Reklama

Kozacy i badziewiacy. Defensywa Jagiellonii istnieje teoretycznie

redakcja

Autor:redakcja

01 grudnia 2020, 14:01 • 3 min czytania 3 komentarze

Aż czterech piłkarzy dostarczyła nam Jagiellonia Białystok do zestawienia badziewiaków kolejki. I co najgorsze dla kibiców Jagi – właściwie można się było tego spodziewać w momencie odkrycia przez Canal+ grafik ze składem na mecz przeciw Stali Mielec. Już sam fakt, że duet stoperów stworzyli Bodvar Bodvarsson i Ariel Borysiuk mówi sporo, ale gdy dodamy jeszcze Szymona Pankiewicza na boku – mamy pełen obraz wygibasów, które musiał wykonać Bogdan Zając, by w ogóle zestawić linię defensywną. 

Kozacy i badziewiacy. Defensywa Jagiellonii istnieje teoretycznie

Jak się domyślacie – eksperyment nie wypalił, a my musieliśmy do badziewiaków wrzucić nie tylko Pankiewicza z Bodvarssonem, ale też totalnie zakręconego Damiana Węglarza, po którym mimo wszystko spodziewaliśmy się nieco lepszej gry.

Spójrzmy na to z dystansu: jak wiele determinacji trzeba włożyć, by zespół Stali Mielec zaczął wyglądać jak Real Madryt? Wiadomo, nie chodzi nam tutaj o determinację zawodników Stali, oni powyżej pewnego poziomu nie przeskoczą. Ale rywal może wykreować dla nich przestrzeń, by tańczyli po murawie jak co najmniej Brazylia z czasów Ronaldo. Kurczę, Mak uderzający krzyżaczkiem? 167-centymetrowy Grzegorz Tomasiewicz zdobywający bramkę głową? Nie są to rzeczy, które w Ekstraklasie dzieją się codziennie. A już na pewno nie są to rzeczy, które codziennie dzieją się w Mielcu.

Bodvarsson był o krok, by przyczynić się nawet do premierowego trafienia Jakuba Wróbla w Ekstraklasie.

Oczywiście Wróbel skasztanił sam na sam, ale Islandczyk zrobił tyle, ile mógł – puścił go przodem, gonił bardzo dyskretnie, starał się nie przeszkadzać na robocie. Zresztą, Lopez w środku pola też wyglądał wybitnie komediowo, dlatego Jaga pokrywa ponad 1/3 pozycji w składzie badziewiaków.

Kogo jeszcze “wyróżniliśmy”? Zaskoczeń chyba wielkich nie ma. Na poziom defensywnej bezradności Jagi wzbiła się w tej kolejce wyłącznie Pogoń, u nas reprezentowana przez Matynię za czerwoną kartkę i Matę za tzw. całokształt. Doceniliśmy też “dżokera” z Warty, Spychała w nieprawdopodobny sposób zniweczył wysiłki swoich kolegów z zespołu oraz Kuveljicia – tak, to była trochę konina, ale mimo wszystko, nominacja do badziewiaków w pełni uzasadniona. Przód? Wisła Płock.

Reklama

A po wczorajszych Weszłopolskich mamy wrażenie, że wypadałoby tu jeszcze kogoś z Wisły upchnąć za linią boczną.

A co tam słychać u kozaków? Przede wszystkim po raz trzeci wyróżniamy Bartosza Nowaka i Erika Janżę. Na pewno grało im się nieco łatwiej, biorąc pod uwagę przewagę jednego zawodnika, ale traktujmy to też jako sygnał, że po krótkiej zadyszce znów możemy się spodziewać fajnych rzeczy ze strony podopiecznych Marcina Brosza. Zwłaszcza Nowaka jesteśmy cały czas ciekawi – na razie 4 gole, 2 asysty, 1 kluczowe podanie i porządna średnia 5,18. Ale chyba wszyscy się zgadzamy – to też potencjał na pełnoprawną gwiazdę ligi, o ile Górnik będzie fruwał jak w pierwszych kolejkach.

Bardzo porządnie zaczyna się też prezentować Jakub Świerczok, a z meczu dwóch niedawnych mistrzów Polski postanowiliśmy też wyróżnić Bartosza Kapustkę.

Ten ostatni wcale nie na zachętę – choć trudno nie odnieść wrażenia, że jeszcze nie realizuje w pełni swojego potencjału, to już teraz stanowi bardzo ważny element Legii Warszawa.

Aha, jedno z objawień ligi? Kacper Chodyna. Kilkudziesięciometrowy sprint w 86. minucie, świetne wykończenie, gol na wagę trzech punktów. To prawda o tej ostatniej ligowej kolejce. Ale pamiętajmy, że 21-latek już raz był w kozakach, a poza tym – po prostu bardzo udanie zastąpił Alana Czerwińskiego. Wydawało się, że Zagłębie poczuje utratę swojego zawodnika – nawet jeśli zastąpi go od razu Wójcickim. Tymczasem Chodyna sprawił, że można zapomnieć i o Wójcickim, i o Czerwińskim. Znaleźliśmy u nas miejsce też dla Simicia i Żivca, a przecież i Żubrowski zagrał niezły mecz.

Reklama

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Kozacy i badziewiacy

Komentarze

3 komentarze

Loading...