Okej, Manchester United to nie filia Chelsea, Jose Mourinho nie jest również kumplem od kielona Davida Moyesa, a oba kluby to jednak mimo wszystko bardziej rywale w walce o najwyższe laury w angielskim futbolu, niż siostrzane przedsiębiorstwa wymieniające się sprzętem i pracownikami. Czy jednak transfer na linii Londyn-Manchester, w dodatku zawodnika takiego jak Juan Mata to naprawdę aż tak wielki „szok i niedowierzanie”, że głos w tej sprawie muszą koniecznie zabierać kolejne autorytety, kolejni eksperci i trenerzy z … Arsenem Wengerem na czele?
Tym bardziej, że Wenger tym razem nie bawił się w dyplomację i udawane uśmiechy, ale wypalił z grubej rury, że transfer jest… nielegalny i nie na miejscu. Zacznijmy jednak od początku.
– Mogli przecież sprzedać go w zeszłym tygodniu. Ten ruch otwiera sprawia, że powinniśmy pomówić o okienku w trakcie trwania rozgrywek. Niektóre zespoły grały już ze sobą dwukrotnie, niektóre z kolei wciąż nie. Myślę, że jeżeli chcesz być uczciwym w stosunku do wszystkich, to taka sytuacja nie powinna mieć miejsca – wyjechał Wenger, który w dość oryginalnym momencie ustawił się w opcji „ostatniego sprawiedliwego”. Francuz ubzdurał sobie, że Jose Mourinho zabija ligę angielską, bo oddaje Hiszpana do Manchesteru United dopiero pod koniec okienka. Bo ten już na pewno nie zagra z Chelsea, ale z kolei będzie mógł wystąpić z Manchesterem City i Arsenalem.
Dla „The Blues” to układ idealny, bo może akurat wreszcie „Czerwone diabły” zaczną grać na poziomie, do którego przyzwyczajały przez ostatnie dobre pięć piętnaście lat. Czyli – i tak nie wróciliby już do wyścigu po tytuł, ale za to osłabili największych na ten moment rywali portugalskiego menedżera i jego podopiecznych.
Teraz należy sobie zadać pytanie. Co w tym, u licha, zdrożnego? Rzadko zdarza nam się komentować wypowiedzi futbolowych autorytetów z zachodu, już mamy wystarczająco złotoustych, których trzeba prostować na własnym podwórku. Na Wengera niestety nie wpłyniemy, bo czytelnikiem Weszło nie jest, ale musimy odnotować, że bredzi, jakby prowadził Kolejarza Stróże, a nie lidera Premier League.
– Wydaje mi się, że menadżerowie chcieliby, aby każdy miał równe prawa. Chelsea nie ustala zasad, ale zdaje się, że te powinny być trochę bardziej sprawiedliwe – apeluje dalej francuski menedżer. Panie Wenger. Za takie bajdurzenia powinien pan zostać oddelegowany na trybuny. Dokładnie jak za kopnięcie plastikowej butelki przed laty. Shame on you.