Moc wrażeń trzeciej kolejki domyka coś na kształt rzutu kością

redakcja

Autor:redakcja

05 sierpnia 2013, 10:39 • 3 min czytania

Wczoraj przeżyliśmy spotkanie Zagłębia Lubin z Lechem Poznań, co zdecydowanie poszerzyło naszą wiedzę w dziedzinach psychologii, psychiatrii i kontroli emocji, ale nie zachwyciło pod względem czysto piłkarskim. Właściwie powinniśmy dosadniej napisać, że rozważamy złożenie doniesienia do prokuratury, nie o żadne straty moralne, ale od razu o usiłowanie zabójstwa poprzez prezentację tych popisów. Mimo że kolejka była właściwie całkiem przyzwoita, jej przedostatni akord wyzwolił w nas takie pokłady negatywnych emocji, że przed ostatnim spotkaniem w tej serii mamy wyłącznie czarne myśli.
Image and video hosting by TinyPic

Moc wrażeń trzeciej kolejki domyka coś na kształt rzutu kością
Reklama

Z drugiej strony to idealny mecz na sprawdzenie natury kibica. Optymiści powiedzą, że to starcie dwóch utalentowanych trenerów, którzy mają już pewne sukcesy w Ekstraklasie, są wciąż młodzi, cholernie ambitni i nowocześni. W dodatku dyrygują składami, które potrafią zagrać naprawdę znakomite show i nie pijemy tu wcale do pewnego słynnego remisu (o którym obiecaliśmy sobie tutaj nie wspominać). Pesymista dojrzy jednak, że to wciąż jedynie Lechia i jedynie Jagiellonia. Zespoły, które można wytypować jako pewniaków do mistrzowskiej części ligi po 30 spotkaniach, ale i do ostrej walki o lokatę numer 11-12. Jagiellonia z wariatami z tyłu, którzy raz zagrają po profesorsku, jak ich poprzedni trener w Schalke, a następnym razem jak kiepska krzyżówka Sadloka z promem pasażerskim. Lechia z Grzelczakiem, zawodnikiem typowo sparingowym oraz szeregiem innych postaci, co do których oceny nie jesteśmy zgodni.

No i wreszcie ta młodzież, która na razie spisuje się bardzo przyzwoicie, ale nie zdziwimy się, jeśli wkrótce poprowadzi też do dramatu. Jonatan Straus, rocznik 1995, antidotum na problemy z lewą stroną, z którymi boryka się każdy trener w Polsce, łącznie z Urbanem, Rumakiem i Fornalikiem. To po stronie Jagiellonii, a w Lechii – Dawidowicz. Jeden z nielicznych w młodzieżowym zaciągu spełniający swoje zadania i zaspokajający atencję. I oczywiście Frankowski, pomocnik, 1995, który w obecności działaczy Lechii na pytanie, czy Bobo Kaczmarek polecał mu jako menedżera Kucharskiego, odpowiedział: „Tak, polecam”. No i biedny Bobo poleciał.

Reklama

Co jeszcze, poza tak oczywistymi i banalnymi aspektami jak powrót Probierza do domu, czy pragnienie utrzymania świetnej passy po zwycięskim remisie z Barceloną? Może zwrócenie uwagi na niesamowitą mądrość, jaką Stokowiec wszczepił swoim podopiecznym? Już wiosną było widać że facet – poza magiczną marynarką, przenoszącą ponoć zabłąkanych w świat „Alicji” – ma też dryg do wprowadzania młodych na szerokie wody, przy okazji wpajając im nadrzędne dobro – nie tracić piłki. Albo chociaż nie tracić jej w głupi sposób. Niby proste, a jednak do tej pory Jaga miała z tym gigantyczne problemy, przyszedł Stokowiec i jest dwa poziomy lepiej. Czy tak jak za Probierza, gdy Białystok miał swoje wymarzone puchary?

To będzie miał okazję sprawdzić sam Probierz i jego Galacticos.

Zdaniem bukmachera:

Kliknij aby się zarejestrować i obstawić zakład >>

Wynik tego meczu to duża niewiadoma, bo faworyta tak naprawdę nie ma, ale jeśli mielibyśmy polecać jakiś konkretny typ, postawilibyśmy na to, że obie drużyny strzelą gola (1.85), a więcej bramek padnie w drugiej połowie (1.90).

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama