Gdzie jest Janczyk? Tego nie wie nikt, Legia również…

redakcja

Autor:redakcja

08 kwietnia 2014, 19:23 • 2 min czytania

To już chyba niestety koniec przykrej historii o Dawidzie Janczyku, który pod koniec ubiegłego roku znów zapragnął zostać piłkarzem. O ile doceniamy gest Legii, ponieważ to naprawdę porządne zachowanie, gdy wyciąga się rękę do kogoś będącego w potrzebie, zwłaszcza jeśli na tym kimś w przeszłości godnie się zarobiło, o tyle od samego początku nie przewidywaliśmy happy endu. Syn marnotrawny zapadł się pod ziemię i od czterech dni nie pojawia się na treningach. Dlatego z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy napisać wprost: bardziej zależało Legii niż samemu Janczykowi.
Cóż, najwidoczniej powiedzenie, że do tanga trzeba dwojga, wcielił nie w tym aspekcie swojego życia, co zakładali przychylni mu ludzie. W dość niekomfortowej sytuacji znalazł się teraz klub. No bo jak to – nie będą przecież ścigać po mieście prawie 27-letniego chłopa. Głupio im również odbierać telefony z powtarzającym się pytaniem: gdzie jest Dawid i dlaczego przestał trenować? Zwłaszcza, nie znając odpowiedzi… W styczniu poznał jasne reguły, od których nie przewidywano żadnych odstępstw. Jakikolwiek fałszywy ruch miał oznaczać jedno: do widzenia. Nie wykorzystał szansy, którą dostał? Trudno, ryzyko musiało być wkalkulowane, aczkolwiek gra była warta świeczki, najzwyczajniej w świecie ze zwykłych ludzkich pobudek.

Gdzie jest Janczyk? Tego nie wie nikt, Legia również…
Reklama

Sprawdziło się więc to, o czym – bez satysfakcji – informowaliśmy kilkanaście dni temu. Wtedy niektórzy zarzucali nam, że się pospieszyliśmy, że dopóki się nie poddał, wszystko możliwe. Indywidualny plan odbudowy zrujnowanego organizmu, oddzielny trener, ogromny kredyt zaufania. Nie pojawił się raz – dobrze, mógł się podłamać, wpaść w lekki kryzys. Drugi – coś w rodzaju ostrzegawczego dzwonka. No, tyle że jeżeli ktoś od czterech dni nie daje znaków życia, to znaczy, że demony przeszłości wróciły z przytupem. W innym przypadku są przecież różne formy komunikacji, z których korzysta się stosunkowo łatwo. Wystarczy zadzwonić i powiedzieć: jestem chory, jadę w góry, wolę iść do kina. Cokolwiek. Ale telefon Janczyka milczy.

Szkoda, naprawdę szkoda. Mogliśmy być świadkami fajnego powrotu do świata szczęśliwych – nawet jeśli nie piłkarzy, to przynajmniej zwykłych ludzi. Ci, którzy zbłądzili, lecz koniec końców wyszli na prostą, najczęściej budzą wyłącznie pozytywne emocje. Mógł Dawid być jednym z nich. A kim ostatecznie będzie? To wciąż zależy od niego, ale wielu z was potrafi zgadnąć…

Reklama

PIOTR JÓŁ¹WIAK

Najnowsze

Anglia

Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama