Reklama

Kara za korupcję dla Cracovii coraz bliżej

redakcja

Autor:redakcja

02 czerwca 2020, 13:10 • 3 min czytania 59 komentarzy

Gdy po raz pierwszy poruszyliśmy ten temat na naszych łamach, część komentujących była przekonana, że skończy się na naszym szczerym oburzeniu. Dziś już wiemy, że wręcz przeciwnie. Korupcja, której dopuściła się Cracovia w sezonie 2003/04, była bezkarna naprawdę długo, ale zdaje się, że PZPN ma zamiar wkrótce skorygować ten błąd. Związek poinformował, że jego rzecznik dyscyplinarny, Adam Gilarski, przedstawił krakowskiemu klubowi zarzut korupcji. 

Kara za korupcję dla Cracovii coraz bliżej

Co to w praktyce oznacza? Cóż, Gilarski zrobił po prostu to, co do tej pory działo się w przypadku udowodnienia przed sądem, że klub uczestniczył w procederze korupcyjnym. W oświadczeniu PZPN-u czytamy:

Zebrany w toku postępowania wyjaśniającego materiał dowodowy, uzupełniony otrzymanym w dniu 14 maja 2020r. z Sądu Rejonowego dla Krakowa – Krowodrzy w Krakowie, pisemnym uzasadnieniem wyroku karnego z dnia 30 stycznia 2020r., zapadłego wobec Rafała R. (byłego członka Rady Nadzorczej klubu piłkarskiego Cracovia) oraz Jacka P. (byłego sędziego piłkarskiego i kibica Cracovii) wskazują – w opinii Rzecznika Dyscyplinarnego – na odpowiedzialność Klubu za czyny korupcyjne sprzed ponad 15 lat. Klubowi Cracovia grozi kara w postaci ujemnych punktów oraz kara finansowa.

Jest dokładnie tak, jak to opisaliśmy w naszych tekstach dotyczących korupcji w Cracovii.

PZPN do momentu zapadnięcia wyroków mógł przymykać oko, choć wina wydawała się w pełni oczywista. Dziś jednak jest po prostu zmuszony do działania. Dysponuje dowodami na korupcję. Dysponuje wyrokami dla osób związanych z Cracovią. A przede wszystkim jak na dłoni wykazuje, że to nie “grupa kibiców niezwiązanych z klubem”, czy “przypadkowi spacerowicze, którzy wrzucili sędziom pieniądze do bagażnika”. Chodzi o byłego członka Rady Nadzorczej, a więc po prostu gościa umocowanego bardzo wysoko w Cracovii z początków XXI wieku.

Co dalej? Cracovia zapewne przyjmie jakąś linię obrony, by jak najmocniej zbić karę. Ale naszym zdaniem najbardziej słuszną strategią byłoby pokorne zgłoszenie gotowości do jej przyjęcia. I tak za duże ustępstwo ze strony związku należy traktować wykluczenie tej najpoważniejszej kary – degradacji o jedną klasę rozgrywkową, która dotknęła większości klubów zamieszanych w korupcyjny proceder. Nie ma jednak złudzeń, że skończy się na jednym ujemnym punkcie i kilku tysiącach złotych grzywny. Mówimy tutaj o widełkach, które mogą dociągnąć nawet do trzydziestu “oczek” na minusie. Walutą w tym wypadku będzie ligowy dorobek, a nie euro.

Reklama

Kara zostanie zapewne wymierzona na sezon 2020/21. Niewykluczone, że Michał Probierz będzie musiał powtórzyć misję, którą już raz wykonywał w Białymstoku. Wówczas zaczynał ligę z 10 punktami na minusie i choć na zero wyszedł dopiero w piątej kolejce, bez większych problemów utrzymał Jagę w elicie. Jak informuje PZPN – rzecznik czeka teraz na stanowisko klubu. Do 15 czerwca 2020 roku złoży wniosek dyscyplinarny do dedykowanej temu komisji. Wtedy zapewne poznamy jeśli nie ostateczny kształt kary, to chociaż widełki, w których będzie poruszać się organ dyscyplinarny PZPN-u.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

59 komentarzy

Loading...