Tak naprawdę nie było innej możliwości. Aleksandar Sedlar żegna się z Piastem Gliwice i po wygaśnięciu umowy przejdzie na zasadzie wolnego transferu do RCD Mallorca. Nie do końca jasny był tylko punkt drugi, czyli kto zostanie jego nowym pracodawcą, natomiast odejście Serba w praktyce dawno zostało przesądzone.
Z piłkarzem rozmawialiśmy niewiele ponad miesiąc temu (zainteresowani mogą kliknąć tutaj). Dało się wyczuć, że choć jest w pełni skoncentrowany na finiszu Ekstraklasy, to raczej nastawia się na zmianę barw po zakończeniu sezonu. Pytany o swoją przyszłość odpowiadał dość enigmatycznie, ale przyznał wprost, że jest temat Mallorki, a jego agent pozostaje na łączach z Hiszpanami.
W klubie w kuluarach też wyraźnie między wierszami przyznawano, że szanse na podpisanie nowego kontraktu są minimalne. Sedlar już teraz zarabiał dużo jak na możliwości Piasta, a spełnienie jego warunków finansowych oznaczałoby stworzenie przy Okrzei komina płacowego, czego nie zamierzano czynić i trudno się dziwić. Niby potem prowadzono jeszcze rozmowy ostatniej szansy, były jakieś negocjacje – i to nawet w Belgradzie – ale cały czas z nastawieniem “a nuż się jeszcze uda”, niż “musi się udać”.
No i dziś jest już jasne, że się nie uda. Piast potwierdził rozstanie z Serbem, a “Przegląd Sportowy” zacytował wypowiedź agenta piłkarza, iż jego klient zwiąże się na cztery lata z Mallorką. Ruch jak najbardziej zrozumiały. Sedlar skończył już 28 lat i lepszego momentu na zdyskontowanie ostatniego sukcesu nie będzie, zwłaszcza że stosunkowo późno wypłynął na głębsze wody i nie zdążył jeszcze zapełnić swojego konta.
Mallorca na celowniku miała go od dawna. Fakt ten mógł równie duże znaczenie, co w chwili przejścia do Piasta, gdy chciały go Crvena Zvezda i Dinamo Mińsk, a on wybrał mniejsze pieniądze w klubie, który był do niego w pełni przekonany (więcej tutaj w wywiadzie z szefem skautingu gliwiczan Kamilem Kogutem). Tak należy odbierać określenie się, gdy klub z Balearów nadal nie wie, na którym szczeblu będzie rywalizować w przyszłym sezonie. Ekipa z Son Moix dopiero rozegra baraże o awans do Primera Division. Na razie w półfinałowym dwumeczu zmierzy się z Albacete. Być może więc za chwilę okaże się, że Sedlar wygrał podwójnie.
Piast też dużo wygrał trzy lata temu, kiedy go sprowadził. Był on już po debiucie w reprezentacji i znalazł się w jedenastce sezonu serbskiej ekstraklasy, więc teoretycznie znajdował się poza zasięgiem. Przez pierwsze dwa sezony grał solidnie, za to w ostatnim nastąpiła eksplozja formy. Stworzył z Jakubem Czerwińskim najlepszy duet stoperów w Ekstraklasie i nie zmieniają tego nawet dwa karne sprokurowane w meczu z Jagiellonią. Można się ostro spierać, czy za obrońcę sezonu nie powinien zostać uznany Czerwiński, ale jakby nie było, wybierali sami piłkarze, co oznacza, że Sedlar jest też ceniony wśród kolegów po fachu.
Serbski stoper może odchodzić z wysoko podniesionym czołem, a dyrektor sportowy Bogdan Wilk może uruchamiać warianty zastępcze, które przygotowywano od dłuższego czasu.
Fot. FotoPyk