Plebiscyt „Piłki Nożnej“ nie cieszy się wprawdzie już żadnym prestiżem, ale z rozbawieniem obserwujemy, do jakiego poziomu da się go sprowadzić. A z roku na rok jest coraz bardziej wesoło. Oczywiście, tradycji stało się zadość i tym razem również laureatem plebiscytu został piłkarz, którego menedżerem jest właściciel gazety, Marek Profus. Kto konkretnie? Rafał Leszczyński, bramkarz Dolcanu Ząbki.
Oto zrzut ekranu ze strony PZPN. Widać, jakich zawodników reprezentuje firma pana Profusa…
Możecie uznać, że Rafał Leszczyński zasłużył na to wyróżnienie (najlepszy piłkarz 1. ligi), wszak Adam Nawałka powołał go nawet do reprezentacji Polski. Niestety, sami piłkarze pierwszej ligi nie uważają Leszczyńskiego ani za najlepszego zawodnika tej klasy rozgrywkowej, ani nawet za najlepszego bramkarza. Pod koniec roku Polski Związek Piłkarzy przeprowadził ankietę wśród graczy pierwszej ligi i po policzeniu wszystkich głosów wyszło na to, że…
– najlepszym bramkarzem był Sergiusz Prusak z Górnika Łęczna
– najlepszym piłkarzem był Dariusz Zjawiński z Dolcanu Ząbki
– najlepszym młodym piłkarzem był Łukasz Zwoliński (Arka/Łęczna)
Wybory te aż tak bardzo nie dziwią, jeśli weźmiemy pod uwagę, że Leszczyński jesienią puścił więcej goli niż bramkarz ostatniego w tabeli Okocimskiego Brzesko.
Cała jedenastka ułożona przez piłkarzy 1. ligi wygląda tak:
Na szczęście redakcja „PN” wie lepiej: najlepszym piłkarzem był reprezentowany przez firmę Marka Profusa Rafał Leszczyński. Szkoda tylko, że Robert Lewandowski miał tak dobry rok, bo zawsze można było najlepszym piłkarzem 2013 roku wybrać Macieja Jankowskiego…
O tym, że plebiscyt „PN” to poziom dna, świadczą też nagrody. Tym razem wprawdzie nie rozdawano zwycięzcom odkurzaczy, jak to bywało w przeszłości, ale serdecznie gratulujemy „Lewemu” wartej 5 tysięcy złotych zniżki na okno (biorąc pod uwagę ceny okien, zniżka raczej dotyczy jednego okna). Jak chłop utrzyma formę, to może za rok mu dadzą talon na majtki.
Od nas darmowa porada: lepiej już nie dawać żadnych nagród, niż błaźnić się takimi.
