Reklama

Czy Cracovia powinna zostać zdegradowana?

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2020, 17:27 • 7 min czytania 1 komentarz

Wyrokami kończy się trwający od lat proces w sprawie ustawiania meczów przez Cracovię i niestety dla polskiej piłki: kończy się wyrokami skazującymi. Wrocławski sąd ogłosił, że dwaj ludzie związani z klubem, w tym były członek Rady Nadzorczej oraz stowarzyszenia wspierającego „Pasy”, są odpowiedzialni za ustawianie spotkań. Rafał R. otrzymał karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, Jacek P., formalnie z Cracovią niezwiązany, otrzymał karę dwóch lat i ośmiu miesięcy pozbawienia wolności. Tym samym sąd potwierdził, że w sezonie 2003/04 Cracovia nie grała czysto.

Czy Cracovia powinna zostać zdegradowana?

Chociaż tak właściwie zdanie „Cracovia nie grała czysto” to spory eufemizm. Chodzi o próbę ustawienia 18 spotkań sezonu 2003/04 w ówczesnej II lidze, czyli na zapleczu Ekstraklasy, a także meczu numer dziewiętnaście pomiędzy Tłokami Gorzyce a rywalizującym z Cracovią o awans Zagłębiem Lubin. W rozgrywkach grało się wówczas 30 kolejek, czyli Cracovia próbowała ustawić grubo ponad połowę spotkań, a trzeba też dodać, że ogółem w tym sezonie wygrała tylko 17 razy.

Dlaczego zaczęliśmy od tych liczb? Nie da się bowiem tej sprawy przemilczeć, uznać za jakiś flashback z przeszłości, za dawno niewidzianego znajomego z podstawówki, który jakimś cudem na sekundę znalazł się w naszym dorosłym życiu. Tak, minęło sporo czasu, długie 16 lat, podczas których zmieniło się nie tylko nazewnictwo lig, ale i sposoby osiągania sukcesu w świecie futbolu. Ale chodzi o prawie cały sezon w II lidze, chodzi o kupienie sobie trzeciego miejsca w tabeli, które następnie dało Cracovii możliwość gry w barażu i awansu do najwyższej ligi. Ligi, w której Cracovia z jedną roczną przerwą pozostała do dziś.

Zadaliśmy w tytule szalenie ważne pytanie: czy Cracovia powinna zostać zdegradowana? Pierwsza reakcja to zapewne szok i zdziwienie. Jak to, chłopy idą po mistrzostwo Polski, a wy chcecie ich karać za jakichś dwóch typków spod ciemnej gwiazdy, którzy napsocili 16 lat temu? Postarajmy się jednak wyłączyć na moment emocje, zapomnieć o pięknych dośrodkowaniach Sergiu Hancy i uśmiechniętym Januszu Filipiaku, pląsającym pod sektorem fanów Cracovii.

Na osi czasu korupcji w futbolu w Polsce lipiec 2003 roku jest dość wyjątkową datą. To właśnie wtedy w prawie pojawiły się zapisy, które pozwalały na wymierzanie kar za korupcję w sporcie poprzez sądy. 1 lipca był symbolem przejścia od czasów, gdy nawet za złapanie za rękę niewiele mogło grozić, do czasów współczesnych, gdy każdy proceder korupcyjny można było zgłosić organom ścigania, a następnie dociekać sprawiedliwości przed sądem. Kto handlował w sezonie 2002/03, może śmiało spuszczać wzrok z gorzkim uśmieszkiem: „wicie, panowie, takie były czasy, każdy handlował”. Ale kto oszukiwał widzów oferując im wyreżyserowany produkt jako uczciwe widowisko sportowe w rozgrywkach 2003/04, popełniał przestępstwo.

Reklama

To ważny niuans, bo przy masowości korupcji w polskiej piłce trzeba było stworzyć jakieś ramy czasowe, by określić których sprzedawczyków ukarzemy, a których czeka amnestia. Wybrano właśnie ten moment – lipiec 2003. I trzeba przyznać, że Polski Związek Piłki Nożnej trzymał się tej granicy dość mocno. Najlepszym przykładem i dowodem – Zagłębie Lubin, które w omawianym sezonie 2003/04 skutecznie ustawiało wiosnę. Lubinianie wyprzedzili „Pasy” i dzięki temu uniknęli konieczności gry w barażu. Gdy jednak wrocławska prokuratura zaczęła odkrywać okoliczności wystrzału formy Zagłębia, zareagował PZPN.

Zagłębie Lubin mimo zajęcia piątego miejsca w sezonie 2007/08, zostało przesunięte o jedną klasę rozgrywkową niżej. Wraz z „Miedziowymi”, kara dotknęła też Koronę Kielce i Zagłębie Sosnowiec. Trzy kluby relegowano bez większych ceregieli, a przecież chodziło m.in. o mecze z sezonu 2003/04, we wszystkich trzech przypadkach. Za figle w podobnym okresie odpowiedziały karnym spadkiem również Arka Gdynia czy Górnik Łęczna. Spoglądamy zresztą na listę najchętniej ustawiających spotkania na blogu „Piłkarska Mafia”.

Arka Gdynia, Górnik Polkowice, Zagłębie Sosnowiec, Górnik Łęczna, Zagłębie Lubin, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Korona Kielce, Widzew Łódź odpowiedziały degradacją, Jagiellonia i Piast wyłapały 10 ujemnych punktów, Podbeskidzie sześć, których następnie zabrakło im do awansu do Ekstraklasy. Lubinianie dostali jeszcze bonusowo 3 ujemne punkty za pojedynczy mecz z… Cracovią. Tylko GKS Bełchatów w miarę się wywinął, skończyło się na półmilionowej karze finansowej. Nie udało się ukarać Kujawiaka, Pogoni Szczecin, Kmity Zabierzów i Odry Opole, bo skorumpowane kluby nie dożyły wyroków, wcześniej wycofując się z rozgrywek, bądź poddając fuzjom jak w przypadku Kujawiaka i słynnej „Hydrobudowy” z Bydgoszczy. Wśród najchętniej korumpujących zostaje naprawdę niewiele drużyn, a żeby być precyzyjnym: przede wszystkim Cracovia, których to występów dotyczył proces Jacka P. związanego z pasiastą stroną Krakowa.

Wcześniej mogło się wydawać, że kluby unikają kary, bo procesy jeszcze trwają, a Janusz Filipiak do tego stopnia rozpędził się w walce z korupcją, że sądził się z byłymi piłkarzami Cracovii. Ale dziś?

Trzeba stawiać trudne pytania, nie ma innej drogi.

Czy Cracovia kupowała mecze już po 2003 roku? Tak, kupowała mecze.

Reklama

Czy Cracovia pomiędzy 2003 rokiem a dniem dzisiejszym przeszła jakieś istotne zmiany właścicielskie, które uniemożliwiałyby wykazanie ciągłości w istnieniu klubu? Nie, nie przeszła, to nadal ta sama Cracovia, ba, z tym samym prezesem, który objął stery tuż po kupionej rundzie wiosennej sezonu 2003/04.

Czy niezdegradowana Cracovia, która kupowała mecze w sezonie 2003/04 różni się od zdegradowanego Zagłębia Lubin, które kupowało mecze w sezonie 2003/04? No różni się – Zagłębie karę poniosło, Cracovia nie.

Wiemy, że to jest dzisiaj cholernie ciężki temat, bo korupcja w Polsce robi się trochę jak II wojna światowa. Niby istnieją ludzie, którzy pamiętają na własnej skórze, niby istnieją tacy, którzy ciągle mogą stać się świadkiem w sprawie, ale dla wielu to już dawno zamknięte rozdziały z odległej przeszłości. Warto jednak zapytać: właściwie dlaczego? Gdyby Cracovia zajęła wtedy czwarte miejsce, to Janusz Filipiak zostałby w czerwcu 2004 roku prezesem II-ligowego klubu? Wystarczyłoby mu siły i determinacji, by walczyć drugi sezon z rzędu, czy może zniechęciłby się, jak wielu innych bogaczy w polskiej piłce?

Ale nie snujmy football fiction, trzymajmy się faktów. Czy da się wskazać choć jedną istotną różnicę pomiędzy tą całą litanią drużyn spuszczonych z ligi a Cracovią? Tutaj po prostu proces trwał najdłużej, tutaj najciężej było za pomocą niezależnego sądu potwierdzić: tak, Cracovia kupczyła na potęgę. Jaką linię obrony „Pasy” miałyby teraz przyjąć? Nie wiedzieliśmy o działaniach jednego z członków Rady Nadzorczej? Tak próbował tłumaczyć się Widzew, nic to nie dało, mimo zrobienia awansu do Ekstraklasy, w sezonie 2009/10 klub pozostał na jej zapleczu. Że tych meczów nie było aż tak wiele? Tenże Widzew zleciał za mniej.

Może się mylimy, ale intuicja podpowiada nam, że po prostu nad sprawiedliwością i uczciwością wobec tych, którzy zostali ukarani za identyczne winy, postawiono marketing. Jakby to wyglądało w 2020 roku? Taki wielki klub, wielkie transfery, wypuścili w świat Piątka, wypuścili Kapustkę, a teraz zdegradowani? I to za co, za korupcję? Przetłumaczone na wszystkie języki artykuły może i wypadłyby ładnie w comiesięcznym raporcie rozpoznawalności Ekstraklasy, ale na jej wizerunek pozytywnie raczej by nie wpłynęły. Nie jesteśmy nawet przesadnie zdziwieni, widać, ile determinacji i dobrej woli wobec klubów wykazuje choćby Komisja Licencyjna. Dziś, by klub wypadł z ligi, muszą się dziać rzeczy naprawdę wielkie. A gdyby miał wypaść za przestępstwo sprzed 16 lat?

My to nawet rozumiemy. Dziś w Cracovii, nawet na trybunach, zasiada już zupełnie inny zestaw ludzi. Inni ludzie są w gabinetach, inni na boisku. Ale przecież w degradowanym Zagłębiu Sosnowiec też byli już inni, w Arce Gdynia również. Takiej kary, o jakiej piszemy, nie da się wymierzyć w tydzień, by odpowiedzieli tylko ci, którzy ustawiali. W Polsce jednak wypracowaliśmy pewien schemat działania, który sprawdził się w przypadku tych kilkunastu ukaranych klubów. Tego schematu nie jesteśmy w stanie użyć wobec Cracovii, bo to klub bogatszy, świetnie zorganizowany i mocny na murawie, więc grozić mu degradacją stanowczo nie można.

Nie mamy złudzeń, ale też chcemy, by wszyscy dobrze zapamiętali. Cracovia ustawiała mecze i nie poniosła za to dotąd żadnej kary w przeciwieństwie do swoich licznych krajowych rywali. Być może to najbardziej korzystne rozwiązanie dla polskiego futbolu, być może rozdrapywanie ran nie ma sensu.

Czy jednak ominięcie kary przez Cracovię jest fair w stosunku do klubów ukaranych?

Chodzi o pewne wartości, idee, priorytety. My chyba właśnie ustalamy swoje – dobre samopoczucie i samozadowolenie ważniejsze od sprawiedliwości.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Napastnicy drugiego wyboru. Kto w Ekstraklasie ma w ataku kłopoty bogactwa?

Michał Trela
1
Trela: Napastnicy drugiego wyboru. Kto w Ekstraklasie ma w ataku kłopoty bogactwa?

Komentarze

1 komentarz

Loading...