Lider tabeli, Lech Poznań, wygrał wczoraj mecz i wygodnie rozsiadł się w płonącym fotelu lidera. Powtórzymy na spokojnie. Jeden z faworytów do mistrzostwa wygrał mecz. W Ekstraklasie. Szczęki z podłogi pozbierane? W takim razie ruszamy z ekstraklasowym maratonem. Dziś tempa poznaniakom postara się dotrzymać Jagiellonia, co nie będzie łatwe w przypadku drużyny, która przegrała cztery z pięciu ostatnich spotkań. Przełamać postara się również Piast, któremu coraz głębiej w oczy zagląda widmo spadku (a zaglądałoby jeszcze głębiej, gdyby nie, naturalnie, piłkarski poker w Niecieczy). Czeka nas również starcie Górnika Zabrze z Wisłą Płock. Kto wie, czy nie będzie to starcie o prawo dostania lania w Azerbejdżanie gry w europejskich pucharach.
Pytanie dnia – CZY JAGIELLONIA SIĘ PRZEŁAMIE I DOTRZYMA TEMPA LECHOWI?
Cóż – jeżeli się nie przełamie, śmiemy zaryzykować, że będzie jej bardzo trudno sięgnąć po mistrzowski tytuł. Swoją drogą to dość niecodzienna sytuacja (ale oczywiście nie w Ekstraklasie, zejdźmy na ziemię), że drużyna przegrywa cztery z pięciu ostatnich spotkań, a i tak ma wszystko w swoich rękach w kontekście walki o mistrzostwo. Patrząc jednak na styl gry drużyny Ireneusza Mamrota, nie wróżymy cudów. Za przykład niech posłuży ostatni mecz. Porażka na własnym stadionie z Górnikiem nie była poprzedzona wykreowaniem sobie kilku klarownych sytuacji, meczem pełnym walki i poświęcenia, w którym po prostu zabrakło szczęście. Nie – Jagiellonia tej walki nie podjęła, a pierwszą dobrą okazję stworzyła sobie dopiero w samej końcówce, kiedy Karol Świderski wpakował piłkę do bramki strzałem z dystansu. Frankowski czy Pospisil mieli wcześniej okazje, jednak piłka albo lądowała na trybunach, albo akcja kończyła się heroiczną interwencją obrońców zabrzan.
Co może niepokoić fanów Jagi – mecz z Górnikiem nie był odosobnionym przypadkiem tak niemrawej postawy tego zespołu. Przecież ta drużyna, gdyby miała mniej szczęścia w starciu z Arką, mogłaby śrubować serię pięciu porażek z rzędu. Okazja do przełamania też nie jest idealna, ale ekipa z Podlasia sama sobie na to zapracowała. Jeżeli nie potrafisz ograć u siebie Górnika – okej, solidnej drużyny, ale też takiej, która ostatni mecz wygrała 19 lutego, a wyjazdy, delikatnie mówiąc, nie są jej najlepszą stroną – no to nie oczekuj, że przed kolejnymi spotkaniami zostanie przed tobą rozłożony czerwony dywan. Jagiellonia przyjeżdża do Kielc. Na stadion drużyny podrażnionej odpadnięciem w półfinale Pucharu Polski. Koronie została już tylko liga. Wiadomo, trudno wyrokować, skoro jej skład oparty na zmiennikach potrafił wygrać w Poznaniu, a pierwszy garnitur nie poradził sobie w Gdyni, ale na pewno będzie ona podwójnie zmotywowana. Po pierwsze, żeby zmazać plamę po porażce. Po drugie – żeby zwietrzyć szansę dostania się do europejskich pucharów poprzez ligę. No bo czy czwarte miejsce jest dla niej nierealne? Dwa punkty straty do Górnika, dwa punkty straty do Wisły Płock. Teoretycznie, przy remisie w Zabrzu, już po tej kolejce może zrównać się z tymi drużynami punktami.
Piłkarz pod lupą – ADAM BUKSA
Zaimponował nam ten chłopak w ostatniej kolejce. Dublet zaliczony w starciu z B-B to jeszcze nie jest dorobek, który zapewni mu miejsce obok takich legend Pogoni jak Marek Leśniak czy Robert Dymkowski, ale warto docenić jego ogromny wkład w to zwycięstwo i fakt, że wreszcie się przełamał. To były jego pierwsze trafienia w barwach Pogoni. W tym sezonie strzelił jeszcze jednego gola jesienią dla Zagłębia i to by było na tyle. Przede wszystkim mogła się podobać jego pierwsza bramka – uderzył lekko, ale Trela tak naprawdę nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję. Strzał był zbyt precyzyjny.
Daleko nam do stwierdzenia, że Buksa jest wciąż młodym, perspektywicznym zawodnikiem. Niedługo skończy 22 lata, ale na pewno wciąż ma szansę na wyraźny piłkarski rozwój. Na razie prezentuje głównie przebłyski, często ukrywa swój potencjał, więc liczymy, że będzie w stanie zaprezentować go w dłuższym okresie. Tym bardziej że w starciu z Termaliką wyglądał, jakby był w stanie rozpychać się łokciami pomiędzy Angulo, Carlitosem, Gytkjaerem czy Piątkiem.
Kibice Pogoni na pewno nie obrażą się, jeżeli takich meczów w jego wykonaniu będzie więcej. W końcu Portowcy przesadną skutecznością nie grzeszą, a Buksa dzięki dubletowi stał się ich najskuteczniejszym napastnikiem, jeżeli uznamy, że Frączczak jest bardziej skrzydłowym.
Gwiazda Ustaw Ligę – IGOR ANGULO
Może trochę na wyrost, bo jego gra wiosną nie powala na kolana, ale doceniamy to, że wreszcie się przebudził. Wiecie, jak to jest z napastnikami, tym bardziej u nas. Często lubią się, tak bez wyraźnego powodu, zaciąć. Zresztą, każdemu zdarzają się takie dni, że mimo najszczerszych chęci wychodzi niewiele. Ktoś wstanie lewą nogą, opierdzieli syna, że nie poszedł do szkoły, nie zważając na to, że jest sobota, przesoli jajecznice, zawali projekt w pracy, a na koniec dnia nadepnie gołą stopą na klocek Lego, którego obecność w domu trudno logicznie wytłumaczyć.
I tak długo było z Hiszpanem, ale w meczu z Jagiellonią nastąpiło jego przełamanie. Najpierw strzelił gola, w czym wydatnie pomógł mu Rafał Grzyb, od którego odbiła się piłka. Drugą bramkę zdobył już ze znacznie większym spokojem – zagranie Żurkowskiego, zmylenie obrońców i trafienie.
Angulo strzelił gola także dwie kolejki temu, w starciu z Sandecją (później z Lechem pauzował za nadmiar żółtych kartek). Wydaje się, że wrócił stary dobry napadzior, którego znamy z rundy jesiennej.
Gdybyśmy mieli postawić dom, to na… PUNKT KORONY KIELCE
Nakreśliliśmy wyżej sytuację Jagiellonii i Korony, ale gdy bardziej do tego przysiądziemy i przeprowadzimy dokładną analizę (co w Ekstraklasie, będącej często na bakier z jakąkolwiek logiką i tak jest dość karkołomne) wychodzi nam, że Korona nie powinna u siebie przegrać. Dlaczego? To, że jest podrażniona po dramacie w Gdyni to jedno. Przede wszystkim u siebie zwykła nie przegrywać. W tym sezonie poległa na własnym stadionie zaledwie trzy razy, w tym dwukrotnie na samym początku sezonu. Fakt, jedną z trzech drużyn, które pokonały drużynę Gino Lettieriego w Kielcach była właśnie Jagiellonia (2:3), ale dziś jakoś tego nie widzimy. Nie przy tak niemrawej Jadze, nie przy tak mocno podrażnionej Koronie.
Historia dnia
Kto wie, czy w Zabrzu nie czeka nas dzisiaj pojedynek o prawo gry w eliminacjach Ligi Europy w przyszłym sezonie? Jeżeli Legia pokona Arkę w finale Pucharu Polski, do europejskich pucharów zakwalifikuje się czwarty zespół naszej Ekstraklasy. W tym momencie tę lokatę piastuje Wisła Płock, ale ma tyle samo punktów co Górnik, więc to spotkanie może okazać się kluczowe. Jeżeli Wisła wygra, będzie miała już dwa mecze zapasu nad bezpośrednim rywalem, więc zabrzanie, marząc o grze w Europie, przystąpią do tego spotkania z nożem na gardle.
Sam Jerzy Brzęczek, zaraz po meczu z Wisłą Kraków, tonował jednak nastroje, ale też powtarzał, że wszystko jest możliwe, nie można jednak wybiegać zbyt daleko w przyszłość. – Kandydaci do europejskich pucharów? Nie odlatujmy. Skupiamy się na swojej robocie, to przynosi efekty. Skoncentrujmy się na kolejnym meczu, a nie na tym, jakie mamy szanse na puchary.
Warto też zwrócić uwagę na to, że obie drużyny ostatnio bardzo rzadko schodzą z boiska pokonane. Górnik przegrał niedawno z Lechem, ale wcześniej dopiero 9 lutego (nie wliczamy porażki z Piastem do 80 minuty). Wisła Płock może się z kolei pochwalić serią sześciu meczów bez porażki.
Szkoda tylko, że w poniedziałek złapała ją klątwa kandydatów do tytułu i mimo licznych okazji, przede wszystkim w końcówce, nie sięgnęła po trzy punkty. Piszemy „szkoda”, bo naprawdę ciekawie byłoby, gdyby włączyła się do walki o ligowe TOP 3. Chociaż, kto wie… Jest jeszcze kilka kolejek do rozegrania, a nasza liga nie takie cuda już widziała.
Czy dziś poleci trener?
Tradycyjnie – w Ekstraklasie trener polecieć może zawsze, niezależnie od okoliczności. Tym razem jednak nie widzimy wyraźnego kandydata. Mamrot, Brzęczek, Lettieri, Brosz i Runjaić mogą być spokojni o swoje posady (ciekawe, którego z nich właśnie zwolniliśmy…). Zostaje więc jedynie Fornalik, który nie notuje przekonujących wyników, ale jeżeli utrzyma zespół w Ekstraklasie, nikt raczej (z naciskiem na raczej) nie powinien się do niego przyczepić.
Czyli dziś nikt nie powinien polecieć.
Rozkład jazdy:
Piast Gliwice – Pogoń Szczecin 15:30
Górnik Zabrze – Wisła Płock 18:00
Korona Kielce – Jagiellonia Białystok 20:30
Fot. FotoPyk