Mają rozmach w tym Bytowie. Janas wraca do trenerki

redakcja

Autor:redakcja

01 sierpnia 2013, 16:12 • 3 min czytania

Wciąż otwarte pozostaje pytanie, czy „Janosik” na pewno zamierza w Bytowie trenować jakiś zespołu, czy tylko polować w okolicznych lasach i z przerwami na rozgrywanie meczów korzystać z lokalnej gościnności, ale właścicielom drugoligowca trzeba oddać, że jadą po całości. Co roku jest o nich głośniej.
Pamiętamy Bytów sprzed mniej więcej czterech lat, kiedy w ramach Pucharu Polski do tej niewielkiej mieściny na północy kraju przyjechała Wisła Kraków. Oj, co to było wtedy za święto. Jak tylko wjeżdżało się do miasteczka, z każdej strony atakowały plakaty z podobiznami piłkarzy Wisły, a nad ulicami rozciągały się bannery informujące o meczu. Zaproszenia, a później podziękowania były zresztą nawet w ogólnopolskiej prasie – na bogato, na całą stronę w Przeglądzie Sportowym. Stadionik Bytovii na kolana nie mógł rzucić, ot zwykłe boisko i trochę prowizorycznych miejsc siedzących, więc żeby sprostać zainteresowaniu zamówiono dodatkowe trybuny. Rozkładane, takie jakich nieraz używa się na koncertach. Władze Wisły KONIECZNIE musiały sprawdzić jak się robi okna i zwiedzić fabrykę głównego sponsora – firmy Drutex, a po meczu wszystkich zaproszono do hotelu na konferencję prasową i kolację.

Mają rozmach w tym Bytowie. Janas wraca do trenerki
Reklama

Drutex w dalszym ciągu pieniędzy na Bytovię nie żałuje, więc od czasu do czasu napływają z Bytowa różne przedziwne informacje. A to, że piłkarze drugoligowca będą przygotowywać się do sezonu w lepszych warunkach niż niejeden zespół ekstraklasy – na obozie w Turcji. A to że na mecz z Chemikiem Police pojechali… oficjalnym autokarem FC Barcelony, ściągniętym dla nich prosto z Hiszpanii. Nie mówiąc już o tej śmiesznej scence z gali „Piłki Nożnej”, podczas której prezes Drutexu (sponsora gali) wręczał trenerowi własnego klubu nagrodę specjalną w postaci… złotej szabli.

W ciągu kilku ostatnich lat Bytovia zdążyła awansować do drugiej ligi i dwukrotnie zająć w niej trzecie miejsce – czyli pierwsze, które nie premiowało awansem na zaplecze Ekstraklasy. Kilka kojarzonych nazwisk też przez zespół się przewinęło: Krzysztof Gajtkowski, Janusz Surdykowski, Wojciech Wilczyński, Maciej Gostomski, Adrian Chomiuk – wiadomo, że żadne wielkie gwiazdy, ale jednak goście, którzy kiedyś o Ekstraklasę się ocierali albo wręcz w niej grali. Zresztąâ€¦ półtora roku temu na testy do Bytovii zapraszany był nawet napastnik Śląska – Marco Paixao.

Reklama

Ale Paweł Janas? „Janosik” przez ostatnią dekadę, po reprezentacji Polski, prowadził Bełchatów, Widzew, Polonię i Lechię – za każdym razem w Ekstraklasie. Oczywiście im później, tym mniej adekwatne było słowo „prowadził”, bo on głównie firmował je swoim nazwiskiem. Kiedyś nawet zrobiliśmy małą analizę, z której wynikało, że w trzech klubach – Polonii, Bełchatowie oraz Lechii – zdobył 17 punktów z 66 możliwych i w każdym z nich zarówno jego poprzednicy jak i następcy radzili sobie lepiej. Ale z drugiej strony… kto powiedział, że „Janosik” jedzie do Bytowa trenować jakichkolwiek piłkarzy? Lepiej wtajemniczeni twierdzą, że już od kilku dni w okolicy intensywnie trenował skuteczność w tym, na czym ostatnio się zna najlepiej.

Skuteczność w strzelaniu do zwierzyny.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama