To już 54. odcinek naszej tradycyjnej ankiety. Tym razem z jej pytaniami zmierzył się Igor Lewczuk, prawy obrońca Zawiszy Bydgoszcz, który wczoraj wraz z kolegami pokonał w meczu Pucharu Polski Jagiellonię Białystok. Dowiecie się m.in. o tym, co Igor myśli o dzieleniu punktów, wywiadach w przerwie meczu i komentarzu Kazimierza Węgrzyna.
Ruch Fornalika czy Zawisza Tarasiewicza?
Zdecydowanie Zawisza Tarasiewicza.
„Jestem zadowolony” czy „liczyłem na więcej?
Liczyłem na więcej, chociaż teraz jest już OK. Dość późno zacząłem – grałem w IV lidze, nie jestem jakimś chłopakiem z akademii. Musiałem tam walczyć o swoje.
Powrót na lewą obronę – nie mówię nie czy nigdy w życiu?
Nigdy w życiu.
Ekstraklasa w telewizji czy spacer z rodziną?
Ekstraklasa. Mam rodzinkę, bardzo lubię spacerować, ale to jest mój zawód i muszę być na bieżąco.
Najlepszy piłkarz Ekstraklasy?
Teraz chyba Radović.
Najlepszy prawy obrońca ligi?
Podałbym siebie, ale nie lubię tego. Może po prostu wykreślmy to pytanie? (śmiech)
Najbardziej niedoceniany ligowiec?
Wiesz co? Według mnie zawodnik Zawiszy – Kamil Drygas.
Największy twardziel w lidze?
Twardziel, twardziel… Chyba podam Głowackiego, tak jak większość, bo na szybko ciężko mi kogoś innego wyróżnić.
Powołanie do reprezentacji – kompletne zaskoczenie czy cały czas miałem nadzieję?
Cały czas miałem nadzieję.
Dzielenie punktów – niepotrzebne zamieszanie czy dobry pomysł?
Jak się walczy o pierwszą ósemką, to pewnie niepotrzebne zamieszanie, ale jak się jest na 3-4 miejscu, to na pewno niezły pomysł. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W naszej sytuacji to świetny pomysł.
Trener, z którym chciałbym pracować?
Bardzo mi jest dobrze z obecnym, więc nie chcę zmieniać.
Ponowna praca z Probierzem – nigdy w życiu czy nigdy nie mów nigdy?
Nigdy nie mów nigdy. Akurat teraz wylądował znowu w Jagiellonii, ale kto wie, jak będzie. Na pewno mam lekki żal o to, co było, ale nie ma co przesadzać. Trener to jest trener, to on decyduje. Ł»al można mieć, ale trzeba się ogarnąć i iść dalej.
„Wkłady do koszulek” – takie prawo kibica czy duża przesada?
Ciężkie pytania. Takie prawo kibica. Jak się wychodzi na mecz, to o tym się nie myśli, ale ogólnie to dziwna sytuacja. Drużyna notuje fajne wyniki, a to jest spór pomiędzy właścicielem a kibicami. Myślałem – podobnie jak reszta – że to się szybko rozwiąże, a trochę już to trwa. Sam jestem ciekawy, jak to będzie wyglądało, jeśli awansujemy do finału.
Ile masz punktów na prawie jazdy?
Zero. Mam boksa na dachu, więc mogę tylko jechać do 130 km/h. Także spokój wskazany (śmiech).
Tatuaże – tak czy nie?
Absolutnie nie. Ani mnie to nie bawi, ani jakoś specjalnie podoba.
Pasztet podlaski czy konserwa turystyczna?
Pasztet podlaski. Teraz już w ogóle tego nie jem, ale z racji sentymentu. Za samą nazwę plus ogromny.
Najlepszy numer z akademika?
Tak jak wspomniałem – kolega troszeczkę przesadził i wyrwał grzejnik. Zalało cały akademik i potem były jakieś komisje śledcze. Od tamtej pory zamontowali kamery. W ogóle czasy akademika wspominam rewelacyjnie. Mógłbym opowiadać o tym naprawdę długo (śmiech). Chyba każdy kto mieszkał w akademiku, wspomina te czasy w samych superlatywach. Na pierwszym roku było sporo imprez, ale potem jak grałem w I lidze, to zdecydowanie przyhamowałem. Sam zostawałem w weekend w akademiku.
Impreza z Drewniakiem czy strach przed imprezą?
Nie znam go, ale jakby coś fajnego zorganizowałâ€¦ A tak serio, to teraz mam dwójkę dzieci, więc już odpada.
Wywiady w przerwie meczu – zawracanie głowy czy normalna sprawa?
Raczej normalna sprawa. Chociaż jak drużyna gra bardzo kiepsko, biorą cię do wywiadu i pytają: dlaczego tak słabo gracie, to można jedynie powiedzieć, że jesteśmy słabi. Bo co innego? Ciężko coś wymyślić. Jeśli są fajne pytania, to jak najbardziej. Gorzej z takimi sztampowymi, które się zadaje tylko po to, żeby zadać.
Najgłupsze pytanie od dziennikarza?
„Co się stało?”
Największy jajcarz w szatni?
Dużo jest takich osób np. Geworgian. W klubie to na pewno prezes Osuch, bo do szatni rzadko wchodzi. Ale jest wesoło – wygrywamy, mamy bardzo humor.
Największy pantoflarz?
Może aż tak dobrze chłopaków nie znam, ale nie ma żadnego aż takiego wielkiego pantoflarza. Daję słowo.
Największa impreza po zwycięstwie?
Jak zdobyliśmy Puchar Polski w Białymstoku. To był cały ciąg imprez, bo akurat dwa dni później miałem jeszcze wieczór kawalerski i za następne kilka dni wesele.
Polski idol z dzieciństwa?
Nie miałem. Bardziej spoglądałem na Zachód, do kolorowych gazet. Zawsze mi się podobała Barcelona, więc Christo Stoiczkow i Romario. Ta epoka.
Pierwsza koszulka piłkarska?
To chyba był Shearer – Anglia, dziewiątka na plecach. Chyba. A nie sorry – Ronaldo, Barcelona.
Który z kolegów napisałby najciekawszą książkę?
Jest kilku. Wanik, Petasz Piotrek. Myślę, że ta dwa dwójka na pewno by coś fajnego wykombinowała.
Gdybym nie był piłkarzem, to byłbym…
Pewnie instruktor, nauczyciel WF-u, bo takie studia kończyłem. Ale trenerka to ciężki kawałek chleba – trzeba mieć… może nie dojścia, ale znać kogoś, kto mógłby pomóc. Ale w przyszłości na pewno nie mówię nie.
Mecz, po którym chciałeś zapaść się pod ziemię?
No to wiadomo, że ten Aris Saloniki. 23. minuta. Miałem nadzieję, że wczoraj ktoś poprawi ten rekord, ale jednak chłopak zszedł 34. minucie. Trochę mu zabrakło do mnie (śmiech).
Ulubiony ekspert piłkarski?
Lubię słuchać swojskiego podejścia do piłkarzy, zrozumienia. Kaziu Węgrzyn. Czuje grę, zawsze powie coś sympatycznego. Dużo śmiechu, dużo merytoryki, dużo witamin – Kazimierz Węgrzyn. Terlecki? Też, też. Drugie miejsce (śmiech).
Szydera w piłce – potrzebna czy drażniąca?
Potrzebna, jak najbardziej.
Do you speak English?
Yes, of course. Radzę sobie, dogadam się spokojnie. Jeśli ktoś podrasuje mi licznik – jak niektórym – to jak najbardziej mogę jeszcze wyjechać (śmiech).
Sędzia, z którym poszedłbyś na piwo?
Tak jak wszyscy – Musiał, Raczkowski. Ale ogólnie muszę powiedzieć, że sędziowie bardzo się zmieniają. Nawet Gil czy Borski robią się bardziej przyjaźni. Kiedyś to w ogóle nie można było zagadać. Teraz sami chcą złapać kontakt z zawodnikami.
Ostatnia książka, jaką przeczytałeś?
Cały czas czytam „Wiedźmina”. Chciałem właśnie przeprosić Andrzeja Witana, że jeszcze nie oddałem.
Ostatni film?
Wczoraj obejrzałem „Wilka z Wall Street”, akurat przed meczem pasował. Ostatnio właśnie ściągam tak filmy, żeby… Przepraszam: kupuję! W sklepach, oryginalne, tak żeby oglądać przed meczami, albo gdy mam dłuższy wyjazd.
Gej w szatni?
Trudny temat. Myślę, że na razie nie ma szans. Ten zawodnik nie miałby życia, bo nie wszyscy są bardzo tolerancyjni. Może nie chodzi o robienie przykrości, ale taki piłkarz źle by się chyba czuł w szatni.
Najładniejsza dziewczyna piłkarza Zawiszy?
Moja! Moja żona Izabela.
Klata Kamińskiego czy karnet na siłownię?
Karnet na siłownię. I wiaderko witamin. Siła musi być.
Rzuty wolne po treningu czy wariant Łukasika?
Gdybym mógł wykonywać… Powiem tak: po treningu rzuty z autu, pompki (śmiech). Chciałbym kiedyś spróbować wolnego, ale kolejka jest taka, że jakbym podszedł byłoby dużo śmiechu.
Największy talent wśród młodych piłkarzy Zawiszy?
Łukowski. Jak z nami trenował, to fajnie się zapowiadał. Ostatnio strzelił nawet bramkę na kadrze jak grali z Finlandią. I to naprawdę piękną. Dobry chłopak.
Najlepszy kumpel w szatni?
Mamy taką grupkę. Chociaż jeśli chodzi o naszą szatnie, to naprawdę razem się trzymamy. Paweł Abbott, Kuba Wójcicki, Kamil Drygas, Andrzej Witan, Wahan. Może dlatego, że blisko obok siebie siedzimy. Ale atmosfera w drużynie jest świetna i ciężko kogoś wyróżniać.
Ł»ycie piłkarza bardziej atrakcyjne na boisku czy poza nim?
Nie wiem w ogóle, jak to rozumieć. Jestem zdania, że to najlepszy zawód świata i jeśli ktoś na niego narzeka, to powinien chyba… Troszkę przesadza na pewno.
Twitter?
Nie, absolutnie. Właśnie kiedyś tak myślałem, że jestem – może nie jedyny – ale wyjątkiem. Nie mam Twittera, Facebooka. Czasami tylko korzystam z konta żony, żeby się ze szwagrem dogadać (śmiech).
Kogo z Zawiszy wysłałbyś do… Turbokozaka?
Ja nie pójdę, chcesz żebym miał minusowe punkty? Myślę, że Seba Dudek i Michał Masłowski świetnie by sobie poradzili.
… do MMA?
(smiech) Siebie. Nie, żartuję. Heraldzik. Teraz nie trenuje, ale zwycięzca byłby jeden. Herold Goulon.
… do 1 z dziesięciu?
Kto tak się mądrzy… Łukasz Skrzyński. Kuba Wójcicki wysłałby mnie, ale to chyba się pomylił (śmiech).
… do Trudnych Spraw?Â
Wszystkie tego typu programy – „Trudne sprawy”, „Dlaczego nie”, „Natalia Siwiec” – to tylko Piotrek Petasz.
… do Warsaw Shore?
Bije na głowę wszystkich, chłopak jest niesamowity – Piotrek Petasz.
Fot. FotoPyK