Najpierw efektowna wygrana Legii, potem męczący remis Ruchu, a na deser porażka Lecha z Islandczykami. Jeśli ta tendencja obowiązywać będzie także w Ekstraklasie, to jeszcze w piątek zaczniemy kląć, w sobotę rozbijemy telewizor, a w niedzielę wstąpimy do Stowarzyszenia Kibiców Curlingu albo do najbliższego baru, bo skoro the day after i tak nas będzie bolała głowa, to miejmy z przynajmniej choć trochę przyjemności. A propos przyjemności: zgłaszam formalny wniosek, żeby następny boiskowy golas był przeciwieństwem poprzedniego czyli kobietą o urodzie, figurze i wymiarach.
– Seksizm!
– Przeciwnie: parytet.
1 sierpnia, piątek
Jagiellonia Białystok – Cracovia (godz. 18:00)
Po wygranej Legii z Celtikiem Glasgow humory piłkarzy Cracovii trochę się poprawiły – 1:3 z warszawiakami nie wygląda już tak źle, tylko Krzysztof Pilarz trochę marudzi, bo jemu Ivica Vrdoljak dał jednak radę strzelić karnego. Jagiellonia wydaje się być w zasięgu Cracovii, Cracovia wydaje się być w zasięgu Jagiellonii, pojedynki Dawida Nowak z Markiem Wasilukiem i Mateusza Piątkowskiego z Mateuszem Żytko zapowiadają się…
– Jeśli chcesz napisać „pasjonująco”, to kup sobie ołówek, bo ja odmawiam współpracy – zgrzytnęła klawiatura.
…ciekawie – żeby użyć bezpiecznego eufemizmu. Ale i tak wszyscy będą czekali na konferencję trenera Probierza.
Piast Gliwice – Lechia Gdańsk (godz. 20:30)
Jeśli dziś piątek, to jesteśmy w Gliwicach. Jeśli czwartek, niedziela, sobota lub poniedziałek – także, bo w Gliwicach gra się na okrągło, a tamtejszy stadion jest chyba najczęściej pokazywanym w telewizji stadionem ligowym.
– Mhm, zwłaszcza mecze pucharowe Ruchu Chorzów cieszą się sporą oglądalnością – zadrwił Głos Wewnętrzny.
Tym razem w Gliwicach zagra – surprise, surprise! – Piast. A raczej wszyscy mają nadzieję, że wreszcie zagra, bo to, co Piast odstawił w meczu z Wisłą trudno było uznać za grę. Na czym gospodarze powinni oprzeć swoją taktykę? Najprościej byłoby krążyć wokół Wiśniewskiego i Sadajewa z uwagami „Ty, a ten drugi powiedział, że masz krzywe nogi i fryzurę jak bakłażan” – po kwadransie lechiści znowu zaczną się kłócić, po pół godzinie – szarpać, w drugiej połowie sędzia wyrzuci ich z boiska, a grając przeciwko dziewięciu Piast powinien umieć dowieźć remis do końca.
2 sierpnia, sobota
Korona Kielce – Pogoń Szczecin (godz. 18:00)
Ci, którzy widzieli poprzedni mecz Korony wahają się, czy w ogóle włączać telewizor, ci, którzy widzieli poprzedni mecz Pogoni, w oczekiwaniu na dalszy ciąg Frączczaka włączą telewizor już o 17:00, realizatorzy transmisji uczulają kamerzystów, żeby zawsze byli w pobliżu ławek trenerskich, a piłkarze Korony tęsknią za Maciejem Korzymem i też by chcieli za Jaśkiem Maćkiem do Śląska pod Klimczok, przy czym połowa z nich ze względu na osobę trenera Ojrzyńskiego, a druga połowa (ta większa, oczywiście) ze względu na kontrakt, jaki wynegocjował w Bielsku Maciej Korzym. Korona walczy o pierwsze punkty, Pogoń walczy o utrzymanie pozycji lidera, a gwiżdże pan sędzia Kwiatkowski, więc na boisku, cisza, spokój, ład, porządek i kontrowersje z gatunku: „Czy arbiter nie powinien jednak założyć koszulki w innym kolorze?”
Legia Warszawa – Górnik Zabrze (godz. 20:30)
Legia bogata, Górnik w kryzysie, Legia po wygranej z Celtikiem, Górnik po remisie z Lechem, Legia marząca o wielkich pieniądzach w Lidze Mistrzów, Górnik marzący o regularnych wypłatach bieżących, o spłacie zaległości nawet nie wspominając, bo nikt nie jest aż tak naiwny. Legia z trenerem, który konsekwentnie realizuje własną koncepcję, Górnik z trenerem Dankowskim, konsekwentnie realizującym wizję trenera Warzychy.
– Musimy przestać krwawić w tyłach – mówił przed sezonem trener Warzycha.
Po zakończeniu transmisji meczu Legia – Celtic sztab medyczny Górnika uzupełnił apteczkę o dodatkowe plastry i bandaże.
3 sierpnia, niedziela
Podbeskidzie – Ruch Chorzów (godz. 15:30)
– Ciekawe, czy trener Kocian znowu zdejmie Starzyńskiego przed przerwą – zastanawiali się kibice.
– Ciekawe, czy w ogóle go wystawi przeciwko Podbeskidziu – dodawali ci, którzy oglądali wczorajszy mecz z Esbjerg fB.
– Nie wiem, czy w przypadku meczu Podbeskidzia z Ruchem powinno się używać słowa „ciekawe”, nawet jeśli Podbeskidzie gra u siebie – dodawali sceptycy.
– Najważniejsze, że któraś z drużyn zdobędzie pierwsze punkty w sezonie – niektórzy we wszystkim potrafili odnaleźć jasne strony.
Gwizdać będzie pan sędzia Marciniak – rzadziej niż zwykle, bo nie zagra Marek Sokołowski.
Śląsk Wrocław – Zawisza Bydgoszcz (godz. 15:30)
Przewodniczący Przesmycki jest przewidywalny jak polskie drużyny w europejskich pucharach: ponieważ w zeszłym tygodniu sędzia Złotek gwizdał Cracovii, teraz musiała wypaść kolej na Zawiszę i to jego piłkarzy będą boleć pokopane kostki i masowane wrażymi łokciami nosy, albowiem pan sędzia Złotek gwiżdże w stylu sędziego Musiała, tylko słabiej (bo sędzia Musiał zna przepisy). Faworytem jest Śląsk…
– Bo zmazywanie plamy na honorze, walka o odzyskanie zaufania kibiców itede?
Bez żartów. Bo ma lepszych piłkarzy, bardziej zgrany skład i gra u siebie, a Zawisza nawet gdy wygrywał z Koroną to po pierwsze – wygrywał z Koroną, a po drugie – niezbyt przekonująco.
Lech Poznań – Wisła Kraków (godz. 18:00)
Piłkarze Lecha będą się starać, może wygrają, może nawet wygrają zdecydowanie, wyraźnie i do zera… I co z tego? Wstyd po meczu z Islandczykami nie będzie przez to mniejszy.
– Spokojnie, Lech wygra w rewanżu.
Zapewne i zapewne bez trudu, ale to i tak niczego nie zmienia. A poza tym wcale nie jest powiedziane, że Lech wygra mecz z Wisłą. Krakowiacy na pewno dadzą z siebie wszystko – przegrać z drużyną, która przegrała z islandzkimi pół-amatorami to przecież większy wstyd niż przegrać z samymi pół-amatorami.
4 sierpnia, poniedziałek
Górnik Łęczna – GKS Bełchatów (godz. 18:00)
To zdecydowanie nie brzmi dumnie. A jednak może to być całkiem fajny, wesoły mecz, z paroma ciekawymi akcjami, z paroma bramkami…
– E, tam… – Opinia Publiczna pogardliwie wydęła usta – Takie tam derby pierwszej ligi.
Gra druga drużyna Ekstraklasy z szóstą, a żadna jeszcze meczu nie przegrała. Choć rozumiem nieufność – trzy tygodnie temu mecz w którym Grzegorz Bonin próbowałby pokonać Patryka Rachwała, a Grzegorz Baran kiwałby się z Sebastianem Szałachowskim, wywołałby jedynie chichot, ziewnięcie i chęć wybrania się na ryby, a dziś proszę – nie dość, że sam obejrzę, to jeszcze innych namawiam.
„Poligon” w „Ustaw Ligę”
Kogo kupić, kogo sprzedać, jak dopiąć budżet?…
– A zakładkę „sponsoring” sprawdziłeś? – podpowiedział Głos Wewnętrzny.
Sprawdziłem i ucieszyłem się bardzo. Budżet zaczął wyglądać imponująco, ale zagwozdki transferowe dopiero wtedy zaczęły się naprawdę – gdy ma się wolne 0,2 miliona, sprawa jest prosta: sprzedajemy jednego, żeby kupić drugiego, a żaden nie jest z najwyższej półki cenowo-punktowej. Gdy się jednak na koncie 4,5 miliona, stać nas na każdego piłkarza i stajemy przed dylematem: Radović czy Żyro, Hamalainen czy Pawłowski, Quintana czy Jodłowiec i czasem łapiemy się na tym, że wymieniliśmy czterech piłkarzy i mamy ochotę wymienić piątego, a potem wymienić tych pierwszych czterech, bo co właściwie nas podkusiło, żeby ich kupować, skoro…
LZS Poligon startuje do trzeciej kolejki z miejsca 1100 w klasyfikacji generalnej i 129 miejsca w lidze „poligonowej” (kod: 521124413) – w której gra już 1157 zespołów, a nowym liderem jest FC Chędogo, prowadzony przez prezesa Kruchego. W klasyfikacji lig prywatnych liga „poligonowa” (kod: 521124413) czai się za plecami konkurencji – do drugiego miejsca brakuje nam 30 punktów, do pierwszego aż 60. Zadanie trudne i ambitne, ale wykonalne, nawet jeśli prowadzące ligi są dwukrotnie większe niż liga „poligonowa”.
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk