W Cracovii najprawdopodobniej dobiegł końca kolejny etap poszukiwań skrzydłowego na poziomie. Od wczoraj testy medyczne w klubie przechodzi Serder Serderow, który jest żywym dowodem na to, że klucz którym posługuje się Michał Probierz nie uległ najmniejszej zmianie. Trener „Pasów” najwyraźniej wziął sobie za cel sprowadzanie do swojego zespołu piłkarzy – przynajmniej jeśli chodzi o tę pozycję – w najlepszym wypadku dziwnych i nie gwarantujących absolutnie nic, a sprowadzenie Serderowa tylko potwierdza.
Transfer Rosjanina zaskakuje nas przede wszystkim z jednego powodu. Cracovia, która bez skrzydłowych grała cały poprzedni sezon, kolejny raz przygarnia faceta, którego liczby ani trochę nie bronią i który pod względem piłkarskim wygląda po prostu słabo. Serderow w dotychczasowej karierze zaliczył tak naprawdę tylko jeden dobry sezon (16/17), gdy w 33 meczach w barwach Slavii Sofia strzelił 11 bramek i zanotował 4 asysty. Kibice Ekstraklasy, z naciskiem na tych z Lubina, powinni go zresztą pamiętać, bo to właśnie Serderow strzelił gola na wagę wygranej Bułgarów z “Miedziowymi” w spotkaniu numer jednej pierwszej rundy eliminacji do Ligi Europy. W rewanżu Zagłębie wygrało jednak 3:0 i było po zabawie.
W pozostałych sezonach, a Serderow w seniorskiej piłce funkcjonuje od 6 lat, było zdecydowanie gorzej, bo Rosjanin nigdy nie wzniósł się ponad poziom dwóch goli. To swoją drogą tłumaczy, dlaczego w pewnym momencie przesunięto go z ataku na skrzydło. Bliżej bramki rywala powinien grać jednak ktoś, kto przynajmniej od czasu do czasu skieruje piłkę do siatki.
Inna sprawa, że do gry na skrzydle wychowanek CSKA Moskwa też nie do końca się nadaje i do tej pozycji został przypisany trochę na siłę. Niewykluczone zresztą, że Cracovia, szukając następcy Elady’ego, zupełnie przypadkowo znalazła następcę Gerarda Olivy. W sumie uznajemy to nawet za bardzo prawdopodobne i bardzo ekstraklasowe. – Serderow to typ piłkarza, który najlepiej czuje się w polu karnym. Poza nim traci swoje walory. Nie jest też wystarczająco szybki, żeby grac na skrzydle. Jeśli dostanie piłkę w polu karnym, to przyjmie, wypracuje sobie pozycję i strzeli, w innych sektorach boiska jest z niego zdecydowanie mniej pożytku – mówił kilka lat temu Leonid Słucki, który prowadził Serderowa w CSKA Moskwa i dał mu nawet zadebiutować w Lidze Mistrzów.
CSKA w CV zawodnika pojawia się nieprzypadkowo, bo kilka lat temu Serderow uchodził w Rosji za olbrzymi talent. Z moskiewskiego klubu kilkukrotnie próbowały go zresztą wyciągać dużo większe firmy na czele z Juventusem, jednak władze CSKA konsekwentnie odmawiały. Z młodym napastnikiem wiązano bowiem duże nadzieje, które Serderow osobiści rozwiał w 2012 roku, przechodząc do Anży. Za taką decyzją stały dwa czynniki. Po pierwsze – duża konkurencja i jednocześnie niewielka szansa na grę w podstawowym składzie CSKA. Po drugie – dwa razy wyższy kontrakt w stolicy Dagestanu i udział w projekcie szalonego Sulejmana Kerimowa, który postanowił zbudować w Machaczkale piłkarską potęgę. – Wcześniej Roberto Carlosa widziałem tylko w telewizji, tak samo Eto’o, którego gra zawsze robiła na mnie wielkie wrażenie. Myślałem nawet, że w szatni Samuel będzie robił z siebie gwiazdę, a on tymczasem był zupełnie normalny i wszystkich traktował jak kumpli. W swojej torbie zawsze miał kilka zegarków i często obdarowywał nimi innych. Wystarczyło strzelić bramkę albo zagrać dobry mecz – opowiadał w zeszłym roku w wywiadzie dla portalu championat.com.
Serderow, choć bramki zdobywa raczej od wielkiego dzwonu, miał zresztą to szczęście, że załapał się na szeroki gest Eto’o. W rozmowie ze „Sport-Expressem” mówił, że za dobry występ były piłkarz Barcelony w tajemnicy podarował mu ekskluzywny sikor. – W Pucharze Rosji graliśmy z Kryljami Sowietow i akurat w tym meczu udało mi się trafić do siatki. Już po spotkaniu Samuel dał mi Roleksa, prosząc, abym nikomu o tym nie mówił. On był prawdziwym kapitanem i naszym przyjacielem.
Pobyt w Anży sprawia, że Serderowowi – w odróżnieniu od takiego Culiny czy Zenjova – nie można zarzucić, że koło poważnych piłkarzy nawet nie stał. Z drugiej strony, dla kibiców to raczej marne pocieszenie, bo nic nie wskazuje na to, że treningi z Eto’o, Willianem czy Laciną Traore czegokolwiek go nauczyły. Wystarczy zresztą spojrzeć na poprzedni sezon, który spędził w drugiej lidze rosyjskiej w Jenisejsu Krasnojarsk. I choć jego zespół przez baraże przebił się do Premier Ligi, to Serderow grał na tyle słabo, że po awansie natychmiast podziękowano mu za współpracę. W sierpniu na jego usługi połakomił się jednak azerski Sumgait (Azerowie z miejsca zaoferowali mu obywatelstwo i powołanie do reprezentacji), więc bardzo możliwe, że Cracovię przed podpisaniem kontraktu z Rosjaninem czeka jeszcze odrobina papierkowej gimnastyki. No ale skoro gość przyjechał na testy medyczne, to wszystko jest już chyba dogadane.
Fot. Newspix.pl