Reklama

Chelsea wraca do gry o Ligę Mistrzów

redakcja

Autor:redakcja

06 maja 2018, 20:10 • 3 min czytania 3 komentarze

Co prawda sprawa mistrzostwa Anglii już dawno została rozstrzygnięta, ale na brak emocji i tak nie możemy narzekać. Chelsea pokonała dzisiaj Liverpool i już oficjalnie możemy ogłosić, że na poważnie włączyła się do walki o Ligę Mistrzów. Napisał się więc scenariusz, który jeszcze kilka tygodni temu wydawał się mało prawdopodobny. 

Chelsea wraca do gry o Ligę Mistrzów

Początek spotkania nie wróżył jednak niczego dobrego dla Chelsea. Momentami mieliśmy wrażenie, że Liverpool przyjechał na stadion drużyny broniącej się przed spadkiem, a nie zeszłorocznego mistrza Anglii. Finaliści Ligi Mistrzów zadomowili się na połowie gospodarzy, ale trzeba zaznaczyć, że wiele z tego nie wynikało. Po prostu tam byli i próbowali coś stworzyć, ale nie bardzo im to wychodziło. Przede wszystkim brakowało dokładności w decydujących momentach. Natomiast, gdy udało się już dograć do dobrze ustawionego Salaha, to ten akurat nieczysto trafił w piłkę.

Łatwego życia nie miał dzisiaj Mane, którym zaopiekował się Kante. Co prawda Senegalczyk zdołał oddać dwa strzały z dystansu – oba obronił bramkarz Chelsea – jednak na wiele więcej nie mógł sobie pozwolić. W końcówce spotkania, gdy londyńczycy mocno się cofnęli, udało mu się także dwukrotnie dośrodkować, ale wielkiego pożytku z tego nie było. Nawet w trakcie kontry, gdy skrzydłowy Liverpoolu miał już kilka metrów przewagi, Francuz dogonił go, a następnie czysto odebrał futbolówkę. Czasami pomocnik Chelsea musiał pomóc sobie faulem, ale generalnie grał dzisiaj bardzo czysto. Cóż, miejmy nadzieję, że któryś z naszych reprezentantów weźmie przykład z Kante i w czerwcu dokładnie w ten sam sposób powstrzyma Mane.

The Blues mieli dzisiaj mały problem z konstruowaniem sytuacji bramkowych, ale tylko do czasu, gdy Giroud strzelił bramkę. Oczywiście, jak przystało na Francuza, gola zdobył głową. Konkretniej 31-latek wykorzystał dośrodkowanie  Vicotra Mosesa, który poradził sobie z Robertsonem na skrzydle. Co ciekawe chwilę wcześniej Nigeryjczyk również doskonale dogrywał ze skrzydła, ale Giroud przeszkodził Bakayoko w oddaniu strzału… Po objęciu prowadzenia drużyna z Londynu przypominała nam machinę Conte z poprzedniego sezonu. Przede wszystkim cechowała ją duża dojrzałość w defensywie, a także czekanie na swoje szanse w ofensywie. Jedną z nich miał Fabregas, który minimalnie spudłował, gdy uderzał z okolic piątego metra. Choć trzeba tutaj zaznaczyć, że Hiszpan łatwego zadania nie miał, bo strzelał z ostrego kąta. Podobnie zresztą jak Marcos Alonso, który uderzył z woleja, gdy dogrywał mu Moses.

Nasz sen o Lidze Mistrzów nadal jest żywy. Zrobimy wszystko, by do końca sezonu go spełnić – mówił tydzień temu Antonio Conte. Bez wątpienia Włoch nie rzucał słów na wiatr, a dzisiejszy mecz tylko to potwierdził. Drużyna Kloppa była dzisiaj słabsza i pewnego miejsca w kolejnej edycji Ligi Mistrzów jeszcze nie ma. The Reds muszą wygrać w ostatniej kolejce z Brighton & Hove Albion, bo inaczej istnieje duża szansa, że rozgrywki zakończą na 5. miejscu. A w takim wypadku, by dostać się do Ligi Mistrzów, będą musieli wygrać finał z Realem Madryt.

Reklama

Chelsea – Liverpool 1:0 (1:0)

1:0 Giroud 32′

fot. Newspix.pl

Najnowsze

Anglia

Anglia

Świetna wiadomość dla fanów Manchesteru City. Guardiola przedłużył swój kontrakt!

Bartosz Lodko
0
Świetna wiadomość dla fanów Manchesteru City. Guardiola przedłużył swój kontrakt!

Komentarze

3 komentarze

Loading...