Reklama

Widzieliście popis CR7 z Elche? Tytoń też – z ławki. I pora się przyzwyczaić

redakcja

Autor:redakcja

23 września 2014, 23:30 • 3 min czytania 0 komentarzy

Piłkarskie emocje w Madrycie trwały równo 20 minut i ani momentu dłużej, choć dla nas – przyznajemy się bez bicia – opadły już w chwili, gdy przeglądając wyjściowe składy, nie znaleźliśmy w nich naszego El Tabaco. Real, Elche. Elche, Real. Santiago Bernabeu. Po prostu musi być wyrok, pytanie tylko jak srogi. A że raczej wysoki, wnioskowaliśmy po ostatnich osiągnięciach ofensywy Królewskich oraz defensywy gości…

Widzieliście popis CR7 z Elche? Tytoń też – z ławki. I pora się przyzwyczaić

Najpierw Tytoń. Zdziwiliśmy się, ponieważ w ciągu kilku dni poprzedzających starcie z Królewskimi, trener Elche wyraźnie dawał do zrozumienia, że widzimisię fanów ma gdzieś, że między słupkami konsekwentnie stanie ten, który wygrał rywalizację w okresie przygotowawczym. Czyli Polak właśnie. A te gwizdy na bramkarzu po wybitnie nieudanym dla niego meczu z Eibar, gdy zamiast łapać dośrodkowania na przedpolu, zachowywał się jakby grał drzewo w szkolnym przedstawieniu, zdawał się mieć gdzieś. Cóż, widocznie koniec końców jednak uznał, że stabilizację w defensywie, która od początku sezonu traciła średnio gola co 45 minut osiągnie z ulubieńcem kibiców, doświadczonym Manu Herrerą.

A więc ledwie cztery kolejki i były golkiper PSV znów przykleił się do ławki. Z drugą najgorszą w stawce relacją strzałów na bramkę do puszczonych goli. Będzie lepiej? Oddajemy głos szkoleniowcowi Franowi Escribie, który na pomeczowej konferencji rozwiał wątpliwości: – W bramce zamierzamy teraz postawić na dłużej na Manu Herrerę.

No, tyle że ten już po 20 minutach pokazał, że akurat w tym przypadku zamienił stryjek siekierkę na kijek. Bale odbił piłkę – to bardziej odbicie niż uderzenie – główką (opaską?) prosto do koszyczka, lecz w przypadku Hiszpana – prosto do siatki. Ta bramka brutalnie nawet nie tyle podcięła skrzydła gościom, co brutalnie je urwała. Wcześniej prowadzili jedną bramką po rzucie karnym sprokurowanym przez… – tak, tak – CR7. Co ciekawe, w pomeczowej rozmówce najlepszy strzelec zdobywcy Ligi Mistrzów przyznał rację arbitrowi, tłumacząc swoje przewinienie szybkością niespodziewanych zdarzeń we własnym polu karnym.

Ale tego dnia sędzia Clos Gomez na wapno wskazał jeszcze dwukrotnie. Dawno nie było jedenastki? Spokojnie, chwila moment – i proszę. Naprawdę, kiedy tak bliżej przyglądamy się tym smutnym panom z gwizdkiem, dwóch rzeczy jesteśmy całkowicie pewni:
piłkarzy mamy o wiele gorszych, lecz sędziów przynajmniej klasę-dwie lepszych;
– gdybyśmy prowadzili niewydrukowaną tabelę dla Primera Division, dawno byśmy się pogubili.

Reklama

Samo spotkanie według scenariusza, który mógł łatwo przewidzieć każdy średnio zorientowany kibic. Real, mimo że przegrywał, machnął pięć goli, czyli w trzech ostatnich grach skolekcjonował ich dokładnie 18. Sam CR7 trafił siódmy raz w drugim kolejnym występie, więc łącznie wykręcił w obecnych rozgrywkach imponujące dziewięć bramek w czterech występach. Kosmos. CZTERY GOLE Z PALCEM W DUPIE, niebywałe wręcz, lecz do tego już przecież zdążyliśmy się przyzwyczaić. Wysunięty duet Ronaldo-Bale sprawia, że koledzy grają do nich do przodu bez zbędnych kółeczek, a ci walą, jak idzie.

Aha, tuż po tym, jak Królewscy podwyższyli na 3:1, grali w chodzonego. Biegał za to i walczył jak dzik Isco, a nie odstawał – uwaga, uwaga –Illarramendi. O debiutującym Navasie bardzo chcielibyśmy napisać coś sensownego,najlepiej zero-jedynkowego –że sprawdził się lub zbłaźnił się –natomiast nie da się. W takim „pojedynku” rękawice od reprezentanta Kostaryki mógłby pożyczyć każdy z was. Roboty miał tyle, ile na wczasach. Tam chociaż musiał na posiłek pójść, a tu wystarczyło stać…

Na koniec trzy liczby, które warto zapamiętać.
25 – tyle hattricków ma już w Realu Ronaldo (prawie w co 10. meczu).
32 – w tylu meczach ligi hiszpańskiej, licząc od początku ubiegłego sezonu, wziął udział Bale i w tym czasie miał udział przy 32 golach (strzelał lub dogrywał).
92 – tyle celnych podań (ha, do przodu też były) zaliczył Illarramendi. Najwięcej w karierze.

Nie tak miał wyglądać ten wieczór dla trenera Escriby i jego zawodników, nie tak (podobieństwo do pewnego szkoleniowca niezamierzone, ha, ha)…

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Kamil Warzocha
3
Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia
Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
9
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...