Dzisiaj pierwszy raz mieliśmy okazję oglądać Ligę Mistrzów o 18:55, i wiecie co? Taka opcja nam jak najbardziej pasuje. Prosta matematyka: zamiast jednego, dostajemy aż dwa mecze na najwyższym europejskim poziomie, które jesteśmy w stanie obejrzeć bez odpalania powtórek. Wiadomo, czasami trafią się starcia typu Barcelona-PSV, w którym zwycięzca znany już przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Co oczywiście nie zmienia faktu, iż my i tak będziemy się tym jarać jak dziecko nową zabawką. Nawet takimi jednostronnymi meczami, jakie zaserwowali nam dzisiaj w Katalonii.
Barcelona od samego początku spotkania na Camp Nou przejęła inicjatywę (ziew) oraz kontrolę. Oznaczało to masę podań, ale zdarzały się perełki, w których gracze mistrza Hiszpanii kombinowali. Kilka fikuśnych zagrań zaprezentował Philippe Coutinho, wtórował mu Ousmane Dembele. Obaj mają coś do udowodnienia. Brazylijczyk w końcu debiutuje w barwach Blaugrany w rozgrywkach Ligi Mistrzów, a Francuz, pomimo ostatnich świetnych tygodni, nie pokazał jeszcze nawet pierwiastka swoich umiejętności, od czasu transferu z Borussii Dortmund. Nie zmieniło to faktu, że pierwszą groźną okazję tego wieczoru mieli goście z Eindhoven. Gaston Pereiro znalazł się bez cienia krycia na szesnastym metrze od bramki Ter Stegena, ale jego uderzenie lewą nogą przeleciało nad poprzeczką.
No i cóż – Barca podawała, podawała, ale to PSV kreowało sobie następne okazje i nie zamierzało przestać. W 14. minucie 20-letni Steven Bergwijn popędził lewą flankę, zatrzymał akcję, podniósł głowę i postarał się zaskoczyć niemieckiego golkipera rywali strzałem wewnętrzną częścią stopy prawej nogi. Niecelnie. Dosłownie chwilę później Luuk De Jong znalazł się niemal przed pustą bramką. Niemal, gdyż jego próbę zablokował Samuel Umtiti.
W 31. minucie Ousmane Dembele popędził środkiem pola, ale został sfaulowany na osiemnastym metrze od linii końcowej. Do futbolówki podszedł Leo Messi i zrobił z nią to, na co miał najbardziej ochotę. Czyli oddał idealny strzał, nie do obrony. Magic touch, cudowne wykonanie.
Na podwyższenie wyniku Barcelona miała świetną szansę kilka chwil później. Pięciokrotny zdobywca Złotej Piłki zagrał no-look-passa w stronę Dembele. Francuz dobiegł do linii końcowej, podciął piłkę, ale ani Suarez, ani Rakitić nie zdołali przeciąć toru jej lotu i rezultat na tablicy pozostał bez zmian.
W drugiej odsłonie Duma Katalonii poczuła krew i przycisnęła mistrzów Holandii. Pierwszy, dość niebezpieczny strzał oddał Leo Messi, ale Jeroen Zoet nie został zmuszony do kapitulacji. Następnie, po dobrej indywidualnej akcji Luisa Suareza, piłka na dwunastym metrze trafiła do Coutinho, ale Brazylijczyk znacznie się pomylił. No i musimy przyznać, że owa próba trochę nas rozczarowała. Mówimy przecież o grajku, który, jeśli chodzi o technikę uderzenia, jest jednym z najbardziej zaawansowanych na świecie. Na poprawę ze strony Philippe nie czekaliśmy zbyt długo. Już w 58. minucie tylko świetna interwencja Zoeta spowodowała, iż nie znalazł się na liście strzelców. Piękne, czyściutkie uderzenie.
Jak to wyglądało później, jeżeli chodzi o Barcelonę? Spokojne rozgrywanie, od czasu do czasu przyspieszenie i ewentualnie strzał. W 67. minucie, po kombinacyjnej akcji tria Messi-Coutinho-Suarez, ten ostatni sprytnym lobikiem uderzył w poprzeczkę, aż ta zatrzęsła się. Holenderski golkiper na kwadrans z hakiem przed końcem nie miał tyle szczęścia. Dembele fenomenalnie związał Hendrixa i Lozano, zrobił ich w konia, podciągnął akcję i załadował z prawej nogi po długim rogu. Fenomenalne trafienie Francuza, które rozwiązało worek. Minęła chwila i my dostaliśmy kolejną piękną akcję. Rakitić zagrał górne podanie do Messiego, a ten lewą nogą po raz drugi pokonał Zoeta. Holender był bez szans. KO.
Ousmane Dembélé for @FCBarcelona this season:
vs Sevilla ⚽️
vs Alaves ❌
vs Valladolid ⚽️
vs Huesca ⚽️
vs Real Sociedad ⚽️
vs PSV ⚽️WHAT. A. PLAYER. 💙❤️ pic.twitter.com/TmScSJby4N
— FootballTalentScout (@FTalentScout) 18 września 2018
Barcelona jeszcze zdążyła podwyższyć swoje prowadzenie, pomimo wyrzucenia z boiska Samuela Umtitiego w 79. minucie. Francuz popełnił drugi faul podchodzący pod żółtą kartkę i sędzia Tasos Sidiropoulos zdecydował się na wyjęcie „czerwa”. Różnicy bynajmniej nie było. Co więcej – na 180 sekund przed regulaminowym końcem spotkania, Suarez zgrał futbolówkę do Messiego, a Argentyńczyk skompletował hattricka, powoli goniąc Ronaldo. 4-0.
Można polemizować, czy Barca zasłużenie wygrała aż tak wysoko, gdyż PSV miało swoje okazje. Nie wykorzystało jednak ich. W każdym razie umówmy się – ich los przesądzony był już wcześniej. Od momentu pierwszej bramki kompletnie zgaśli i w dalszej fazie nawet nie podjęli rękawic w walce. A Barca wygrała małym nakładem sił.
Barcelona – PSV Eindhoven 4:0 (1:0)
31’ Leo Messi 1:0
74’ Ousmane Dembele 2:0
76’ Leo Messi 3:0
87’ Leo Messi 4:0
Fot. Newspix.pl