Mucha kontra połączone siły Komorowskiego i Rybusa – 1:1

redakcja

Autor:redakcja

09 kwietnia 2014, 00:47 • 2 min czytania

W zaległym meczu rosyjskiej ekstraklasy Krylia Sowietow podejmowała Tereka Grozny, a w przekładzie na polski: Jan Mucha gościł Macieja Rybusa i Marcina Komorowskiego. Obie drużyny wiszą nad strefa spadkową, ale obu zależało przede wszystkim na tym, żeby meczu nie przegrać i zachować punktową przewagę nad Tomem Tomsk. Nam zależało dodatkowo, żeby zająć czymś wolny czas przed ligami mistrzów i innymi meczami tego poziomu (tak, mamy na myśli Puchar Polski), więc uznaliśmy że znakomitym pomysłem będą odwiedziny w Kazaniu, naturalnie za pomocą relacji telewizyjnej. Co ciekawego zaobserwowaliśmy w tym pasjonującym spotkaniu ligi rosyjskiej?
Z grubsza – było dość ekstraklasowo. Z trybun wiało pustką (Zawisza), z boiska wiało nudą (Piast), mecz zakończył się remisem 1:1. Coraz bardziej łysawy Jan Mucha bronił spokojnie i na obrońców wrzeszczał umiarkowanie, ale w 40 minucie puściły mu nerwy i zrugał swoją defensywę solidnie: obrońcy nie upilnowali Jeremy`ego Bokila, a Kongijczyk głową posłał piłkę… Cóż, teoretycznie była do wyjęcia, gdyby nie
a) brak asekuracji czyli konieczność pilnowania całej bramki,
b) wykrok bramkarza,
c) niewielka odległość.

Mucha kontra połączone siły Komorowskiego i Rybusa – 1:1
Reklama

My byśmy Muchy raczej nie winili, ale byliśmy tak zaaferowani samym faktem oglądania ligi rosyjskiej, że może podchodzimy do sprawy odrobinę zbyt bezkrytycznie.

Dalej: Komorowski grał przeciętnie i dał się zapamiętać głównie z dramatycznych padów, jęków i dyskusji z arbitrem czyli znów – z zachowań typowych dla rodzimych boisk ligowych. Można mu też chyba przypisać część winy za utratę gola – zamiast gapić jak Caballero układa sobie piłkę do strzału, mógł doskoczyć do Paragwajczyka, zwłaszcza, że zawodnika na skrzydle odpuścił już wcześniej, a w razie podania i tak by do niego nie zdążył (na wideo Komorowski na lewej obronie z numerem 24).

Reklama

Nieźle wypadł Rybus – harował na obu bokach, często wracał we własne pole karne i parę razy bardzo się tam przydał, nieźle dośrodkowywał i gdyby w końcówce któryś z jego kolegów pomyślał, miałby idealną okazję, bo Rybus posłał piłkę w pustą przestrzeń na piątym metrze. Niestety, koledzy nie pomyśleli i jedynym śladem Rybusa w zapiskach meczowych będzie żółta kartką, którą dostał za pchnięcie przeciwnika (głupie nader i też rodem z Ekstraklasy).

Tak wyglądał mecz Krylia Sowietow – Terek Grozny. Stawiamy ptaszek na naszej liście „tysiąc szalonych rzeczy do zrobienia przed śmiercią” przy pozycji „zrelacjonuj mecz Sowietowa z Groznym na weszlo.com”. Możecie przeglądać dalej.

Najnowsze

Anglia

Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama