice zdołali przywyknąć tak bardzo, że nawet nie zwrócili na ów brak uwagi, przy czym niezwracanie uwagi na brak Nowaka wydawało się nieco nerwowe, wymuszone i…
– I nie mów do nas na ten temat! – wrzasnęli kibice Cracovii, tym razem nie zwracając uwagi bardzo akustycznie.
Cracovia walczy o awans do „górnej” ósemki, Bełchatów walczy o utrzymanie się w pierwszej czwórce (Bełchatów. W czwórce. Ojacie), a napastnikom obu zespołów „Poligon” życzy trzech sytuacji na minutę i dwóch setek co kwadrans, to może wtedy Arkadiusz Malarz i Krzysztof Pilarz ewentualnie coś przepuszczą.
WISŁA KRAKÓW – ŚLĄSK WROCŁAW (GODZ. 20:30)
– Ojejkujejku, punkty mi zabrali – jęczała Wisła – Za brak wypłat. Się uprze i mu daj… Skąd wezmę, jak nie mam?
– Olabogalaboga! – lamentował Śląsk – To niedługo i nam pewnie zabiorą. Nie macie jakiegoś sposobu na szybkie wzbogacenie się?
– Trzeba wodociągom zabrać wo… – zaczęła Baba Jola, ale Śląsk machnął tylko ręką, bo wodociągom zabrał w zeszłym roku, gazowni dwa lata temu, a w bieżącym miejskie spółki zrobiły się cwane, udają, że nie mają pieniędzy, zyski upychają pod szafą, albo od razy wydają na imprezy dla personelu kurskonferencje i seminaria szkoleniowe.
Na trybunach mecz przyjaźni – wystawionej na ciężką próbę, bo piłkarsko Śląsk prezentuje się o wiele lepiej, Wisła natomiast znowu będzie musiała eksperymentować ze składem, a Dariusz Dudka się nie rozdwoi i nie zagra na lewej i prawej obronie równocześnie.
9 LISTOPADA, NIEDZIELA
RUCH CHORZÓW – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK (GODZ. 15:30)
Tym razem wyznaczenie dwóch niedzielnych spotkań na tę samą godzinę nie spotkało się z nerwową reakcją szerokim mas kibicowskich. Oglądanie Ruchu boli ostatnio w oczy, oglądanie chorzowskiej ławki wpędza oglądającego w depresję i jeśli frekwencja na Cichej przekroczy 5000 to chyba tylko dlatego, że drugim meczem rozgrywanym o tej porze jest spotkanie Górnika Zabrze i kibice Ruchu nie mają wyjścia. Pytań jest wiele: 1. Jak Jagiellonia zaprezentuje się bez Macieja Gajosa? 2. Czy Ruch Chorzów zaprezentuje się… jakkolwiek? 3. Co ciekawego powie na pomeczowej konferencji trener Fornalik? 4. Czy Grzegorz Kuświk wyjdzie w pierwszej jedenastce? 5. Dlaczego biedronka jest mała? 6. Czy może być morze bez dna? 7. Czy każda królewna ma pałac? 8. I czy on jest ze szkła?
Jedno jest pewne – gwiżdże sędzia Borski. Ponieważ to sędzia Borski, nie jest pewne, jak będzie gwizdał.
ZAWISZA BYDGOSZCZ – GÓRNIK ZABRZE (GODZ. 15:30)
– Od rana mam dobry humor – nucił Wahan Gevorgyan przy goleniu.
– Do przechodniów na ulicy śmieję się – nuciła goleń Wahana Gevorgyana, ciesząc się, że nie będzie narażona na zagrzanie krwi Błażeja Agustyna ani na przypływ jego fluidów i humorów.
Kibice Górnika też mieli dobry humor – Zawisza był ostatni, przegrał z Cracovią…
– Ale wygrał z Bełchatowem – przypomniał Głos Wewnętrzny.
– Ale ma nóż na gardle i gra nerwowo.
– Ale u siebie.
– Ale…
– Ale…
– Allez! Allez! Allez! – krzyknęła francuska gwardia, której barwy Górnika przypominały widok znajomy ten, a kibice telewizyjni modlili się, na tym skończyły się skojarzenia z francuską gwardią i by podsumowaniem meczu nie musiał być cytat z jej dowódcy.
POGOŃ SZCZECIN – LEGIA WARSZAWA (GODZ. 18:00)
W przedwojennym szmoncesie pewien świadek przesłuchiwany przed sądem cierpliwie odpowiadał na pytanie o dane personalne: imię – Izaak, nazwisko – Goldberg, imię ojca – Aaron, adres – Nalewki, zawód – krawiec… dopiero przy pytaniu o wyznanie zirytował się nieco i wybuchnął:
– Wysoki sądzie, nazywam się Izaak Goldberg, syn Aarona, jestem krawcem, mieszkam na Nalewkach, to kim ja mogę być z wyznania? Husytą?
Z Pogonią jest podobnie: nie zagra Marcin Robak, nie zagra Łukasz Zwoliński, nie zagra Ricardo Nunez, nie zagra…
– Przecież Nunez jest w meczowej osiemnastce!
A w ostatnich meczach był także na boisku, ale to jeszcze nie znaczy, że grał.
…nie zagra Patryk Małecki, Adam Frączczak jeszcze nie w pełni formy po kontuzji… To jaki może być wynik? 3:0 dla Pogoni?
„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”
LZS Poligon przystępuje do kolejki piętnastej z wyrazem twarzy mieszczącym się gdzieś pomiędzy „No, teraz to się naprawdę wkurwiłemzirytowałem”, „Ojejku, a co będzie, jeśli się nie uda” i „Na pewno się nie uda” – 190. miejsce w klasyfikacji generalnej, 32. miejsce w lidze „poligonowej” (kod: 521124413kod: 521124413Ręcznikowa Loteria i Peryferyjna Liga. Chyba że…
Chyba że zewrzemy szeregi i ramię przy ramieniu pomaszerujemy, szeroką ławą, a krok tysiąca trzystu osiemdziesięciu trzech drużyn dudnić będzie echem i serca rywali grozą przejmie, a lider nasz Waldzio Team, poprowadzi nas do pierwszej dziesiątki klasyfikacji liga prywatnych, my zaś zrewanżujemy mu się rozprowadzeniem a’la Tour de France, dzięki któremu wedrze się on do pierwszej piątki klasyfikacji generalnej, ku chwale ligi naszej „poligonowej” (kod: 521124413)
– Dobrze już, dobrze… – uspokajał Gos Wewnętrzny – Też się trochę przegrzałem od kombinowania, czy sprzedać Zacharę, czy Colaka.
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk