Gdzieniegdzie pojawia się już pierwszy śnieg, sporo Polaków ruszyło w góry, by korzystać z białego szaleństwa, a więc zimowy klimat udzielił się także Krystianowi Bielikowi, który pojechał na sankach, aż miło.
Angielska Championship, starcie pomiędzy Derby County a Charltonem. Dla polskiego pomocnika mecz szczególny – to przecież w Charltonie rozegrał swój pierwszy pełny sezon w dorosłej piłce, jeszcze na poziomie League One. Dobre występy poskutkowały zainteresowaniem większych graczy i transferem gotówkowym właśnie do Derby County.
Nic dziwnego zatem, że Polak chciał się pokazać. I jak często w tego typu przypadkach się dzieje – motywacja okazała się zbyt duża, styki nieco się przegrzały.
Oto jak Bielik pożegnał się z boiskiem już po szesnastu minutach:
Bielik czerwona kartka. pic.twitter.com/onxcn4wxcV
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) December 30, 2019
Wejście na dzika, spóźnione, konkretny impet. Dobrze, że faulowany Conor Gallagher dograł mecz do końca, a Derby mimo gry w osłabieniu wygrało to spotkanie – zawsze to Bielikowi dostanie się w klubie mniej, gdy wszyscy będą mieć przekonanie, że ostatni akord Polaka w tym roku nie zabrał punktów.
Krystiana bronił nawet trener Charltonu, Lee Bowyer: – To zapewne czerwona kartka, ale taki jest styl Krystiana, widzieliśmy go w zeszłym sezonie. Zawsze gra z sercem. Nie chciał skrzywdzić naszego zawodnika, próbował odebrać piłkę zgodnie z przepisami. Lekko spudłował i w dzisiejszych czasach niestety – trochę się spóźnisz i już ryzykujesz zdobycie prostej czerwonej.
Co do zasady zgodzić się trzeba – nie było to celowe wejście i wszelkie okoliczności łagodzące mogą sprawić, że nie zakończy się ono dodatkowym odpoczynkiem od futbolu. Ale i tak Polak wciąż ma jeszcze duże pole do rozwoju – prawda jest taka, że takie błędy młodemu zawodnikowi nie mogą się przytrafiać. A jeśli Bielik chciał o sobie powiedzieć, że wszedł z 2020 z buta, to pospieszył się o jakieś dwa dni.
Fot. FotoPyK