Od kiedy Tottenham ostatnio kupił jakiegoś piłkarza, Liverpool zdążył przegrać finał Ligi Mistrzów i wygrać finał Ligi Mistrzów. Piast Gliwice zdążył zagrać o ligowy byt i zostać mistrzem Polski. Legia Warszawa zwolniła trzech trenerów. Licznik jednak zostaje wyzerowany. Spurs zaczynają letnie zakupy skromnie, od wyjęcia z Leeds 18-letniego Jacka Clarke’a.
Kibice Tottenhamu nie zdążyli jednak powiedzieć: “nareszcie!”, bo Clarke został natychmiastowo cofnięty na rok do Leeds United. Plan jest taki, by ograć go jeszcze przez rok w Championship i dopiero od sezonu 2020/21 uczynić trybikiem w maszynie Mauricio Pochettino. Na prawdziwy transfer, rozumiany jako wzmocnienie zespołu na już, trzeba będzie chwilę jeszcze poczekać.
Jaki to zawodnik? O Clarke’u pisał jakiś czas temu Szymon Podstufka w swoim cyklu “Angielska Robota”, w odcinku zatytułowanym “Talenty z zaplecza. 10 kozaków z Championship, których musisz znać”.
“Tottenham, Manchester City, Manchester United. Jeśli takie marki pojawiają się obok nazwiska 18-latka, to znaczy, że mamy do czynienia z ponadprzeciętnym talentem. Jack Clarke za taki właśnie jest w Championship uważany.
Prawonożny lewoskrzydłowy imponuje przede wszystkim dryblingiem, którego elementem charakterystycznym są szybkie, dynamiczne zrywy ze statycznej pozycji, ale i umiejętność wyprowadzenia przeciwnika w pole poprzez nagłe zatrzymanie. Nie raz i nie dwa wykorzystywał już umiejętność oszukania rywala, by z lewej flanki ściąć do środka i uderzyć na bramkę przeciwnika swoją lepszą, prawą nogą. Nie jest jednak zafiksowany na to jedno rozwiązanie, nie ma problemu, by obiec bocznego obrońcę z drugiej strony i zakończyć swój udział w akcji dośrodkowaniem.”
Clarke to jednocześnie wskazówka, na jakich zawodników będzie w dalszej kolejności stawiał Tottenham. Piłkarzy głodnych, mających przed sobą wiele usianych sukcesami lat, o ile podążą za Mauricio Pochettino. Argentyński szkoleniowiec udowadniał już nie raz i nie dwa, że przy nim bardzo wielu zawodników wznosi się na absolutne wyżyny. Z Christiana Eriksena zrobił czołowego ofensywnego pomocnika świata, Harry Kane z napastnika z 18-procentową tkanką tłuszczową stał się strzelcem ponad setki goli w Premier League i postrachem golkiperów z całego świata. Ale “podkręcał” też piłkarzy o mniejszych nazwiskach, czego najlepszym przykładem był choćby Mousa Dembele perfekcyjnie łączący obronę z atakiem, wprawiający w ruch ofensywną maszynerię Spurs, autor może nie goli czy asyst, ale już asyst drugiego i dalszego stopnia liczonych w dziesiątkach. A ostatnio – Moussa Sissoko, który z wyszydzanego za niezdarność pomocnika stał się Piłkarzem Sezonu w głosowaniu legend Spurs.
Clarke’a najłatwiej jednak porównać do Delego Allego. Też przyjdzie na White Hart Lane jeszcze w wieku nastoletnim, też został wyszperany poza najwyższymi klasami rozgrywkowymi. No i też zaraz po podpisaniu kontraktu został wypożyczony z powrotem – z tym, że Alli na pół roku, Clarke na rok. Pozostawiając młodego na Elland Road w Tottenhamie muszą mieć nadzieję, że Marcelo Bielsa da mu więcej szans w pierwszej jedenastce i że Clarke zmieni barwy po sezonie choć częściowo tak udanym, jak ostatni Allego w MK Dons. Ofensywny pomocnik na pożegnanie z League One strzelił 16 goli i zanotował 9 asyst.
Co dalej? Niemal w każdym newsie transferowym dotyczącym Spurs wymienia się te same cztery nazwiska: Ryan Sessegnon z Fulham, Nicolo Zaniolo z Romy, Donny van de Beek z Ajaksu i będący o krok od White Hart Lane Tanguy Ndombele. Ostatni – pomocnik Lyonu – ma w ciągu kilku następnych dni (godzin?) zostać najdroższym piłkarzem w historii Tottenhamu. Wszyscy ci czterej spełniają warunek, o którym mowa wcześniej – mają bardzo wiele przed sobą i zdecydowanie drzemie w nich potencjał, jaki Pochettino wydobywa z taką łatwością, z jaką wyjmuje się pestkę z dojrzałego awokado.
fot. NewsPix.pl