Reklama

Michalak wszedł do Ekstraklasy rozpędzony, ale wiosną wyhamował

redakcja

Autor:redakcja

30 kwietnia 2018, 14:37 • 3 min czytania 6 komentarzy

Po naprawdę przyzwoitej jesieni niektórzy rozpatrywali go nawet w kontekście powołania do reprezentacji Polski. Ale wiosna w wykonaniu Konrada Michalaka tak dobra już nie jest. Wypożyczony z Legii skrzydłowy ostatnio zdecydowanie obniżył loty i stracił nawet miejsce w pierwszym składzie Wisły Płock. Pierwsze dobre wrażenie już minęło, czas się brać za porządne granie.

Michalak wszedł do Ekstraklasy rozpędzony, ale wiosną wyhamował

Byliśmy pod dużym wrażeniem wejścia Michala do ligi. W Płocku wylądował już po rozpoczęciu sezonu, szybko wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce i robił konkretny przeciąg na prawej flance płocczan. Przebojowy, dynamiczny, niezły w grze jeden na jeden, potrafiący też dośrodkować w pełnym biegu. Gdy zaliczył swoje pierwsze asysty w Ekstraklasie niektórzy zaczęli przebąkiwać, że wobec bryndzy na skrzydłach w reprezentacji Polski warto sprawdzić go w jednym z przedmundialowych sparingów. Kojarzymy nawet taki tekst, że Michalak może być następcą Kamila Grosickiego.

W naszych notach za rundę jesienną Michalak uzyskał średnią 5,16. Czyli całkiem przyzwoitą. Może nie na poziomie czołówki ligi, ale w samej Wiśle był w TOP3 zawodników, na których warto było zwrócić uwagę. W dodatku – wiadomo – łatka względnie młodego, wychowanek Legii, więc o chłopaku zaczęło się robić głośno.

Ale wiosną już tak różowo nie było. Najpierw zaliczył znakomity mecz z Górnikiem Zabrze, ale później cieniutko. W dziesięciu kolejnych spotkaniach tylko raz oceniliśmy go wyżej niż na pięć w dziesięciopunktowej skali. Czyli albo zachowywał ocenę wyjściową (a zatem niczym się nie wyróżnił), albo coś sknocił i nota była obniżana do czwórki, a nawet do trójki. Średnia not siłą rzeczy musiała spaść – za jedenaście występów w tym roku ocenialiśmy go średnio na 4,54.

Spadek formy zauważalny do tego stopnia, że Michalak stracił ostatnio miejsce w wyjściowym składzie. I to nawet wobec kontuzji Giorgi Merebaszwilego, z którym mógłby się dzielić minutami. Jerzy Brzęczek widzi, że Michalak w ostatnich tygodniach wyraźnie obniżył loty. I zasadniczo jest to zrozumiałe w przypadku gościa, dla którego jest to pierwszy pełen sezon na poziomie Ekstraklasy. Rok temu kopał w rezerwach Legii, czasami schodził do juniorów, wiosną grał już w pierwszoligowym Sosnowcu…

Reklama

W Wiśle dostał stabilizację. Swoją szansę wykorzystał (gol, trzy asysty, trzy kluczowe podania), imponował szybkością (zdarzało mu się łamać granicę 35 km/h), pokazał się szerszej publiczności, ale bylibyśmy ostrożni z tym, by to na Michalaku opierać prawe skrzydło Legii w przyszłym sezonie. Ten sezon pokazał, że 20-latek ze Szprotawy wciąż miewa nie tyle wahania formy, co po prostu zdarza mu się na dłuższy czas wpaść w kiepską dyspozycję.

Wiemy, że to ambitny gość. Taki, który jak zauważy, że szansa spieprza mu sprzed nosa, to wchodzi na jeszcze wyższe obroty. – Każdy chce udowodnić swoją wartość osobom, które w ciebie zwątpiły. Decyzja o wypożyczeniu należała w osiemdziesięciu procentach do mnie, bo ja chciałem grać, a w Legii wówczas nie mógłbym na to liczyć – mówił w naszym wywiadzie.

A zatem – Konrad, fajnie to wyglądało jesienią, ale wiosną już za różowo nie jest. Obrońcy rywali wiedzą na co cię stać, poprzeczka wisi już na wyższym pułapie. Czas na to, żebyś i ty zaczął skakać ciut wyżej.

fot. 400mm.pl/FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

6 komentarzy

Loading...