Klamka zapadła. Ukraina, której zwycięstwa w dwóch ostatnich meczach grupowych – z Polską i San Marino – zapewnią minimum baraże o mundial w Brazylii, w zaplanowanym na 11 października starciu z Lewandowskimi & Family wystąpi w Charkowie przy pustych trybunach. W związku z tym uprzejmie informujemy: wszystkie przaśne, puszczane w eter panny lekkich obyczajów, męskie członki, a także ich ukraińskie odpowiedniki, będą niezbyt subtelnie zagłuszać pewnego starszej daty komentatora. Za co? Dlaczego? Ano, za całokształt literacki krewkich, ukraińskich kibiców.
Delegaci FIFA w ostatnich tygodniach mają to do siebie, że są bardziej pracowici od panów, zasiadających na trybunie prasowej. Są zdecydowanie płodniejsi, musicie nam wierzyć. Raport ze Lwowa, gdzie stosunkiem 9:0 Ukraina wytarła podłogę żądnymi przygód turystami z San Marino, liczył aż 22 (!) strony. I dodajmy, że nie była to lista strzelców. Siedział sobie starszy pan z europejskiej fedaracji, wsparty kilkoma członkami organizacji FARE, którzy na lekcjach z historii nowożytnej na pewno nie dłubali w nosie, a później – wspólnymi siłami – wynotowali:
– rasistowskie okrzyki;
– pirotechnikę;
– przenikliwe i cykliczne gwizdy pod adresem czarnoskórego Edmara, ukraińskiego farbowanego lisa, który akurat debiutował w kadrze;
– swobodnie powiewającą flagę, z pozoru zupełnie niegroźną, bo zawierającą numer 88. W rzeczywistości, zdaniem mądrych głów, to symbol SS-Galizien, czyli ukraińskiej dywizji, która w ostatnich latach drugiej wojny światowej walczyła ramię w ramię z hitlerowcami.
Za powyższe przewinienia FIFA skasowała naszych rywali na równowartość 150 tys. zł oraz przez całe następne eliminacje zabroniła podejmować gości na lwowskiej arenie. Zamknięcie stadionu na najbliższy mecz jest równoznaczne z tym, że polscy kibice, którzy zdążyli już zakupić wejściówki, dostaną swoje złotówki, euro czy dolary z powrotem.
***
Jeśli więc zajdzie potrzeba wzniesienia sakramentalnego: „Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało”, to najwcześniej na lotnisku, w czasie powitania wracających orłów.