Dziesięć milionów złotych – tyle długu według prezydenta Zielonej Góry ma miejscowy Zastal. Zespół, który na polu sportowym radził sobie ostatnio świetnie. Nie tylko wygrywał na krajowym podwórku, ale nie przynosił też wstydu na arenie międzynarodowej. Polska koszykówka nie byłaby jednak polską koszykówką, gdyby co chwilę nie wychodziła nowa afera. Ta może mieć naprawdę smutny finał.
Nie musicie być sympatykami naszego basketu, żeby wiedzieć, że Zielona Góra stoi nie tylko żużlem, ale i pomarańczową piłką. W ciągu ostatnich ośmiu lat zespół z tego miasta pięciokrotnie sięgał po tytuł. Nie inaczej było w ubiegłym sezonie, który co prawda został skrócony przez pandemię, ale jednak – wyłonił obecnego mistrza kraju.
Zielonogórzanie nie gorzej radzą sobie w bieżących rozgrywkach. Dysponują pięknym bilansem, przegrali tylko jeden mecz i wygodnie obejmują pozycję lidera. Duży w tym udział nieśmiertelnego Łukasza Koszarka czy Marcela Ponitki, ale też gromady dopasowanych do potrzeb zespołu obcokrajowców. Chciałoby się powiedzieć – rozsądnie, dobrze zbudowany zespół. To jednak tylko jedna strona medalu.
Żadną tajemnicą od dłuższego czasu nie było bowiem to, że Zastal ma problemy finansowe. I to nawet spore, od ponad roku realizuje tak zwany “plan naprawczy”. Z drugiej strony: właścicielowi klubu – Januszowi Jasińskiemu – zdarzało się na łamach mediów uspokajać zatroskanych, zapewniając, że wszystko idzie ku lepszemu. To działało. Szczególnie że pewne długi czy zaległe wypłaty są w Polskiej Lidze Koszykówki chlebem powszednim, normalką.
Szambo jednak się wylało. Jeśli słowa prezydenta Zielonej Góry – które zaraz przytoczymy – są prawdą, Zastal Zielona Góra może wkrótce pójść drogą AZS-u Koszalin czy Turowa Zgorzelec. I zniknąć z koszykarskich salonów albo trafić na ich peryferia.
Powtórka z rozrywki?
Janusz Kubicki, prezydent największego miasta województwa lubuskiego, zrzucił prawdziwą “bombę”. Post, który opublikował na swoim prywatnym profilu facebookowym jest dość długi, więc nie będziemy go cytować, ale całość możecie przeczytać tu.
W dużym skrócie: Kubicki zdawał sobie sprawę z długów Zastalu, ale nie wiedział, o jakich kwotach mowa. Próbował uzyskać informację od właściciela klubu, który zapewniał, że zaległości są spłacane i dlatego prosi miasto o dalszą pomoc finansową. Okazało się jednak, że długi wykraczają poza oczekiwane liczby. Bo żeby uratować klub z Zielonej Góry, potrzebne będzie, bagatela, dziesięć milionów złotych.
Początkowo była co prawda mowa o mniejszych pieniądzach: Jasiński miał zapewniać, że długi wynoszą sześć milionów złotych, a potem zmalały do dwóch milionów. Według Kubickiego jednak – na ten moment są pięciokrotnie większe. I wiecie – klub funkcjonuje, ma podpisanych siedmiu zawodników z zagranicy, do tego wygrywa. Ale z drugiej strony na zaległe pieniądze mają czekać koszykarze (w tym, jak podaje Kubicki, m.in. reprezentanci Polski Adam Hrycaniuk i Przemysław Zamojski albo Amerykanin Kodi Justice, któremu Zastal wisi… 120 tysięcy dolarów), menadżerowie czy trenerzy.
Właściciel klubu zdążył już odpowiedzieć, również za pomocą Facebooka. Umieścił taki komentarz pod wspomnianym postem (pisownia oryginalna):
“Mój komentarz jest tylko jeden . Panie Prezydencie proszę naprawdę ochłonąć . Nikt nie jest Pana wrogiem. Pisze Pan nieprawdę – niestety nie pierwszy raz ale ja nie będę następnym Pana „medialnym” występem. Klub pracuje – zapłacił trzecia tym sezonie pensje dla zawodników wszyscy są pod kontraktem , realizujemy wyroki BAT i STA . Denerwuje chyba kogoś ta sytuacja ? Od sierpnia proszę o spotkanie ale Pan nie ma czasu…? Ostatni SMS od Pana to termin spotkania po Nowym Roku. Czekam bo zgoda buduje. Nie może Pan wybaczyć mi jako Przewodniczącemu OPZL ze nie przyłożyłem ręki do zmiany władzy w Sejmiku Województwa – przecenia Pan moje wpływy – data 5 sierpnia i moje wystąpienie na sesji sejmiku to był Pana wyrok na klub. Ledwo dwa tygodnie wcześniej odebrał Pan z Konradem Witrylakiem złote medale na Galii w Warszawie. Naprawdę proszę zrozumieć nikt z nas nie jest Pana wrogiem.”
Dwie godziny później Jasiński dodał kolejny komentarz. I podkreślił w nim, że pozwie prezydenta do sądu. Sprawa na pewno będzie miała zatem ciąg dalszy, ale trudno nie zgodzić się z tym, że sytuacja Zastalu jest naprawdę nieciekawa.
My naprawdę wszystko rozumiemy i nie wymagamy od każdego klubu, żeby pływał w forsie. Ale szanujmy się, jeśli nie dysponujesz pokaźnym budżetem, to znacząco ograniczasz swoje wydatki. Oczywiście, może właściciel klubu potrzebuje czasu. Może akurat wyjdzie na jego. Nie bójmy się jednak tego powiedzieć – scenariusz, w którym Zastal Zielona Góra wkrótce ogłosi bankructwo, nie wydaje się nierealistyczny.
A upadek kolejnego zasłużonego zespołu byłby ciosem dla polskiej koszykówki. Nie mówimy tylko o utracie mocnej drużyny, ale o kwestii wizerunku. Bo postronnemu obserwatorowi krajowy basket ma prawo w ostatnim czasie kojarzyć się z wieloma nieprzyjemnymi rzeczami. Niezliczonymi aferami, konfliktami (przede wszystkim na linii Adam Waczyński – PZKosz), problemami finansowymi. Po co zatem w ogóle go śledzić, kiedy wokół pełno innych, nieprzynoszących tylu negatywnych emocji, dyscyplin?
Fot. Newspix.pl