Cieszy sukces Krzysztofa Piątka, to jasne dla każdego zdrowo myślącego człowieka, któremu obce uczucie zawiści. Poza tym, że fajnie, iż wiedzie się rodakowi, to można się cieszyć, myśląc też o reprezentacji, która w pierwszej linii zaczyna wyglądać bardzo dobrze (choć trzech naraz grać nie może, o czym później). Natomiast, żeby nie było zbyt cukierkowo i kolorowo, to oczywiście, doceńmy napastników, ale zwróćmy też uwagę, że za nimi mamy czarną dziurę.
Między pozycją bramkarza a pozycją napastnika w reprezentacji widać dziś łyse pole, gdzie nie rośnie nic i wątpliwe jest, że cokolwiek wyrośnie. To znaczy rosnąć ma Piotr Zieliński, ale rośnie w takim tempie, że prędzej nam w tym kraju wyrośnie sieć autostrad i linia metra w Polanowie. Jakie ten chłopak miał statystyki w 2018 roku. Ręce mi opadły. Cztery gole i dwie asysty w klubie. W tym sezonie nie dał jeszcze żadnego ostatniego podania. I nie chcę słyszeć, że on nie jest od konkretów, bo jak ofensywny pomocnik nie jest od konkretów, to ja naprawdę nie chcę wiedzieć, od czego właściwie jest. Może mnie ta wiedza wpakować do grobu, a jednak chciałbym jeszcze pożyć. Aha, gdyby ktoś chciał napisać, że Iniesta też nie miał dużych liczb, to proponuję najpierw wziąć rozbieg i walnąć głową w ścianę.
Lecimy dalej. Na pozycji defensywnego pomocnika mamy Krychowiaka, który gra w Rosji, ale nie przekłada się to na jego dyspozycję w kadrze. Jest w niej beznadziejny już dłuższy czas i robi na nazwisku już trzecie kółko. Żurkowski, powiecie. Na razie obniżył loty w Górniku, więc choć jest to przyszłość tej kadry, to spokojnie. Pamiętam też inną przyszłość reprezentacji transferowaną do Fiorentiny. Nie była za kolorowa.
Środek obrony. Ha, to dobre. Kamil Glik gra w Zagłębiu Sosnowiec francuskiej ligi. Można oczywiście wierzyć, że on dalej tam kozaczy, a tylko reszta kolegów z zespołu jest beznadziejna, natomiast można też wierzyć w Świętego Mikoła i Wróżkę Zębuszkę. Tylko po co. No, ale jeśli łaskawie przyjąć, że Glik w kadrze jeszcze utrzyma poziom, to kto obok? Nie chcę mi się już liczyć na Kamińskiego, nie mam siły. Walukiewicz? Melodia przyszłości i mimo wielkiego talentu, w ciągu najbliższych dwóch lat może jeszcze fałszować. Cion… Dość.
Nie mamy środka ani w pomocy, ani w obronie. Patrzymy na bramkarzy – jest fajnie. Patrzymy na atak – jest nawet super. Trochę to wszystko przypomina jednak wymalowaną kobietę, z którą wyjście na basen przyprawia o pewien kłopot. Jasne, Izrael czy Austria na ten basen nas nie wezmą, ale Euro już tę kadrę rozliczy.
Co do wspomnianej pierwszej linii – jednak sobie nie wyobrażam całej trójki jednocześnie na murawie. Jeszcze we wrześniu wierzyłem, że Milika można ustawić na przykład z boku boiska, natomiast październik i listopad ten pomysł rozliczył. Musimy się lepiej bronić, a patrząc na Lewandowskiego, Milika i Piątka, tylko dwóch z nich potrafi pograć w defensywie. Natomiast możemy rotować i przy dwóch meczach w jednym okresie reprezentacyjnym, mieć na oba spotkania świeżego snajpera. Mało kto ma taki komfort.
Posiada więc Brzęczek parę atutów, natomiast kołderka jest krótka. Istnieje spora i uzasadniona obawa, że do czasu Euro nic się w tej kwestii nie zmieni.