Reklama

Coś więcej wspólnego niż tylko nazwisko? Ile brat Carlitosa da Cracovii?

redakcja

Autor:redakcja

05 czerwca 2019, 15:45 • 3 min czytania 0 komentarzy

Dwa gole w pierwszym starciu, gol i asysta w drugim. Do tego bramka już po przenosinach do Legii, w 31. kolejce poprzednich rozgrywek. Carlos Lopez Huesca, czyli Carlitos, dał się Cracovii niesamowicie we znaki. Dlatego nic dziwnego, że Michał Probierz zapragnął mieć Lopeza Huescę u siebie. Carlitos byłby raczej nie do wyjęcia, jego brat Ruben – owszem. Dzisiaj został on więc oficjalnie, po przejściu testów, nowym napastnikiem Pasów.

Coś więcej wspólnego niż tylko nazwisko? Ile brat Carlitosa da Cracovii?

Spełnia się więc marzenie Rubio, który mówił już w październiku 2017 na łamach „Super Expressu”, że gra w naszym kraju stoi w hierarchii jego celów wyżej niż zbudowanie domu, posadzenie drzewa i spłodzenie syna. No, może nie dosłownie.

– Brat tyle dobrego opowiada mi o Polsce, Ekstraklasie, Wiśle. Nie może się nachwalić klubu, miasta, kibiców. To wszystko sprawia, że faktycznie chciałbym spróbować u was. Moglibyśmy grać nawet razem, bo mamy inne piłkarskie cechy, to nie ta sama pozycja, nie przeszkadzalibyśmy sobie. Ja jestem wyższy, silniejszy, gram jako „9”. Stylem, zachowując proporcje, przypominam Luisa Suareza. No a styl mojego brata kibice w Polsce już zdążyli poznać.

O ile Carlitos przychodził do polskiej ligi jako zawodnik ze zdecydowanie obszerniejszym CV, z zagranicznymi wojażami – do Rosji i na Cypr – na koncie, o tyle Rubio nigdy nosa za ojczyznę nie wyściubił. Ostatni sezon spędził w Alcoyano, z którym zajął 16. miejsce oznaczające baraż o utrzymanie w III grupie Segunda B, a więc na trzecim poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii.

W Alcoyano Rubio był głównie jokerem, zawodnikiem na końcówki. Zmieniło się to pod koniec rozgrywek, gdy Alcoyano wylądowało na miejscu zagrożonym bezpośrednim spadkiem. Rubio zagrał cztery razy od pierwszej minuty, strzelił dwa bardzo ważne gole (odpowiednio: piątego i szóstego w sezonie) – w wygranym 2:1 meczu z Sabadell i w zremisowanym 1:1 starciu z Conquense.

Reklama

Sezonu uratować się jednak nie udało, do Cracovii Rubio trafia z zaszczytnym mianem świeżo upieczonego spadkowicza z trzeciej ligi hiszpańskiej. W barażach rozegrał 180 minut, ale rezerwy Celty Vigo dwa razy wygrały po 1:0 i spuściły Alcoyano jeszcze o poziom niżej.

Z jednej strony Cracovia ściąga więc gościa, w którego żyłach płynie krew jednego z najlepszych napastników naszej ligi ostatnich dwóch sezonów, z drugiej – Carlitos jednak przychodził do naszej ligi po ponad dwa razy lepszym liczbowo (13 bramek) i zdecydowanie lepszym zespołowo sezonie na Półwyspie Iberyjskim. On z Segunda B nie zleciał, a otarł się o awans. Do baraży zabrakło Villarrealowi B jednego „oczka”. Znamy historie Hiszpanów na naszych boiskach i wiemy, że czasami wystarcza wrzucić do kapelusza nazwiska wszystkich graczy z Segunda B, by wylosować kozaka, ale do Rubio podchodzimy z uzasadnioną dozą wątpliwości.

Tym bardziej, że zadanie do wykonania na dzień dobry będzie mieć iście karkołomne. Zastąpić prawdziwego kozaka. Bo jak można się domyślać, podpisanie kontraktu z Rubio oznacza prawdopodobnie, że w Krakowie nie pozostanie na dłużej rewelacyjny w zakończonym niedawno sezonie Airam Cabrera.

***

A Cracovia – jak już do tego w ostatnim czasie przyzwyczaiła – potrafiła z pokrewieństwa Rubio i Carlitosa skorzystać również w social media:

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...