Reklama

Oferta na stanowisko kierownika KTS-u? Myślałem, że to żart

Dominik Klekowski

Autor:Dominik Klekowski

30 marca 2019, 16:12 • 4 min czytania 0 komentarzy

Oprócz transferów zawodników, w zimie doszło do jeszcze jednego ciekawego wzmocnienia. Na kierownika drużyny KTS-u Weszło mianowany został Wojciech Hadaj. Sam kierownik wykazał się już kilkukrotnie, nasi piłkarze bardzo cenią współpracę z panem Wojtkiem, z którym zamieniliśmy parę słów przed jutrzejszym startem rozgrywek. Nie obyło się bez wątków legijnych. 

Oferta na stanowisko kierownika KTS-u? Myślałem, że to żart

Totolotek oferuje kod powitalny za rejestrację dla nowych graczy!

Czy uwierzyłby pan kiedyś, że w przyszłości zostanie kierownikiem KTS-u Weszło? 

Przed kilkoma laty, miałem wiele marzeń, większość niespełnionych. Najpierw chciałem zostać piłkarzem Legii – jak widać, nie wyszło. Później chciałem zostać prezesem Legii – nie wyszło, choć spełniłbym się w tej roli o wiele lepiej niż Dariusz Mioduski. Na sam koniec, zainteresowałem się posadą kierownika – nie wyszło. W lutym jednak dostałem pytanie od Krzyśka Stanowskiego, czy nie chciałbym nim zostać, ale w KTS-ie. Na początku myślałem, że to jakiś żart, a takich w tej redakcji jest sporo. Chwilę dłużej pogadaliśmy i, po dwóch minutach zastanowienia, uznałem, iż to fajna sprawa.

Reklama

Na czym polega praca kierownika w B-klasie? 

Głównie na tym, aby zadbać o najmniejsze, najbardziej podstawowe rzeczy. Żeby drużyna miała gdzie trenować, żeby miała co pić na treningu. Trzeba być w stałym kontakcie z osobami, które zarządzają obiektem, dbają o jego stan – w głównej mierze o murawę. Oni muszą wiedzieć, że zespół tu trenuje, więc szatnia powinna być gotowa na ich przyjazd. Banalne rzeczy. Jedna, druga, trzecia taka składa się na większą, czyli na możliwość gry i trenowania na danym obiekcie, o danej godzinie. Każda z osobna jest bardzo łatwa, ale wspólnie deczko czasu pochłaniają.

UNDER 2,5 W MECZU LIDERA B-KLASY Z WICELIDEREM? TOTOLOTEK DAJE KURS 2,10!

A czy spotkał się pan już z jakimś większym problemem? 

Trudno to nazwać problemami. Wszystkie jakieś mniejsze usterki w niższych ligach, czy wyższych, są rozdmuchiwane. Sam futbol jest śmieszny, więc wszystko, co dzieje się wokół niego, również jest śmieszne. Trzeba przyjąć odpowiednie proporcje – wtedy na wszystko patrzy się z pewnej perspektywy. Na razie nie było żadnej trudnej rzeczy. Co prawda, mamy problem z murawą na Marymoncie, ale winowajcą w tej sytuacji pozostaje pogoda. Nikt z nią nie wygra. Jesteśmy spokojni. Drużyna KTS-u nie powstała po to, aby tworzyć problemy, ale aby je rozwiązywać. A jak to się nie uda, to je wyśmiać.

Transfery są domeną Kuby Olkiewicza, więc mi zostają te najprostsze rzeczy.

Reklama

Czyli rola kierownika w B-klasie wcale nie jest trudna? 

W ogóle praca kierownika w klubie piłkarskim, któremu się kibicuje, sprawia same przyjemności. To w zasadzie relaks. W zespołach wielkich, np. w Legii, kierownik drużyny ponosi większą odpowiedzialność niż w pierwszej lidze, drugiej, trzeciej itd. Jeżeli u nas boisko jest słabe, to my na nim normalnie trenujemy. Nikt nie marudzi, tylko każdy wychodzi z uśmiechem na ustach i robi, co do niego należy. Gdyby taka sytuacja zaszła w Legii, to fragmencik, minimalny procent odpowiedzialności ponosi kierownik. On musi zadbać o wszystko. O wszystko. Gdy zawodnicy narzekają na fatalne przygotowanie boiska, tylko w pewnym sensie mogą zarzucić kierownikowi, że murawa powinna być lepiej dobrana. Jednak, tak jak mówię, nie od niego to całkowicie zależy. Legia ma kosmiczny budżet, więc czasami trzeba dopłacić, załatwić. W KTS-ie, gdzie dysponujemy kilkunastokrotnie mniejszymi kwotami, prosimy o przysługę.

Na marginesie – uważam Konrada Paśniewskiego za kapitalnego kierownika. Przeżyłem w Legii ponad dwie dekady i należy do najlepszych w tym fachu. Jest dla mnie wzorem, pomimo że ma 20 lat mniej na liczniku. Po cichu liczę, że gdy obecny prezes Legii wkrótce zrezygnuje i Konrad odejdzie, to następnie wskaże mnie na swojego następcę.

KTS WYGRYWA W HICIE B-KLASY? TOTOLOTEK KUSI KURSEM 2,05

A co pana przekonało podczas tej rozmowy z Krzyśkiem Stanowskim? 

Krzysiek potrzebował człowieka, który wie, na czym polega funkcjonowanie drużyny, jest punktualny, solidny, odpowiedzialny, zaufany i zna się na piłce. Ja te warunki w jego opinii spełniałem, więc wybrał mnie. A ja temu wszystkiemu oczywiście nie zaprzeczam.

Zawodnicy mieli już jakieś prośby do pana?

Tak, oczywiście. Choć wszystkie były bardzo drobne, to razem składają się na jedną większą. Prosili, aby minimalnie przesunąć trening, ponieważ wtedy zdążą dojechać na niego z uczelni, pracy. Załatwiliśmy wszystko bez problemu. Była też sytuacja, kiedy zapytali o troszkę większą szatnię dla ich własnego komfortu. Banały. Prosili naszego sponsora firmę New Balance, aby dosłali niektóre rzeczy, czy stroje w innych rozmiarach. Przedstawiciel marki, Marcin Pitala, załatwił to bez problemu.

Co musiałoby nastąpić, aby pan zrezygnował z posady kierownika KTS-u?

Telefon z Łazienkowskiej z propozycją pracy w tej samej roli. Znając Legię, wydarzy się to albo za piętnaście lat, albo nigdy.

KTS Weszło osiągnie komplet punktów na wiosnę? 

Jak zremisujemy jeden mecz na całą rundę, będzie to znakomity wynik. Malutkie potknięcie nie przeszkodzi naszej drużynie w awansie do A-klasy i nie zepsuje biznesplanu.

Kto zagra szybciej w Lidze Mistrzów – KTS czy Legia? 

W tym samym czasie. Nadejdzie to za paręnaście lat, gdy polskie zespoły będą się cieszyć olbrzymią renomą na europejskiej scenie i aż dwa zespoły wystąpią w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

fot. Maciej Biały / 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...