Reklama

Dziwniel przychodzi, Brown Forbes odchodzi. Roszady w Kielcach

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

28 czerwca 2019, 23:39 • 4 min czytania 0 komentarzy

Sporo się dzisiaj działo, jeżeli chodzi o transfery Korony Kielce. Drużyna pozbyła się kolejnego już zawodnika, który w minionym sezonie był jej istotną częścią. Z Kielcami pożegnał się mianowicie Felicio Brown Forbes. Z kolei przeprowadzkę do województwa świętokrzyskiego może już szykować Daniel Dziwniel, o czym informował na Twitterze Krzysztof Stanowski.

Dziwniel przychodzi, Brown Forbes odchodzi. Roszady w Kielcach

Zajmijmy się najpierw tym pierwszym transferem, bo jest to całkiem ciekawy ruch. Dotychczas Korona oddawała swoich zawodników przede wszystkim do klubów zagranicznych, ewentualnie do niższych klas rozgrywkowych w Polsce. Matthias Hamrol wylądował w Holandii, podobny kierunek obrał Elia Soriano. Ken Kallaste postawił na pierwszoligowe Tychy, Maciej Górski poszuka szczęścia w Radomiu. Z kolei Joonas Tamm ruszył do ligi norweskiej, a paru innych zawodników musi sobie jeszcze znaleźć kolejnego pracodawcę, bo w Koronie nie zdecydowano się na przedłużenie z nimi kontraktów.

Jeżeli chodzi o Forbesa – trafi on jednak do ligowego konkurenta kieleckiej ekipy.

Przechodząc do sedna – Felicio Brown Forbes wzmocni szeregi beniaminka Ekstraklasy, Rakowa Częstochowa. Urodzony w Berlinie, a reprezentujący Kostarykę napastnik (choć trudno go w sumie szufladkować, to dość uniwersalny piłkarz) w ubiegłym sezonie zdobył w lidze nędzne trzy gole w dziewiętnastu rozegranych spotkaniach, a zatem nie wygląda to na zbyt istotne wzmocnienie linii ataku częstochowskiej drużyny. A na tej pozycji Raków naprawdę potrzebuje posiłków. Zresztą – według danych Transfermarkt, 27-letni gracz w 228 występach zdobył dotychczas ledwie 28 goli, z czego większość w niższych ligach niemieckich. Forbes nie zawsze grał rzecz jasna na szpicy, ale liczby i tak nie rzucają na kolana. Jest to jakieś tam wzmocnienie wątłej siły ognia Rakowa, choć trudno uwierzyć, by był akurat taki zawodnik o którym dniami i nocami marzył Marek Papszun.

Reklama

Aczkolwiek Papszun jest takim szkoleniowcem, który naprawdę potrafi zawodnika wziąć w obroty i odpowiednio przygotować do rundy, a w przypadku Felicio to kluczowa sprawa. Jesienią gość grał jak kompletna pokraka, zaś wiosną – po solidnie przepracowanym okresie przygotowawczym – wyglądał już znacznie lepiej, choć wciąż nie stał się rzecz jasna żadnym wymiataczem.

Czasami było nieźle, innym razem szrotomierz zaczynał niepokojąco pulsować.

– Poprzedni rok spędziłem w Ekstraklasie. Chcę podzielić się moimi doświadczeniami z drużyną. Mam nadzieję, że wspólnie osiągniemy dobry wynik w nadchodzącym sezonie. Jestem silnym i energicznym napastnikiem. Przychodzę do Rakowa, by zdobywać gole i kreować sytuacje dla całego zespołu. Wierzę, że strzelę kilka ważnych bramek, które pomogą naszej drużynie osiągnąć założone cele – stwierdził reprezentant Kostaryki na łamach oficjalnego portalu Rakowa.

Jeśli chodzi o aspekty takie jak kreowanie gry, rozpychanie się z obrońcami, praca na rzecz partnerów – Brown Forbes faktycznie bywa przydatny, czasem nawet ładnie ta praca w jego wykonaniu wygląda. Lecz z drugiej strony jego nieskuteczność niejednokrotnie doprowadzała kibiców Korony do szewskiej pasji. Facet naprawdę jest w stanie sknocić nawet najprostszą sytuację, jego nędzne liczby z przypadku się zdecydowanie nie wzięły. Na tle takiego Soriano wyglądał blado. Brown Forbes był od przepychania się, od walki, od popychania, a Soriano od strzelania. A mimo wszystko – tak nam się przynajmniej wydaje – przepychać i popychać może każdy, a żeby strzelać, to trzeba jednak coś umieć. Ale chyba trzeba zaufać ludziom z pionu sportowego Rakowa, bo przecież do tej pory transfery im wychodziły. Może dostrzegają coś, czego my nie widzimy.

Druga sprawa to Daniel Dziwniel, który po kilku sezonach spędzonych w Zagłębiu Lubin musiał sobie poszukać nowego pracodawcy. – Od pewnego czasu Daniel nie mógł liczyć na regularną grę w pierwszym składzie. Doszliśmy do wniosku, że zakończenie współpracy jest najlepszym rozwiązaniem i leży w interesie obu stron – klarował Michał Żewłakow, dyrektor sportowy klubu.

26-letni obrońca zawarł zatem z Koroną dwuletni kontrakt i jest również siódmym zawodnikiem, który w tym oknie transferowym wzmocnił drużynę z Kielc. Historia Daniela jest dość dobrze znana – w swoim czasie bardzo obiecujący boczny obrońca, ale karierę dość mocno pogmatwały mu kontuzje i pewnie także niezbyt fortunny dobór kierunku transferowego. W takim Sankt Gallen mógł sobie pewnie poradzić, ale szybko nabawił się tam poważnego urazu kolana i kariery na zachodzie nie zrobił. W barwach “Miedziowych” Dziwniel rozegrał odpowiednio: 17 meczów w sezonie 2016/17, 9 meczów w sezonie 2017/18 i 15 meczów w sezonie 2018/19. Ostatni raz, gdy udało mu się utrzymać zdrowie i odpowiednią formę na przestrzeni całych rozgrywek to jeszcze sezon 2013/14, czasy Ruchu Chorzów. Dość zamierzchła historia.

Reklama

W minionym sezonie Dziwniel regularnie grał tylko w pierwszej części rozgrywek, bo cieszył się zaufaniem trenera Mariusza Lewandowskiego. Ben van Dael wprowadził nowe porządki i usadził defensora na ławę. Po nowym roku Daniel pojawił się na boisku tylko trzykrotnie – pewniakiem z lewej strony bloku defensywnego był Sasa Balić, na dobrą sprawę – nominalny stoper. To też o czymś świadczy.

Krótko mówiąc – Papszun spróbuje wyprowadzić Brown Forbesa na ludzi, Lettieri postara się znowu zrobić z Dziwniela wymiatacza, który potrafi przez pełne dziewięćdziesiąt minut ganiać wzdłuż linii, gwarantując ciekawe wrzutki i skuteczną defensywę. Oba kluby ryzykują niewiele, ale z drugiej strony – szansa na jakiś szczególny wzrost jakościowy w związku z takimi akurat wzmocnieniami także nie jest zbyt wysoka.

fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...