Korona Kielce i Cracovia to drużyny, na przykładzie których można idealnie opisać rządzącą Ekstraklasą nieprzewidywalność. „Złocisto-krwiści” przed sezonem, przede wszystkim ze względu na głośno mówiącego o problemach Gino Lettierego, byli typowani na jednego z głównych kandydatów do spadku. Z kolei „Pasy” widziano raczej a drugim biegunie, gdzie swój zespół osadził zapowiadający walkę o mistrzostwo Michał Probierz. Skończyło się jednak zupełnie inaczej – po dwunastu kolejkach Korona ma czołówkę na wyciągnięcie ręki, a dramatycznie grająca Cracovia okupuje strefę spadkową, coraz mocniej aspirując do miana największego rozczarowania sezonu.
Totolotek oferuje kod promocyjny za rejestrację dla nowych graczy!
Probierz, który przez kilka ostatnich tygodni wyglądał jak zbity pies, wyraźnie odżył dopiero po zwycięstwie z Górnikiem Zabrze w poprzedniej serii spotkań. Zapewniał, że jego zespół może i zaliczył bardzo słabe wejście w sezon, ale teraz jest na dobrej drodze, by wygrzebać się z fatalnego położenia i rozpocząć marsz w górę tabeli. Jednocześnie w typowy dla siebie sposób wycofał się ze obietnicy walki o tytuł. – To dla nas bardzo trudny moment. Atmosfera jest ciężka. Widzę też, że przed sezonem nie warto nic mówić, najlepiej nie udzielać żadnych wywiadów. Jak człowiek powiedział, że chce walczyć o mistrzostwo, to jest jedna wielka szydera. Mogę tylko podziękować prezesowi Filipiakowi, że mnie wspierał. Robimy postępy, na pewno jeszcze powalczymy – mówił na pomeczowej konferencji prasowej.
Korona Kielce faworytem meczu z Cracovią. W LV BET kurs na zwycięstwo gospodarzy wynosi 2,05
O co konkretnie „jeszcze powalczy” Cracovia – na razie nie wiadomo. Można jednak zakładać, że pierwszy cel, który ma do zrealizowania, to wyjście ze strefy spadkowej, a później – pościg za górną ósemką, która mimo wszystko bardzo „Pasom” nie odjechała. Ale do tego typu zapewnień szkoleniowca należy jednak podchodzić z odpowiednim dystansem. W końcu zespół, który w jego przekonaniu był gotowy do walki o tytuł, dotychczas wygrał tylko dwa razy (z najsłabszym w stawce Górnikiem i niewiele lepszą Wisłą Płock), strzelił najmniej bramek w lidze, a w spotkaniach z czołówką – i to w szerokim rozumieniu – był słabszy o kilka klas (wyjątkiem mecz z pogrążoną w kryzysie Legią). Zapowiedź walki i szybkich postępów na pewno brzmi optymistycznie, ale kibicom, którzy niekoniecznie w to wierzą, po prostu trudno się dziwić.
Wyraz swojemu niezadowoleniu fani „Pasów” dali zresztą w trakcie meczu z Górnikiem, gdy z trybun kilka razy poniosły się okrzyki „Probierz? Co?! Mistrzostwo!” oraz „Gdzie masz doniczkę?!Hej, Michał, gdzie masz doniczkę?!”. Tym samym trwający od kilku tygodni na stadionie przy ulicy Kałuży kibicowski protest dosięgnął również nietykalnego wcześniej trenera, któremu trybuny odebrały kredyt zaufania. I nie zwrócą go nawet wtedy, gdy Cracovia wygra kilka meczów z rzędu.
Cracovia pierwszy raz w tym sezonie wygra na wyjeździe? Totolotek za zwycięstwo “Pasów” płaci 3,95
Tym jednak trener Probierz zdaje się w ogóle nie przejmować. Najważniejsze jest dla niego zaufanie właściciela klubu, bo właśnie dzięki temu może pozwolić sobie na bardzo dużo. Dodatkowo to właśnie bezgraniczne zaufanie Janusza Filipiaka sprawia, że szkoleniowiec „Pasów” ma możliwość naprawienia popełnionych wcześniej błędów, które zebrane do kupy składają się na naprawdę długą listę. Pierwszy krok ku normalności – przynajmniej w wymiarze sportowym – Cracovia zrobiła w meczu z Górnikiem. Drugi ma postawić dziś w Kielcach i będzie to zadanie zdecydowanie trudniejsze.
Korona na papierze może nie prezentuje się imponująco, w składzie wciąż ma wielu zawodników pozbawionych umiejętności piłkarskich na czele z Felicio Brown-Forbesem czy Oliverem Petrakiem, ale jako całość wygląda całkiem dobrze. Gino Lettieri, choć rzeźbi w materiale mocno różniącym się od tego, którym dysponował w poprzednim sezonie, znów wykonuje dobrą robotę, a „złocisto-krwiści” zamiast problemów z utrzymaniem, stopniowo osiągają kolejne szczeble drabiny prowadzącej do grupy mistrzowskiej. W przypadku zwycięstwa z Cracovią będą tylko trzy punkty za liderującą Lechią. W Cracovii o takiej sytuacji jeszcze długo będą mogli wyłącznie pomarzyć.
Poza aktualną formą za Koroną przemawia też historia ostatnich pojedynków pomiędzy oboma zespołami, do których doszło na stadionie w Kielcach. W poprzednich rozgrywkach skończyło się dość łatwym 4:2 dla gospodarzy, sezon wcześniej – gładkim 3:0. “Koroniarze” wiedzą więc, jak wygrywać z Cracovią i na pewno będą dziś faworytem. Tym bardziej że u siebie jak na razie idzie im naprawdę dobrze – zdobyli 10 na 15 możliwych punktów i przegrali tylko raz, w drugiej kolejce z Legią. W połączeniu z wyjazdową formą “Pasów” (dwa punkty w sześciu meczach) zapowiada się raczej jednostronne widowisko. No chyba że Michał Probierz wymyślił jakiś sprytny patentu, który wszystko odmieni. W końcu miało być coraz lepiej, więc całkowicie nie można tego wykluczyć. Prawda?
Fot. Jakub Gruca/400mm.pl