Reklama

Tottenham na Lu(i)zie rozbija Chelsea

redakcja

Autor:redakcja

24 listopada 2018, 20:48 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jakim cudem Chelsea nie przegrała dotąd żadnego meczu w Premier League? Jakim cudem ta zbieranina w linii defensywnej dotychczas straciła ledwie 8 goli? Wreszcie, dlaczego akurat na mecz z Tottenhamem Maurizio Sarri zdecydował się wystawić obrońców Górnika Zabrze? Takie pytania mogły dziś dręczyć każdego, kto sobotnie popołudnie zdecydował się spędzić przy derbach Londynu. Tottenham w tym meczu zwyczajnie wytarł rywalem podłogę. Tottenham grał kapitalnie, raz po raz stwarzając sobie sytuacje bramkowe i dominując przeciwnika w każdym elemencie gry. Schodząc na przerwę z ledwie dwubramkowym prowadzeniem, jak i kończąc mecz przy takiej samej różnicy goli, Koguty zwyczajnie mogły pluć sobie w brodę. Bo tak naprawdę Chelsea powinna zostać na Wembley ROZGROMIONA.

Tottenham na Lu(i)zie rozbija Chelsea

Jak najlepiej zobrazować przebieg tego starcia? Pomiędzy główką Allego z 8. minuty na 1:0 i strzałem Kane’a z 16. minuty na 2:0 Son powinien… skompletować hattricka. Koreańczyk w tym czasie:

– Kapitalnie zagrał na klepę z Eriksenem i w sytuacji oko w oko z Kepą przeniósł piłkę nad poprzeczką.
– Totalnie ośmieszył Rudigera i będąc znów sam na sam z Kepą trafił wprost w niego.
– Dynamicznie wjechał w pole karne rywala, ale uwikłał się w drybling i ostatecznie nie oddał strzału.

Z kolei grę defensywną Chelsea najlepiej obrazuje wspomniany gol Kane’a. Anglik uderzył z 28. metra, gdzie nikt mu nie przeszkadzał. Następnie interwencji nie podjął David Luiz (usunął się przed piłką!) oraz Kepa, który po prostu stał i patrzył jak futbolówka wtacza się do bramki. Podobny przykład defensywnej indolencji zaprezentował dzisiaj chyba tylko Górnik.

Reklama

A może jednak lepiej zobrazować tę defensywną parodię spod znaku Chelsea golem numer trzy? W 54. minucie Son przejął piłkę na własnej połowie, pomknął na skrzydle w asyście Jorginho, który goniąc Koreańczyka wyglądał jak Grzegorz Rasiak ścigający się z Usainem Boltem. David Luiz z kolei ponownie postanowił nie interweniować w defensywie. I to do tego stopnia, że brak interwencji obronnej od dziś nie powinien już nosić nazwy Przyroś, ale właśnie Luiz. Natomiast co do Sona… To nieważne, że Koreańczyk mógł wcześniej strzelić ze cztery bramki. On tym jednym rajdem wybił Chelsea marzenia o czymkolwiek. W sposób najbardziej dobitny pokazał bowiem, że obie drużyny dzieliła dziś przepaść.

Dla Chelsea niby była to dopiero pierwsza ligowa porażka w sezonie, ale odniesiona w takim stylu, że w niebieskiej części Londynu nikt chyba nie zaśnie spokojnie. Ta drużyna nie działała dziś na żadnym poziomie. Jedynym, który walczył, starał się i próbował coś zmienić był Eden Hazard. Co więcej, Belg powinien mieć na koncie nawet wywalczony rzut karny, ale przy stanie 1:0 arbiter w niezrozumiały sposób się zdrzemnął, puszczając grę po ewidentnym faulu Foytha. Hazard oddał też celny strzał, a to w dzisiejszych The Blues także był jakiś wyczyn. Ale ogólnie znalezienie pozytywów w ekipie Sarriego byłoby trudniejsze niż znalezienie Bursztynowej Komnaty.

Natomiast honorowy gol wprowadzonego na boisko Giroud na 1:3 był jednym z koronnych dowodów na to, że futbol sprawiedliwy nie jest. Bramkową różnicą, która zdecydowanie lepiej oddałaby przebieg tego meczu – jak i różnicę pomiędzy piłkarzami obu drużyn – byłoby jakieś sześć-siedem goli.

Reklama

Wielkie brawa należą się Tottenhamowi, który miał dzisiaj same asy w talii. Gdyby Son był dziś stuprocentowo skuteczny, prawdopodobnie mówilibyśmy o jednym z najlepszych indywidualnych występów w 2018 roku. Kapitalne piłki rzucał Eriksen (dziś dwie asysty, chociaż ta przy golu Kane’a nie stanowi wielkiego powodu do dumy). Wreszcie swojego gola zdobył Alli, a siebie z zeszłego sezonu coraz bardziej przypominał Harry Kane. Tottenham brutalnie zweryfikował dziś jakość zarówno defensywy, jak i ofensywy rywala, która – poza jednym, jedynym golem Giroud – była zupełnie daremna. I jak najbardziej zasłużenie wyprzedził lokalnego przeciwnika w ligowej tabeli.

Ale też fanów Kogutów przestrzegamy przed nadmiernym optymizmem. Defensywie dowodzonej przez Davida Luiza w dyspozycji z dziś gole strzelałby każdy rywal na świecie.

* * *

Tottenham – Chelsea 3:1
(Alli ‘8, Kane ’16, Son ’54 – Giroud ’81)

Fot. Newspix

Najnowsze

Anglia

Anglia

Trener Chelsea wstawia się za Mudrykiem. “Wszyscy wierzymy, że jest niewinny”

Arek Dobruchowski
8
Trener Chelsea wstawia się za Mudrykiem. “Wszyscy wierzymy, że jest niewinny”
Anglia

Amorim zaznacza, że nie skreślił Rashforda: Manchester United potrzebuje go

Arek Dobruchowski
4
Amorim zaznacza, że nie skreślił Rashforda: Manchester United potrzebuje go

Komentarze

0 komentarzy

Loading...