Obiecaliśmy, że od dzisiaj będziemy namawiać byłych lub obecnych piłkarzy, by specjalnie dla nas wytypowali najlepszą jedenastkę, z jaką przyszło im grać w karierze. Na początek – Marek Koźmiński, który m.in. w Brescii i Udinese miał okazję spotkać Guardiolę, Baggio, Bierhoffa i kilka innych wielkich nazwisk.
– W bramce – Pavel Srnicek. Grałem z nim w Brescii, gdzie był przez trzy lata, a wcześniej miał bogatą karierę w Newcastle. Bardzo dobry czeski bramkarz, reprezentant kraju. Zdecydowanie najlepszy spośród tych, których miałem okazję poznać za granicą.
W obronie na bokach postawię na doświadczonego Duńczyka Thomasa Helvega z Udinese, z którym mieszkałem cztery lata w pokoju i na Daniele Bonerę., wyjątkowo ustawionego na lewej stronie. Poznałem go w Brescii, jak miał 18 lat i w pewnym momencie mówili o nim, że będzie drugim Nestą. Miał potem trochę problemów z ze zdrowiem, nie został wybitnym piłkarzem, ale grał w reprezentacji Włoch, zagrał ponad sto meczów w Parmie, potem w Milanie. Daję go na bok, bo to uniwersalny zawodnik, a jako stoperzy w mojej jedenastce grają Niemiec Manfred Binz (ponad 300 meczów w Eintrachcie) i Daniele Adani – obrońca, który po Brescii był m.in. w Fiorentinie i Interze, ale w pewnym momencie się zagubił i nie osiągnął takiej kariery, jaką mu wszyscy wróżyli. A talent miał ogromny.
Dalej będę musiał zrezygnować m.in. z Igora Szalimowa, który był jednym z najlepszych rosyjskich piłkarzy ostatnich dwudziestu lat, bo z racji nadmiaru napastników – w pomocy ustawię tylko trzech zawodników. Są to Pep Guardiola, Andrea Pirlo i Nestor Sensini. O dwóch pierwszych opowiadałem przy okazji tekstu „11 kumpli”, a Sensini to wiadomo – wicemistrz świata z Argentyną, jedna z czołowych postaci Serie A. Defensywny pomocnik, ale bardzo skuteczny. Graliśmy razem w Udinese. Szybko potem został trenerem.
No i na koniec atak. Mam tutaj problem, bo do trójki nie łapie się genialny Marcio Amoroso i Abel Balbo. Wybieram do przodu Roberto Baggio, o którym też już wspominałem, Lucę Toniego i Olivera Bierhoffa. Toniego poznałem, jak miał 24 lata i zaczynał grać w Brescii. Przy takiej posturze fizycznej miał fajne umiejętności techniczne. Sprawnie posługiwał się piłką. Przypominał trochę dzisiejszego Ibrahimovicia, zachowując oczywiście wszelkie proporcje. No a Bierhoff to już typowa maszynka do strzelania goli. Te jego bramki wszystkie były powtarzalne. Poza tym inteligentny chłopak, który znał swoje mocne strony. Bardzo fajny kolega, w Udine mieliśmy taką trójkę – ja, Helveg i on.
***
Kliknij, aby przeczytać obszerny wywiad z Markiem Koźmińskim>>
