Reklama

FC Pośredniak. Jacy Polacy pozostają bez klubu?

redakcja

Autor:redakcja

13 października 2020, 15:49 • 7 min czytania 16 komentarzy

Dopiero kilka dni temu zatrudnienie w ESA znalazł Michał Chrapek, aż do października będąc na bezrobociu. Kto jeszcze z polskich piłkarzy mimo, że jesień w pełni, wciąż nie znalazł klubu? Paru weteranów, paru byłych kadrowiczów i graczy po zagranicznych wojażach reprezentuje jak na razie tylko barwy FC Pośredniak.

FC Pośredniak. Jacy Polacy pozostają bez klubu?

RAFAŁ KURZAWA

To świeża sprawa, Kurzawa, w przeciwieństwie do niektórych bezrobotnych polskich piłkarzy, nie czeka na zatrudnienie od lata. Raptem kilka dni temu rozwiązał kontrakt z Amiens – należy powiedzieć: wreszcie rozwiązał kontrakt z Amiens, bo ten związek nie miał przyszłości. Raz, że Kurzawa nie grał, a dwa, że Amiens spadło do Ligue 2. Był tu całkowicie skreślony, chciano tylko zejść z jego kontraktu, a podpisywał go jako gość, który zrobił asystę na mundialu.

Kurzawa ostatnio grał w Esbjergu, gdzie próbowano go nie tylko na skrzydle, ale też w środku pola. Roszady nie pomogły, klub spadł z ligi, ale przez trzynaście meczów Polak zrobił dwa gole i cztery asysty. I tak, biorąc pod uwagę jego ostatni czas na Zachodzie, był to pewien promyk nadziei.

Jak podawał Tomek Włodarczyk z Meczyki.pl, Kurzawa był ostatnio proponowany Lechowi, ale ten nie wyraził zainteresowania. Niemniej ruch jest podobno w interesie – jak podawał Piotr Koźmiński z Super Expressu, w grę wchodzi kierunek grecki i turecki. Powrotu do Polski też całkiem wykluczyć nie można.

Reklama

27 lat na karku – wielkich lig raczej nie zawojuje, ale na średnim poziomie wciąż może swoje dać.

MICHAŁ JANOTA

Sytuacja Janoty była dość prosta: dostał w Arabii Saudyjskiej kontrakt życia. Między wierszami w nielicznych rozmowach można było przeczytać, że adaptacja przebiegła dość średnio – inna mentalność, kultura, nawet pogoda robiły swoje. Piłce Nożnej Janota mówił tak:

– Miasto nie należało do najładniejszych. Właściwie nie ruszałem się z hotelu, który wchodził w skład kompleksu handlowego. Nie było tam niczego do zwiedzania, więc nie bardzo było po co. Prawie żadnej zieleni, za to dużo kurzu. Spędziłem kilka miesięcy, grając w PlayStation, oglądając filmy, seriale i pijąc kawę z kolegami z drużyny.

Piłkarsko było przeciętnie, choć trener Ferrera na niego stawiał. Władze, wbrew trenerowi, już zimą chciały Janotę wypożyczyć, ale decyzję podjęły tuż przed końcem okienka transferowego. Potem przyszła pandemia.

Janota od lipca jest w Polsce. Na karku trzydzieści lat, w lidze udowodnił, że potrafi coś dać. Podobno było kilka zapytań z ESA latem, ale priorytetem była zagranica – pytanie, czy teraz pewien pociąg nie odjechał. Janota ostatni mecz rozegrał w styczniu.

Reklama

Ostatnie kontakty z polską ligą dość ulotne – był gościem Bartka Ignacika w Turbokozaku, a we wrześniu zrobił sobie zdjęcie z Jarosławem Królewskim. Bywało ciekawiej.


ADAM STACHOWIAK

To duże zaskoczenie, że Adam Stachowiak wciąż pozostaje bez klubu. Większość piłkarzy na tej liście ostatnio była pod kreską, Stachowiak? W sezonie 18/19 wywalczył awans do SuperLig. W minionym sezonie błyszczał, nie schodził z boiska ani na minutę. Zatrzymał Galatasaray, dokonał też rzeczy niezwykłej: obronił trzy karne w trzech kolejnych meczach. 33 lata na karku – nie młodzieniaszek, ale dla bramkarza to nie drugi brzeg rzeki.

Rozstał się z Denizlisporem w momencie pandemii, korzystając z opcji rozwiązania kontraktu. W klubie potraktowali to jako swoistą zdradę, natomiast Stachowiakowi Denizli zalegało z pieniędzmi – miał swoje powody.

Najpewniej Stachowiak liczył na to, że zostanie w Turcji, natomiast czas płynie.

MICHAŁ MASŁOWSKI

Masłowski wciąż pozostaje jednym z najdroższych transferów wewnątrz ligi. Nigdy nie odczepi się od niego to, że przeniósł się z Zawiszy do Legii za osiemset tysięcy euro, zawsze będzie postrzegany przez ten pryzmat.

W 2017 wyjechał do Goricy, gdzie bywało różnie, ale w zeszłym sezonie akurat grał całkiem sporo. 22 mecze, 2 gole, 3 asysty, jesienią prawie wszystko w pierwszym składzie. Wiosną grał mniej, ale też nie było tak, że zupełnie nie wąchał boiska. Zdawało się, że to dostateczna karta, żeby gdzieś się jednak zaczepić. Tymczasem na ten moment trzydziestolatek jest nigdzie.

KAMIL WOJTKOWSKI

Przepis o młodzieżowcu, owszem, pomaga młodym. Ale też tworzy nowy próg – gdy kończy ci się wiek młodzieżowca, mogą zacząć się schody. Przekonał się o tym Kamil Wojtkowski. Jesteśmy pewni, że gdyby był o rok młodszy, od lata znalazłby zatrudnienie w Ekstraklasie. Ale że jest z 1998, to mimo, że w zeszłym sezonie zagrał 22 razy w Ekstraklasie, przekładając to na ponad 1700 minut, nie ma klubu.

Meczów w ESA jak na swój wiek ma sporo – jeśli chodzi o rocznik 1998, z 76 meczami ma piąte miejsce, w tym sezonie wyprzedził go Sebastian Kowalczyk. Mówiło się latem o zainteresowaniu ze strony Wisły Płock, ale na zainteresowaniu się skończyło.

ADAM DŹWIGAŁA

To ci historia. Przypomnimy: Adam Dźwigała we wrześniu 2018 został powołany przez Jerzego Brzęczka do reprezentacji Polski. Tak, to zdarzyło się naprawdę, nikomu się nie śniło. Wydawało się, że wjeżdża po niego winda.

Dźwigała był podstawowym piłkarzem w legendarnej, zajmującej finalnie piąte miejsce w lidze Wiśle Płock obecnego selekcjonera. Może Brzęczek miał na tego piłkarza pomysł, ale fakt faktem: w kolejnym roku było słabiej, a już miniony sezon w Desportivo Aves to kompletna porażka. Desportivo Aves zajęło ostatnie miejsce w lidze portugalskiej z zaledwie 17 punktami przez cały sezon. Dźwigala sporo grał jesienią, ale w 2020 to zaledwie 6 ligowych minut. Ma wciąż jednak tylko 25 lat, potrafimy go sobie wyobrazić na poziomie ligowym, ale na ten moment zawodnik do totalnej odbudowy.

MARCIN BUDZIŃSKI

214 meczów w Ekstraklasie, 24 gole, 26 asyst. 30 lat na karku, bywały naprawdę niezłe sezony w Cracovii, gdzie bywał kapitanem zespołu, choć na pewno Budziński nawet w najlepszych czasach miał problemy z ustabilizowaniem formy.

Trzeba przyznać, że te problemy ze znalezieniem klubu w przypadku Budzińskiego to konsekwencja kilku lat zakrętów. Może wyprawa do Melbourne City to ciekawa przygoda, ale nie pomogła w rozwoju kariery. Po powrocie wyraźnie gorszy rok w Cracovii i wiosna 2019 stracona na urazy. Bezbarwna – będąc życzliwym – jesień sezonu 19/20 w Arce, a potem katastrofa w Radomiaku, dla którego zagrał tylko dwa razy, w czym też nie pomogły kontuzje. Duży wiraż tego zawodnika. 

ŁUKASZ BROŹ

Broź, czyli pechowiec. Był wielkim wygranym jesieni zeszłego sezonu, gdzie miewał znakomite mecze, strzelał też bramki. Druga młodość. Niestety, w listopadzie zerwał więzadła krzyżowe i zakończył sezon. Taka kontuzja w wieku 35 lat – brzmi jak wyrok. Ale Broź przekonywał, że nie składa broni, chce grać dalej. Zobaczymy, czy wytrwa w tym postanowieniu – latem był temat Widzewa i Stali Mielec, ale do niczego nie doszło.

PATRYK WOLAŃSKI

Niegdyś uważany za spory talent, miał dobre wejście w Widzewie, wyjechał wtedy do Midtjylland. Czas leci nieubłaganie – za rok Wolański będzie miał już 30 lat. Ostatnie lata spędził ponowie w RTS-ie, ale w zeszłym sezonie przegrał rywalizację z Wojciechem Pawłowskim, a po sezonie postanowiono dać szansę innym.

ARTUR KRYSIAK

Krysiak w Polsce nie jest zbyt znanym nazwiskiem, natomiast na poziomie League Two i League One rozegrał prawie trzysta meczów. Łącznie na angielskich boiskach ma 329 występów, mało który Polak ma ich więcej. W pucharach angielskich rywalizował przeciwko Manchesterowi United, Liverpoolowi, Evertonowi.

Gdy po dwunastu latach od wyjazdu z Polski wracał do kraju po nieudanym czasie w Bodo/Glimt, wydawało się, że spokojnie ogarnie w Odrze Opole. Krysiak jednak w szesnastu meczach wpuścił aż 29 bramek, potem stracił miejsce w składzie i jeszcze doznał poważnej kontuzji.

MARCIN WASILEWSKI

Wasyl kiedyś opowiadał w wywiadach, że zamierza grać tak długo, jak mu na to pozwoli zdrowie. Dlatego w sumie nie zdziwiło nas, że odchodząc z Wisły wcale nie ogłaszał końca kariery. Sam Skowronek mówił, że Marcin wciąż zamierza cieszyć się grą.

Pytanie czy to będzie gra taka, jak Mirosława Szymkowiaka, który wciąż gra dla frajdy w LKS Szaflary, czy jednak spróbuje gdzieś wyżej.

ŁUKASZ ZAŁUSKA

37 meczów w zeszłym sezonie w Miedzi Legnica, wiele jako kapitan. 38 lat to rzecz jasna sporo, ale i w pierwszej lidze mamy przykład Malarza, który ma więcej i daje radę. Wydawało się, że ktoś na podobnej bazie może zaryzykować i dać szansę doświadczonemu golkiperowi, ale na razie nie ma chętnych.

KAMIL SŁABY

Solidny pierwszoligowiec, który ma na koncie 116 meczów w I lidze, do tego 9 występów w Ekstraklasie w barwach Termaliki. Niestety, lewy obrońca stracił miniony rok w Odrze Opole, potem doznał poważnej kontuzji. 27 lat na karku, może jeszcze się odkopie na centralnym poziomie.

TADEUSZ SOCHA

Tadeusz Socha, czyli chodząca gablota z tytułami, bo i mistrzostwo Polski, i Puchar Polski, i trzy Superpuchary. Niewielu znajdziemy piłkarzy – mówiąc wprost – dość ograniczonych piłkarsko, który tyle by osiągnęli. Do tego Socha ma 150 meczów w Ekstraklasie, ale jakoś tak zawsze podejrzewaliśmy, że jakby go podmienić, to w sumie nie byłoby to stratą dla zespołów. Dziś Socha w wieku 32 lat został odpalony z Sandecji, a nowych chętnych brak.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

16 komentarzy

Loading...