Reklama

Niby kryzys, ale Real na pewno pozostanie liderem po ośmiu kolejkach

redakcja

Autor:redakcja

05 października 2019, 20:08 • 3 min czytania 0 komentarzy

0:3 z PSG, bardzo nudne derby z Atletico zakończone bezbramkowym remisem, wreszcie 2:2 z Club Brugge, które przez moment prowadziło na Santiago Bernabeu już 2:0. Kibice “Królewskich” w ostatnich tygodniach mieli przynajmniej kilka momentów, podczas których mogli się zastanawiać, czy ten sezon na pewno będzie lepszy od poprzedniego. Niepokojące wyniki, ale i niepokojąca gra, a przede wszystkim – niepokojąca forma tych zawodników, w których upatrywano liderów przebudowanego Realu Madryt.

Niby kryzys, ale Real na pewno pozostanie liderem po ośmiu kolejkach

Nie chcemy już tu pokazywać palcem na Edena Hazarda, który przygodę ze stolicą Hiszpanii zaczął od urazu i dość bezbarwnych występów tak w Hiszpanii, jak i w Champions League. Fakty są takie, że gdy trzeba było ponieść zespół do wygranej, najczęściej w roli tragarzy występowali czy to Karim Benzema, czy początkowo przecież skreślany Gareth Bale.

Dziś wreszcie obejrzeliśmy względną równowagę między tym starym Realem (co za gol Modricia, co za asysta Bale’a), a tym nowym – który pokazał się na przykład przy okazji premierowego gola Hazarda. Co prawda Królewscy nie byliby sobą, gdyby nie skomplikowali sobie sytuacji choć na kwadrans, jednak w ogólnym rozrachunku – mecz z Granadą trzeba ocenić bardzo pozytywnie.

To wreszcie był ten Real, gdzie wszystko ze sobą współgra, gdzie łatwo dostrzec płynność, a nowe klocki pasują do tych starych. Symbol to naturalnie dobra współpraca 21-letniego Valverde z 34-letnim Modriciem, jednak warto tutaj doceniać tak naprawdę cały zamysł ofensywny Królewskich. 17 strzałów z czego aż 10 w światło bramki to miła odmiana po tym feralnym remisie z Belgami w Lidze Mistrzów, w którym to Real trafiał w bramkę praktycznie raz na pięć uderzeń. W pierwszej połowie i 4:0 nie byłoby za wysokim wynikiem, a i po przerwie Real dołożył kolejne sytuacje, gdzie brakowało jeśli nie wykończenia, to ostatniego podania. Kolejny dobry mecz grał Bale, ale lepiej skupić się na bohaterach nieoczywistych – jak przesunięty na lewą stronę Carvajal, który regularnie wypuszczał się daleko do przodu, samemu mając nawet jedną dobrą okazję do zdobycia bramki.

Reklama

Być może to brak Lucasa, który grał fatalnie w Lidze Mistrzów, być może to absencja Viniciusa, który marnował w tym sezonie 100-procentowe okazje. Cokolwiek wpłynęło na postawę Realu Madryt – dziś, jeśli chodzi o grę w ataku, trudno było się do nich przyczepić. Co innego w obronie.

Królewscy prowadzą po godzinie gry 3:0 i w teorii mogą już do końca bawić się piłką, oszczędzając siły na ważniejsze mecze. Zamiast tego sami ładują się jednak na konia – najpierw swoje fatalne przyjęcie Areola “naprawia” faulem w polu karnym, potem gospodarze prezentują krycie przy stałych fragmentach, które już w wykonaniu Realu widywaliśmy nie raz. Dwie głupiutko stracone bramki i z komfortowego 3:0 robi się bardzo nerwowa końcówka. Jedyne pocieszenie, że Real ani przez moment nie cofnął się, by już tylko bronić rezultatu. Nawet przy wyniku 3:2 śmiało atakował, dążąc do jak najszybszego zabicia meczu czwartą bramką. Udało się dopiero w doliczonym czasie, gdy rajd Odriozoli wykończył Rodriguez, ale i wcześniej okazje mieli Benzema czy Ramos (jeszcze przy wyniku 3:1).

Czyli co? W obronie Real zagrał dość chybotliwie, w dodatku po raz kolejny naraził swoich fanów na stany lękowe, gdy przy wyniku 3:2 Granada wyprowadzała kąsliwe kontry. W ataku jednak? Inna bajka, co zresztą przypomina niektóre wcześniejsze mecze podopiecznych Zinedine’a Zidane’a. W lidze tracą średnio gola na mecz, ale za to strzelają dwa. Stosunek bramek 16:8 i mimo wielu głosów o kryzysie – pozycja lidera po 8. kolejce. Niezależnie od tego, jakie wyniki padną w meczach Atletico i Barcelony. Nieźle jak na tak krytykowany zespół.

Zwłaszcza, że przecież Granada po tym meczu utrzymuje pozycję… wicelidera. Wiemy, że to początek sezonu i dość łatwo o podobne konstrukcje, ale i tak: 4:2 w meczu na samym szczycie ligi hiszpańskiej to naprawdę okazały wynik.

Real Madryt – Granada 4:2 (2:0)

Benzema 2′, Hazard 45+1, Modrić 61′, Rodriguez 90+2 – Machis 69′, Duarte 77′

Reklama

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
2
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego
Hiszpania

Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Patryk Stec
11
Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Hiszpania

Hiszpania

Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Patryk Stec
11
Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce
Hiszpania

Atletico zrobiło remontadę, a “rekordowy” Simeone nagle przerwał wywiad

Patryk Stec
1
Atletico zrobiło remontadę, a “rekordowy” Simeone nagle przerwał wywiad

Komentarze

0 komentarzy

Loading...