Reklama

4 lata Mateusza Możdżenia. Czas na rachunek sumienia

redakcja

Autor:redakcja

05 listopada 2014, 10:42 • 2 min czytania 0 komentarzy

Wczoraj minęły dokładnie cztery lata, od kiedy Lech Poznań wygrał przy Bułgarskiej z Manchesterem City 3:1. To właśnie wtedy lechici godnie reprezentowali nas w Europie, a na ustach całej piłkarskiej Polski był on, Mateusz Możdżeń. 19-latek, z pochodzenia warszawiak, który wkrótce miał stać się ulubieńcem trybun. Że tak się nie stało – wiemy doskonale. Ale Mateusz jest świetnym przykładem dla mediów, aby przedwcześnie nie kreować na przyszłą gwiazdę chłopaka, który raz kopnął piłkę. 

4 lata Mateusza Możdżenia. Czas na rachunek sumienia

Nie stał się Możdżeń ligową ciamajdą, co to, to nie. Czy sprzeciętniał? Raczej tak, aczkolwiek wciąż potrafi strzelać rzuty wolne, a dośrodkowania z biegu to ligowa czołówka. Tyle że po tamtym strzale z dystansu, któremu nie dał rady Shay Given, oczekiwania momentalnie urosły. Dalibyście wówczas wiarę, że do listopada 2014 roku Mateusz:

– przez najbliższe cztery lata nie przymierzy tak ładnie?

– nie wyjedzie za granicę za kilka milionów euro?

– nie zadebiutuje w dorosłej reprezentacji ani nie dostanie powołania na zimową konsultację hotel vs hotel?

Reklama

– zabraknie dla niego miejsca w środku pola Lecha, mimo takiej rotacji, jaka miała miejsce w klubie na przestrzeni ostatnich czterech sezonów?

– powie głośno, że wyobraża sobie grę w Legii, jednak w Warszawie stwierdzą, że nie jest wystarczająco dobry?

– okaże się, że na prawą obronę jednak jest za wolny i klub nie zaoferuje mu w nowym kontrakcie 40 tys. zł miesięcznie?

– nie otrzyma sensownej zagranicznej oferty, gdy wygaśnie mu kontrakt z Kolejorzem i będzie do wzięcia bezgotówkowo?

– odejdzie za darmo do Lechii Gdańsk, bo – jak twierdził – tam wreszcie zagra w środku pola i nie będzie zapchajdziurą?

– znów zostanie prawym obrońcą, lecz głównie rezerwowym, ponieważ wyżej stoją akcje Pietrowskiego?

Reklama

Każdy kolejny myślnik oznacza jedno westchnięcie. Sumując – wyszło aż dziesięć. Rachunek sumienia – chyba się zgodzicie – przykry, jeśli nawet nie zatrważający. Wydawało się bowiem, że razem z Borysiukiem, który wówczas również był na topie, stworzą w przyszłości środek pomocy w dorosłej kadrze. Już zaraz, dosłownie za moment. Tymczasem minęły cztery lata, a obaj spotkali się w Gdańsku. Dziś Możdżeń jest średnim piłkarzem w średnim wieku, jakich wielu. Dziesiątki w samej Ekstraklasie.

Cóż, tyle jego, co sobie włączy youtube i przypomni, że „grało się, kiedyś”. Zresztą fanom Lecha również polecamy ten powrót do przeszłości. Wtedy mieli drużynę, co się zowie…

Fot. FotoPyK 

Najnowsze

Piłka nożna

Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów

Szymon Janczyk
14
Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...