To jeden z najlepszych handballowych klubów w Europie. 24 razy występował w Lidze Mistrzów, trzy razy udało im się dojść do finału tych rozgrywek, ale… ani razu ich nie wygrali. Teraz bardzo chcą to zmienić. Dziś podczas losowania okazało się, że zawodnicy Veszprem będą półfinałowym rywalem Vive Kielce w Final Four Champions League w Kolonii 1 czerwca. W drugim spotkaniu Barcelona powalczy z Vardarem Skopje.
Mistrzowie Polski mierzyli się w tym sezonie z Węgrami w grupie A Ligi Mistrzów. 15 września ulegli im na wyjeździe 27:29, mimo znakomitej postawy Alexa Dujszebajewa, autora 10 bramek. Rozgrywane 2 marca w Hali Legionów spotkanie było jeszcze bardziej zacięte. Ostatecznie Veszprem pokonało Vive 36:35 pokazując tym samym swoją moc.
Węgrzy okazali się gorsi w grupie tylko od Barcelony, a potem w fazie pucharowej wyrzucali za burtę kolejno Sporting Lizbona i bardzo mocny Flensburg Handewitt. Szczególnie pierwsze spotkanie z niemieckim zespołem zrobiło wrażenie: Madziarzy ograli mistrzów Bundesligi na ich terenie 28:22! Tym samym wysłali jasny sygnał: w obecnych rozgrywkach nie mają ochoty brać jeńców. Interesuje ich tylko sukces na arenie międzynarodowej.
Co ciekawe, na krajowej ekipie Veszprem wyrósł bardzo poważny rywal. To Pick Szeged, który w poprzednim sezonie przerwał serię 10 tytułów rywali z rzędu, a w obecnym ma nad podopiecznymi Davida Davisa aż 7 punktów przewagi (przy jednym meczu rozegranym więcej). To oczywiście boli szefów klubu, w który ładuje się rocznie kilkanaście milionów euro. Tak duże pieniądze powinny ich zdaniem wystarczyć do regularnego zdominowania krajowego podwórka i triumfu w Lidze Mistrzów raz na jakiś czas. Węgrzy mieli okazję sięgnąć po Puchar Europy m.in. w 2016 roku, ale wówczas… powstrzymało ich Vive. Kielczanie wygrali tamten pamiętny finał po karnych, do których doprowadzili niemal cudem. Jeszcze na kwadrans przed końcem spotkania przegrywali 9 bramkami, a jednak zdołali zremisować. Niesamowity come back, praktycznie niespotykany na tym poziomie.
W Veszprem oczywiście pamięta się tamte spotkanie, w klubie nie brakuje zawodników, którzy brali w nim udział, jak chociażby Roland Mikler, Andreas Nilsson, Momir Ilić czy Laszlo Nagy. Możemy być przekonani, że ci doświadczeni szczypiorniści zrobią wszystko, by nastawić odpowiednio swoich kolegów na starcie z kielczanami. Możemy być też jednak pewni, że po wyeliminowaniu PSG zawodnicy Vive nie pękną w Lanxess Arenie, choć – podobnie jak w starciu z paryżanami – nie będą faworytem półfinału…
Fot. Newspix.pl