Byłoby lepiej, gdybym był martwy – Anglicy żyją kolejnym koszmarem

redakcja

Autor:redakcja

03 sierpnia 2013, 15:31 • 2 min czytania

To powoli staje się już regułą. Dawnych idoli – i to nie tych w skali lokalnej czy krajowej, tylko w skali światowej – prawdziwy test czeka, gdy schowają buty do szafki, a piłkę położą na półce. Test życia. Oblewa go wielu. Zdecydowanie zbyt wielu… Dziś Anglia żyje kolejną (która to już z kolei?) historią człowieka, który kiedyś był na ustach wszystkich, a upadł na dno. Kenny Sansom puka w nie już od spodu.
Image and video hosting by TinyPic

Reklama

– Byłoby lepiej, gdybym był martwy. Ja po prostu nie chcę już żyć. Nie wiem, czy dam radę znosić to dłużej – mówi dziś Sansom. 86-krotny reprezentant Anglii, były piłkarz m.in. Crystal Palace (ponad 150 meczów) i Arsenalu (ponad 300 meczów). Do ekipy Kanonierów przechodził za milion funtów. Dwukrotny uczestnik mistrzostw świata i dwukrotny – mistrzostw Europy. Znakomity niegdyś lewy obrońca, uznawany za jednego z najlepszych w historii angielskiej piłki. Z tamtego człowieka, piłkarskiego idola i wzoru dla młodszych, nie zostało już jednak nic…

Wszystko, co miał, stracił w kasynie i na alkohol. Dziś jest kompletnie spłukany, nie ma złamanego grosza. Nie ma na przyjemności, nie ma na zabawę, nie ma nawet na życie. Na jakiekolwiek życie. Od kilku dni mieszka na ulicy. – Ł»ycie na ławce w parku nie jest łatwe – puentuje w rozmowie z „The Sun”. A mimo to, dziennie udaje mu się wypić te siedem butelek wina. Problem jest poważny.

Reklama

– Pewnego razu wziąłem dwadzieścia pigułek, wypiłem butelkę, wziąłem kolejną połowę opakowania tabletek i popiłem trzema czy czterema butelkami wina. Zrobiłem to, bo nie chciałem się już nigdy więcej obudzić, ale rano faktycznie poczułem się lepiej – opowiada. – Rozmawiałem ze swoim terapeutą. Powiedziałem mu, że gdybym miał tabletkę, po której połknięciu to wszystko się skończy, wziąłbym ją natychmiast. To pokazuje, jak nisko dziś jestem.

– Mógłbym umrzeć jak George [Best]. Dziś mam 54 lata, on zmarł, gdy miał 59. Za pięć lat też mogę być martwy, jeśli dalej będę podążał tą drogą – przyznaje. Czy zejdzie z tej drogi? Nie wiadomo. Po ostatnich publikacjach kibice rozpoczynają w Internecie kolejne akcje, pomóc zamierza też angielska federacja. Tylko, że pomocy musi chcieć też Sansom. Sam mówi, że być może takie życie po prostu bardziej mu odpowiada. Ł»ycie z butelką w ręce. Bo pić przestać nie zamierza, na pewno nie teraz. Miłość do alkoholu okazuje się zbyt silna…

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama